Zero wakacji. PO chce wykorzystać nieobecność Kaczyńskiego
Platforma Obywatelska chce wykorzystać moment nieobecności polityków PiS z liderem tej partii na czele i przeprowadzić wakacyjną kontrofensywę. W największej formacji opozycyjnej czuć presję. Posłowie i senatorowie mają nieformalny zakaz dłuższych wyjazdów na wakacje. - Jeśli ktoś się ujawni z urlopem i teczka z fotkami z Instagrama trafi na biurko Donalda, to będzie nieprzyjemnie - mówi Wirtualnej Polsce pół żartem, pół serio jeden z polityków PO.
- Jarosław robi miejsce Donaldowi i jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni - ironizuje w rozmowie z Wirtualną Polską rozmówca z Platformy.
Po chwili jednak dodaje: - Tak naprawdę żałujemy wycofania się prezesa, bo im więcej jego wystąpień, tym więcej strat dla PiS. Nie dziwię się, że przerwali ten objazdowy cyrk.
Byle nie w parawany
Nasz rozmówca z największej partii opozycyjnej nawiązuje do informacji o przerwanym objeździe Polski przez Jarosława Kaczyńskiego. Jak pisała gazeta.pl, Jarosław Kaczyński miał zaplanowane wystąpienia w miniony weekend, ale z nich zrezygnował. Powód?
Oficjalny: środek wakacji i mniejsze zainteresowanie Polaków polityką. Nieoficjalny: przerwanie serii kontrowersyjnych wystąpień lidera obozu władzy. Ostatecznie przeważyło jedno i drugie.
Mówi polityk PO: - Wycofanie się Kaczyńskiego to wycofanie się z prekampanii całego PiS. Już teraz widać, że jest u nich flauta: do mediów chodzą czwartorzędni posłowie, nie ma komu tłumaczyć premiera i tego, że Polaków czeka zimowy dramat. Nie dziwię się, że politycy PiS się chowają. Naszym zadaniem jest wypełnić tę lukę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Politycy Platformy mają kontynuować objazd kraju w ramach akcji #1000spotkań. - Nie będziemy wchodzić Polakom między parawany i robić z siebie pajaców jak Korwin na deptakach nad morzem, ale mamy robić swoje: być na ulicach, rozmawiać, nie nagabywać, ale słuchać. Po prostu: być z tymi, którzy na wakacje nie mogą sobie w tym roku pozwolić. My też nie możemy.
Ale z innych powodów.
O co chodzi? O nieformalny sygnał z "piątego piętra" siedziby PO, że, jak opowiada nam jeden z rozmówców związanych z partią, niemile widziane będzie "wakacjowanie" polityków Platformy na nieco ponad rok przed najważniejszymi wyborami od lat, w których PiS może mieć najpoważniejsze problemy od 2015 roku.
- Nikt nikomu nie zabroni krótkiego urlopu, bo wiadomo - dzieci, rodzina, wnuki. Ale nie ma mowy o dłuższych wyjazdach, a tym bardziej chwaleniu się tym w "socialach" [mediach społecznościowych - przyp. red.] - mówi nieoficjalnie polityk Platformy.
Kolejny: - Jeśli teczka z fotkami z Instagrama trafi na biurko Donalda, będzie nieprzyjemnie.
Rzecznik partii Jan Grabiec: - Ci, którzy byli na wakacjach, już wrócili. Czeka nas gorący, sierpniowy okres spotkań w całej Polsce.
Luka po PiS. Tusk jedzie na Śląsk
Sam przewodniczący Tusk na wakacje wyjeżdżać nie zamierza (niektórzy twierdzą, że krótką przerwę zrobił sobie w lipcu). Według informacji Wirtualnej Polski w tym tygodniu szef PO wybiera się na Śląsk, który uważany jest za strategiczne miejsce na politycznej mapie Polski.
- Tam będziemy mówić o najważniejszych tematach dla regionu i nie tylko - podkreśla w rozmowie z WP osoba z otoczenia Donalda Tuska. Jak przyznaje nasz rozmówca, agenda się nie zmienia: drożyzna, brak węgla, kryzys energetyczny. - I bezradność rządu - dopowiada polityk PO. Tusk spotka się m.in. z protestującymi w sprawie Centralnego Portu Komunikacyjnego oraz lokalnymi przedsiębiorcami w Katowicach.
Co ciekawe, to ze Śląska w poprzednich wyborach kandydował premier Mateusz Morawiecki. W okręgu szefa rządu we wrześniu - czyli już za niespełna półtora miesiąca - odbędą się uzupełniające wybory prezydenckie w Rudzie Śląskiej, gdzie PiS nawet nie wystawia oficjalnie własnego kandydata. Powód? Spodziewana porażka.
Czy PO to wykorzysta? - Tusk nie wybiera się do Rudy Śląskiej w tym tygodniu, ale nie wykluczone, że przyjedzie jeszcze przed wrześniowymi wyborami - przyznaje nasz rozmówca.
