Bunt żołnierzy, narasta frustracja. Demaskują problemy Zełenskiego
Prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu coraz trudniej jest przekonywać partnerów, że zwycięstwo w wojnie z Rosją jest tuż za progiem, a w związku z wybuchem konfliktu w Izraelu dużym wyzwaniem jest nawet utrzymanie uwagi świata na Ukrainie - pisze w poniedziałek amerykański "Time".
Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, w wywiadzie dla gazety "Time" wyraził swoją niezachwianą wiarę w zwycięstwo Ukrainy w trwającym konflikcie z Rosją.
"Nikt nie wierzy tak w nasze zwycięstwo, jak ja. Nikt" - zaznaczył Zełenski, podkreślając, że przekonywanie sojuszników o możliwości triumfu Ukrainy, dzięki ich wsparciu, pochłania całe jego siły i energię.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po dwudziestu miesiącach intensywnej wojny, około 20 procent terytorium Ukrainy pozostaje pod rosyjską okupacją. Konflikt ten przyniósł tragiczne skutki, niosąc dziesiątki tysięcy ofiar - cywilów i wojskowych - podkreśla "Time". Zełenski podczas swoich wizyt zagranicznych zauważa spadek globalnego zainteresowania sytuacją w Ukrainie, a także zmniejszenie poziomu wsparcia zagranicznego. "Najstraszniejsze jest to, że część świata przyzwyczaiła się do wojny w Ukrainie" - oświadczył prezydent.
Jak zauważa gazeta, poparcie publiczne dla Ukrainy w Stanach Zjednoczonych spada od kilku miesięcy, a wizyta Zełenskiego w Waszyngtonie nie przyniosła w tej kwestii żadnej zmiany.
Ukraińska kontrofensywa przebiega powoli, przynosząc ogromne straty. Tym samym, przekonywanie partnerów przez Zełenskiego o możliwości zwycięstwa staje się coraz bardziej skomplikowane. Wybuch wojny w Izraelu stanowi dodatkowe wyzwanie, utrudniając utrzymanie uwagi świata skierowanej na Ukrainę.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Koniec wielkiej przyjaźni? Prezydent unikał odpowiedzi
"Zełenski czuje się zdradzony"
Jeden ze współpracowników Zełenskiego, pytany o samopoczucie prezydenta po powrocie z Waszyngtonu, przyznał, że szef państwa był zły. Charakterystyczny dla Zełenskiego optymizm, poczucie humoru i umiejętność ożywienia spotkania zniknęły w drugim roku wojny. "Teraz wchodzi, otrzymuje informacje, wydaje rozkazy i wychodzi" - relacjonuje jego współpracownik.
Inne źródło informuje, że Zełenski czuje się zdradzony przez zachodnich sojuszników, którzy nie dostarczyli mu niezbędnych zasobów do wygrania wojny, pozostawiając go jedynie z zasobami do jej przetrwania.
Mimo niepowodzeń na froncie, Zełenski nie zamierza zrezygnować z walki. Jego wiara w ostateczne zwycięstwo Ukrainy jest tak silna, że niepokoi niektórych doradców. "Oszukuje sam siebie. Nie mamy już opcji. Nie wygrywamy. Ale spróbuj mu to powiedzieć" - mówi z frustracją jeden z najbliższych doradców Zełenskiego.
Upór Zełenskiego nie pomaga
Upór Zełenskiego utrudnia znalezienie nowej strategii, nowego przekazu - twierdzą niektóre źródła gazety. Podczas rozmów na temat przyszłości wojny, jeden temat pozostaje tabu: możliwość negocjowania układu pokojowego z Rosją. Zełenski sprzeciwia się nawet tymczasowemu rozejmowi - zaznacza "Time".
"Dla nas to oznaczałoby pozostawienie tej rany otwartej dla przyszłych pokoleń" - podkreślił Zełenski, który chce zwyciężyć w wojnie na ukraińskich warunkach.
W związku z tym, że napływ militarnego wsparcia od sojuszników może z czasem spadać, Ukraina wzmacnia produkcję dronów i pocisków oraz wykorzystuje je do ataków na rosyjskie szlaki zaopatrzeniowe, ośrodki dowódcze, magazyny amunicji.
Według Zełenskiego jest to "wojna na siłę woli". Przywódca ostrzega, że jeśli Rosjanie nie zostaną powstrzymani w Ukrainie, walki rozszerzą się poza jej granice. "Od dawna się tego obawiam. Trzecia wojna światowa może rozpocząć się w Ukrainie, może być kontynuowana w Izraelu, a następnie w Azji, a później może wybuchnąć gdzie indziej" - powiedział.
Szef ukraińskiego państwa uważa, że zamrożenie wojny byłoby równoznaczne z jej przegraniem.
Przed zimą szykują się rozliczenia za nieudaną kontrofensywę
Jeden z doradców Zełenskiego powiedział gazecie, że przed początkiem zimy może dojść do znaczących zmian w ukraińskiej strategii wojskowej i do przetasowania w zespole prezydenta.
Co najmniej jeden minister może zostać zdymisjonowany, to samo ma dotyczyć wysokiej rangi generała odpowiadającego za kontrofensywę. Ma być to sposób rozliczenia za powolne postępy na froncie.
Niektórzy dowódcy na linii frontu zaczęli odmawiać wykonywania rozkazów parcia naprzód, nawet jeśli polecenia nadchodzą prosto z biura prezydenta - twierdzi jeden z rozmówców gazety.
Wysokiej rangi wojskowy, pytany o te doniesienia przez dziennikarza, powiedział, że w październiku polityczne władze w Kijowie zażądały przeprowadzenia operacji odbicia Gorłówki na wschodzie kraju. Armia odpowiedziała z frontu w formie pytania: odbić czym? "Nie mają ludzi ani broni. Gdzie jest broń? Gdzie jest artyleria? Gdzie są nowi rekruci?" - dodaje oficer.
W niektórych oddziałach deficyt personelu jest nawet bardziej palący niż brak uzbrojenia i amunicji - pisze "Time". Jeden z doradców Zełenskiego powiedział, że nawet jeśli USA i sojusznicy dostarczyliby cały sprzęt, który obiecali, to nie ma ludzi, którzy mogliby go wykorzystywać.
Obecnie Zełenski podczas swoich zagranicznych wizyt i rozmów z liderami zachodnimi musi przekonywać rozmówców, że pomaganie Ukrainie jest w interesach narodowych państw sojuszniczych. Że - tak jak powiedział prezydent USA Joe Biden - to przyniesie dywidendy. Jak podkreśla "Time", staje się to coraz trudniejsze wraz z wybuchaniem na świecie kolejnych kryzysów.
"Myślę, że Ukraina nie może pozwolić sobie na zmęczenie wojną. Nawet jeśli ktoś jest zmęczony w środku, to wielu z nas do tego się nie przyznaje" - podsumował prezydent.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Brytyjczycy ujawnili: Rosjanie rekrutują kobiety na front w Ukrainie