Wstrząsające kulisy zbrodni w Namysłowie. "Dlatego udało się jej uciec"
Z informacji, które przekazuje WP Prokuratura Okręgowa w Opolu wynika, że cała zbrodnia w Namysłowie była dokładnie zaplanowana. Krzysztof K. miał kazać swojej bratowej rozebrać się i skrępować jej córeczki. Gdy wyszedł z nimi do toalety, jej udało się uciec.
28.11.2024 | aktual.: 28.11.2024 13:57
W niedzielny wieczór w Namysłowie na Opolszczyźnie doszło do dramatu. Podczas rodzinnego spotkania, 32-letni Krzysztof K. nagle chwycił za broń i zaczął strzelać. Zabił rodziców i swojego brata.
Później zabarykadował się w domu, biorąc za zakładników kobietę z dwójką dzieci. Kobieta była partnerką zamordowanego brata, a dzieci - jej córkami w wieku 5 i 7 lat. W pewnym momencie kobiecie udało się uciec z domu i powiadomić policję. W tym czasie K. zabarykadował się w domu i zastrzelił się w momencie, gdy policja podjęła interwencję.
W środę przeprowadzona została sekcja zwłok. Wynika z niej, że ofiary zbrodni zginęły od ran postrzałowych. Ojciec sprawcy i brat mieli tych ran kilka. Jak tłumaczy WP w oświadczeniu Prokuratura Okręgowa w Opolu, oznacza to, że napastnik wystrzelił w ich stronę serię z broni samopowtarzalnej Scorpion. Matka została trafiona dwukrotnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie grożąc bronią skrępował swoją bratową. Śledczy w rozmowie z WP zdradzają, że kazał jej się rozebrać do naga i związać córeczki. Następnie sam skrępował jej ręce. Przez kilkanaście godzin znęcał się nad kobietą, która była jego zakładniczką. Udało jej się uciec, gdy Krzysztof K. zabrał jej córki do toalety. Wtedy kobieta pobiegła do najbliższych sąsiadów, gdzie zastała ich nastoletnią córkę. Ta natychmiast powiadomiła służby i dała kobiecie ubranie.
Gdy sprawca zauważył jej nieobecność, zabarykadował się w domu z dziećmi. Nad ranem zastrzelił się z pistoletu Glock.
Sprawca zaplanował zbrodnie w Namysłowie
Jak informują Wirtualną Polskę śledczy, wszystko wskazuje na to, że cała zbrodnia została przez sprawcę dokładnie zaplanowana. - To na jego życzenie wszyscy spotkali się na rodzinnym obiedzie. Była to jego inicjatywa - słyszymy w prokuraturze.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że 32-latek był w konflikcie z rodzicami i rodzeństwem. Uważał, że ojciec i matka faworyzują rodzeństwo, a on jest pomijany. Analizowane są też elektroniczne nośniki pamięci m.in. korespondencja mailowa i SMS-y. 32-latek mieszkał przez kilka lat w Anglii, w ostatnim czasie wrócił do Polski, do domu rodziców.
W październiku uzyskał pozwolenie na broń sportową. Z informacji śledczych wynika, że Krzysztof K. przekazał wówczas komplet niezbędnych dokumentów do uzyskania pozwolenia na broń. Miał pozytywną opinię psychologiczną i psychiatryczną.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski