Zasadzka dziennikarska na posłów. Kompromitujące zachowanie
Grupa posłów Polski 2050 zapytała ministra rolnictwa o lek dla psów. Problem w tym, że ów lek nie istnieje. Nie istnieje również organizacja, która zwróciła się do polityków o pomoc.
19.02.2024 | aktual.: 19.02.2024 09:43
Dziennikarze "Dziennika Gazety Prawnej" obnażyli kulawy mechanizm powstawania interpelacji poselskich. W tekście Marka Mikołajczyka i Anny Wittenberg czytamy, że grupa szesnaściorga posłów Polski 2050 złożyła wspólną interpelację do ministra rolnictwa, w której pytają o wpisanie leku viskyren na listę weterynaryjnych medykamentów, w celu leczenia zaćmy u psów rasy shiba. Argumentują to, twierdząc że hodowcy muszą jeździć po lek do Ukrainy, w której jest on legalny
Prowokacja dziennikarska: posłowie nie sprawdzili informacji
Problem w tym, że temat interpelacji poselskiej to fikcja. Historię wymyślili dziennikarze "Dziennika Gazety Prawnej". Chcieli sprawdzić, czy politycy weryfikują informacje, które trafiają do ich interpelacji, które następnie trafiają do ministrów. Od początku obecnej kadencji Sejmu (która trwa od listopada) złożono już ponad 1,4 tys. interpelacji. Przez całą poprzednią kadencję było ich ponad 40 tys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarze wysłali opis problemu posłom z różnych frakcji sejmowych. Weryfikacja nie powinna być trudna - lek, o którym mowa, nie istnieje. Tak samo, jak stowarzyszenie, w imieniu którego dziennikarze pisali do polityków.
Ponadto żaden z polityków, do których trafiła wiadomość i którzy później podpisali się pod interpelacją, nie skontaktował się z autorami fałszywej wiadomości, która okazała się być prowokacją dziennikarską.
Interpelację przygotowała debiutująca w Sejmie posłanka Maja Nowak z Polski 2050. Podpisała się pod nią grupa jej koleżanek i kolegów klubowych, w tym np. Paweł Śliz (członek komisji śledczej ds. Pegasusa) oraz bardziej doświadczeni parlamentarzyści jak Tomasz Zimoch (członek Krajowej Rady Sądownictwa) i Paweł Zalewski (wiceminister obrony narodowej).
Poza Mają Nowak, z grupy posłów podpisanych pod interpelacją wiadomość o fikcyjnym problemie, otrzymała równie posłanka Elżbieta Burkiewicz. Pozostali podpisali się w ciemno.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"