Zarówno PiS, jak i PO zdają sobie sprawę, że Śląsk w kolejnych wyborach będzie niebywale ważnym polem wyborczym. I piekielnie trudnym dla PiS. Wie to również premier, o którym mówi się, że w 2022 roku chciałby zamienić Śląsk na inny, łatwiejszy dla niego region (oficjalnie jego współpracownicy zaprzeczają).
Problemy PiS chce wykorzystać lider PO. Ale nie zrobi tego sam. - Wakacyjną przestrzeń po PiS musi wykorzystać cała partia - mówi jeden z przedstawicieli Platformy.
Kampania na całego
- Politycy Koalicji Obywatelskiej nie mają żadnego zakazu wyjazdów na wakacje, ale sami wewnętrznie czujemy, że jeśli ktoś chce wziąć urlop, to musi być skrócony do minimum. Właściwie tylko po to, by naładować akumulatory - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Dariusz Joński. Jak tłumaczy, "tu nie ma dnia do stracenia".
- Dziś nie ma miejsca na jakikolwiek błąd. W sondażach idziemy z PiS łeb w łeb - mówi nam jeden z czołowych polityków Koalicji Obywatelskiej. Jak przyznaje: - Kampania zaczęła się już na całego.
W poprzednich latach politycy nie byli tak skorzy, by otwarcie przyznawać, że kampania trwa, mimo iż oficjalnie nie ustalono nawet terminu wyborów parlamentarnych. Dzisiaj nie mają z tym problemu.
- Akcja #1000spotkań trwa, jesteśmy od miesięcy na ulicach. W całej Polsce i parlamentarzyści i samorządowcy prowadzą masowe spotkania z obywatelami. W małych i większych miastach. Każdy wie, co ma robić - podkreśla Dariusz Joński.
Politycy PO przypominają również, że pod koniec sierpnia oczy politycznej Polski skierowane będą na Olsztyn. To tam właśnie odbędzie się organizowany przez polityków PO - Rafała Trzaskowskiego i Sławomira Nitrasa - "Campus Polska Przyszłości". - Spodziewamy się ponad setki naszych parlamentarzystów - mówią nieoficjalnie współpracownicy prezydenta Warszawy.
To nie czas na programy
Jakie jest przesłanie Platformy? - Nie tylko sprzątanie po PiS, ale nacisk na naprawę usług publicznych i przywrócenie poczucia bezpieczeństwa Polakom - mówi jeden z posłów.
To właśnie ma wynikać z badań wewnętrznych, które trafiają na biurko partyjnych decydentów - ludzie w Polsce boją się o swój byt i materialne bezpieczeństwo.
Szkopuł w tym, że na razie Koalicja Obywatelska żadnych konkretnych zmian systemowych nie proponuje. Diagnozuje sytuację, wyznacza kierunki działania, ale jasnych, klarowanych pomysłów na naprawę systemu usług publicznych nie widać.
Są zahaczające o populizm propozycje: podniesienie o 20 proc. wynagrodzeń wszystkich pracowników budżetówki, obniżenie wysokości oprocentowania kredytów mieszkaniowych do poziomu z grudnia 2021 roku, rozpoczęcie dyskusji o skróceniu tygodnia pracy i deklaracja utrzymania wszystkich programów społecznych wprowadzonych przez PiS.
- Na kompleksowy program przyjdzie czas - mówią enigmatycznie przedstawiciele kierownictwa Platformy.
Urlop na ulicach
Swój nowy program wiosną 2023 roku ma również przedstawić PiS. Tak zasugerował na jednym z ostatnich spotkań Jarosław Kaczyński.
Na razie jednak prezes PiS znika z politycznych radarów. Jak zapowiadają jego współpracownicy, po posiedzeniu Sejmu 5 sierpnia lider obozu władzy ma wyjechać na niedługi urlop.
- Jarosław Kaczyński woli uciekać na wakacje, niż posłuchać tego, do czego doprowadziły jego rządy. Prezes wyjeżdża na urlop, politycy PO zostają z ludźmi na ulicach - twierdzi poseł Dariusz Joński.
Co na ten temat sądzą analitycy? - Otoczenie prezesa zdało sobie sprawę, że ich szef zmierza wielkimi krokami do tego, czego politycy boją się najbardziej, czyli do śmieszności - mówi prof. Anna Pacześniak, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak przekonuje ekspertka, pierwotnie założenia wakacyjnej trasy prezesa były zupełnie inne. - Z jednej strony chodziło o ocieplenie wizerunku prezesa, z drugiej - pokazanie, że trzyma on rękę na pulsie. Jednak ani jeden, ani drugi cel nie został osiągnięty. Wręcz przeciwnie. Dowiedzieliśmy się, że prezes albo z racji wieku, albo z racji zmęczenia po trudnym roku, potrzebuje odpoczynku - dodaje prof. Pacześniak.
Jarosław Kaczyński do objazdu Polski - już na poziomie gmin, a nie tylko okręgów - ma wrócić we wrześniu. - Prawdziwy rajd po Polsce zacznie się po wakacjach - mówią nieoficjalnie politycy PiS.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski