Zbrodnia w Namysłowie. Ofiar mogło być więcej

W Namysłowie na Opolszczyźnie doszło do dramatu. Podczas rodzinnego spotkania, 32-letni Krzysztof K. zabił rodziców i swojego brata. Potem popełnił samobójstwo. Ofiar mogło być więcej. Dwaj bracia zabójcy nie przyjechali na spotkanie - pisze "Fakt".

Zbrodnia w Namysłowie. Ofiar mogło być więcej
Zbrodnia w Namysłowie. Ofiar mogło być więcej
Źródło zdjęć: © KPP Namysłów
oprac. SBO

28.11.2024 | aktual.: 28.11.2024 21:26

Do rodzinnej tragedii doszło w niedzielę. Podczas rodzinnego spotkania, 32-letni Krzysztof K. nagle chwycił za broń i zaczął strzelać. Zabił rodziców i swojego brata.

Ojciec i brat napastnika nie zginęli od pojedynczych strzałów. 32-latek wystrzelił w stronę mężczyzn całą serię, matka została trafiona dwukrotnie.

Później zabarykadował się w domu, biorąc za zakładników kobietę z dwójką dzieci. Kobieta była partnerką zamordowanego brata, a dzieci - jej córkami w wieku pięciu i siedmiu lat. W pewnym momencie kobiecie udało się uciec z domu i powiadomić policję.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według ustaleń "Faktu" ofiar mogło być więcej. Na rodzinne spotkanie nie dotarło dwóch braci napastnika. - Nalegał, by na obiedzie zjawili się także dwaj bracia mieszkający poza Namysłowem - mówił "Faktowi" sąsiad rodziny.

Najstarszy z braci mieszka w Szczecinie i ma dobrze prosperującą firmę. Najmłodszy natomiast mieszka we Wrocławiu - pisze "Fakt".

Wstrząsające kulisy zbrodni w Namysłowie

Z informacji, które przekazuje WP Prokuratura Okręgowa w Opolu wynika, że zbrodnia w Namysłowie była dokładnie zaplanowana. - To na jego życzenie wszyscy spotkali się na rodzinnym obiedzie. Była to jego inicjatywa - słyszymy w prokuraturze.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że 32-latek był w konflikcie z rodzicami i rodzeństwem. Uważał, że ojciec i matka faworyzują rodzeństwo, a on jest pomijany.

Po tym jak zastrzelił swoich najbliższych, 32-latek uwięził swoją szwagierkę i dwójkę jej dzieci. Przez kilkanaście godzin znęcał się nad kobietą. Udało jej się uciec, gdy Krzysztof K. zabrał jej córki do toalety. Wtedy kobieta pobiegła do najbliższych sąsiadów, gdzie zastała ich nastoletnią córkę. Ta natychmiast powiadomiła służby.

Po ucieczce kobiety, sprawca jeszcze na jakiś czas zabarykadował się w domu z jej dziećmi. Nad ranem zastrzelił się z pistoletu Glock.

Źródło: "Fakt", WP Wiadomości

Źródło artykułu:WP Wiadomości
zbrodniatragedia rodzinnapolicja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)