Zbyszek Ziobro i Stumilionowy Las [OPINIA]
Zbyszek dobrze wie, że najlepszy miodek jest w lesie. Prosiaczek po raz pierwszy wbił się w mundur leśnika, tylko nie miał gdzie schować partyjnej legitymacji, bo kieszenie marynarki jeszcze zaszyte. A Tygryska, jak to z nim zazwyczaj bywa, poniosło i zamiast "darzbór!", zakrzyknął, że ma nadzieję, iż Zjednoczona Prawica wygra w 2023 roku wybory.
22.03.2023 15:40
Nic tak dobrze nie rośnie, jak liczba posad zajmowana przez polityków i sympatyków Solidarnej Polski w Lasach Państwowych. Co gorsza, ludzie ci zakładają mundury leśników. I zupełnie mylą sytuacje, w których powinni reprezentować majestat instytucji oraz państwa, z partyjnymi spędami.
Ostatnia konferencja, rzekomo w obronie lasów, była tego najlepszym przykładem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rąbać, nie patrzeć
Zacznijmy jednak od wprowadzenia. Mogą być bowiem Czytelnicy, którzy nie wierzą, co robi Solidarna Polska. Swoją drogą, zazdroszczę Wam, szczęśliwi ludzie!
Otóż Solidarna Polska postanowiła bronić polskich lasów. Przed kim? Przed złą Unią Europejską.
Unia bowiem chce nam lasy zabrać, ograbić, wyciąć wszystkie drzewa, a Polakom, potomkom Polan, dzieciom tej ziemi, zabronić zbierania grzybów oraz zrywania jagód.
Skąd wiemy, że zła Unia chce to zrobić? Ano z wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydanego 2 marca 2023 r.
W tym wyroku, zupełnie skandalicznym, stwierdzono, że Polska nie szanuje unijnych dyrektyw (tzw. siedliskowej i ptasiej) i woli rąbać drewno na potęgę, niż przejmować się dobrem zwierząt. Wskazano też - haniebnie, podkreślmy - że nasze państwo ogranicza organizacjom ochrony przyrody możliwość zwrócenia się do sądu z żądaniem zbadania legalności tzw. planów urządzenia lasu.
I Solidarna Polska orzekła: to zamach! Źli uniokraci wymyślają bowiem jakieś pierdoły, by ograniczyć dobrze funkcjonujący polski przemysł. Organizacje środowiskowe to pachołkowie Moskwy, zaś o zwierzęta nikt lepiej nie dba, niż ludzie z Solidarnej Polski, szczególnie ci zatrudnieni w Lasach Państwowych.
Darzpis!
Oczywiście prawda jest taka, że nikt nie chce pozbawić Polaków lasów. Unia Europejska wcale nie chce prywatyzacji państwowych lasów ani nie chce zakazywać zbierania Polakom grzybów. To urojenia kilku(nastu) osób - nie wiem, może po grzybkach? - które mają posłużyć znalezieniu sobie przeciwnika i motywu przewodniego. Każdy polityk bowiem wie, że nic tak dobrze nie napędza kampanii wyborczej jak konflikt - mniejsze znaczenie ma z kim i o co.
Warto jednak postawić jeszcze raz pytanie: czy na pewno nikt nie chce prywatyzacji lasów? Ewentualnie - czy lasy, a dokładniej Lasy Państwowe, nie zostały już sprywatyzowane przez polityczną grupkę w ramach politycznych ustaleń pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Solidarną Polską?
W ostatnich dniach dostaliśmy dobitny przykład, że Lasy Państwowe, na poziomie osób nimi zarządzających (bo bynajmniej nie chcę obrażać wielu uczciwie wykonujących swoje obowiązki pracowników), stały się partyjną przybudówką.
Dowód?
- Jesteśmy gotowi, żeby wygrać tę wielką batalię wyborczą, 2023, jesień. Myślę, że damy radę, że polska prawica pokaże teraz rzeczywiście wielką, wielką swoją moc - stwierdził Józef Kubica, dyrektor generalny Lasów Państwowych, polityk Zjednoczonej Prawicy. A jako że stał w mundurze, dorzucił na koniec "darzbór!".
Ot, taki to leśnik.
Partyjniacy w mundurkach
To, co robią obecnie rządzący z państwowymi instytucjami, jest karygodne. Nie dość, że je obsiedli i łupią na potęgę, to na dodatek robią to w ostentacyjny sposób. Na zasadzie: "my możemy wszystko, nie wierzycie?".
Ostatnie tygodnie to szereg doniesień prasowych o takich przypadkach. Zbielanina zdemolowała prestiż Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. A to, w jaki sposób dba o prestiż polskiego biznesu w Brukseli, świetnie pokazali moi redakcyjni koledzy.
Ziobro i jego ekipa przywłaszczyli sobie Fundusz Sprawiedliwości oraz zawłaszczyli Lasy Państwowe. I nie dość, że kasa z tych drugich, w ramach sowitych wynagrodzeń, płynie na prywatne konta partyjnych działaczy, to na dodatek wymyślili sobie zabawę w przebieranie się w mundury. I głoszą polityczne hasełka już nie jako partyjniacy, tylko jako państwowi urzędnicy. A przynajmniej takich udają, bo założenie munduru leśnikiem nie czyni.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski