Szef MSZ Litwy: Sprawy nie układają się dobrze

Pesymizm i wątpliwości co do roli USA w obronie Europy, to - według agencji Bloomberg - dominujące nastroje wśród uczestników zakończonej w niedzielę Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Swój ponury nastrój wytłumaczył dosadnie w poście na platformie X szef litewskiej dyplomacji Gabrielius Landsbergis. "Sprawy nie układają się dobrze" - napisał.

Szef MSZ Litwy: Sprawy nie układają się dobrze
Szef MSZ Litwy: Sprawy nie układają się dobrze
Źródło zdjęć: © EPA, PAP | ANNA SZILAGYI
Violetta Baran

19.02.2024 | aktual.: 19.02.2024 06:59

Według Bloomberga na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium przedstawiciele państw członkowskich NATO w prywatnych rozmowach dyskutowali o konieczności przygotowania się na ewentualny atak Rosji na jedno z nich. Powątpiewali także w rolę USA w obronie Europy.

Skąd tyle pesymizmu? Wytłumaczył to dosadnie w swoim poście na platformie X minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

"Podczas konferencji w Monachium zapytano mnie, dlaczego jestem taki ponury. Cóż, ktoś musi powiedzieć, jak jest, więc oto jak jest: Sprawy nie układają się dobrze" - ocenił szef litewskiej dyplomacji. "Dobrą praktyką jest uczciwa ocena sytuacji - z całą jej ponurością. Jeśli nie zmobilizujemy się do działania, będzie jeszcze gorzej. W Ukrainie, w pozostałej części Europy i być może na całym świecie" - dodał.

"Nasza ostrożna reakcja ośmiela autokratów"

"Ukrainie brakuje amunicji i jest zmuszona się wycofywać, Europa stoi przed wyzwaniami, które mogą przetestować artykuł 5. (Paktu Północnoatlantyckiego, który stanowi, że każdy atak na któregoś z członków Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego powinien być interpretowany przez pozostałe państwa członkowskie jako atak na nie same - przyp. red.), a globalna niestabilność pojawia się, ponieważ działania Rosji i nasza ostrożna reakcja ośmielają autokratów" - tłumaczy Landsbergis.

"To nie jest pesymizm. To fakt. Bezpodstawny optymizm jest formą samooszukiwania się, demobilizuje nas. Jak możemy oczekiwać, że przekonamy opinię publiczną do zwiększenia wydatków na obronę, zajęcia bardziej zdecydowanego stanowiska wobec Rosji i wspierania krajów na wschodniej flance, jeśli przywódcy nie przyznają, że istnieje pilna potrzeba? Musimy działać już teraz, ponieważ jutro może być za późno" - pisze szef litewskiego MSZ.

"Stawką jest nasza europejska przyszłość"

"Potrzebujemy impulsu, wstrząsu, który nas obudzi. Wojna się nie skończyła, jest daleka od wygranej, wróg jest bardzo silny, a stawką jest nasza europejska przyszłość" - ocenił Landsbergis.

"Nie mam wątpliwości, że Zachód jest w stanie pomóc Ukrainie wygrać tę wojnę. To jest fakt. Jest również jasne, że potęga przemysłowa Rosji nie może się równać ze zjednoczonym Zachodem. Ale... Nie brakuje nam zdolności, brakuje nam woli politycznej i szybkości działania niezbędnej do wsparcia Ukrainy i utrzymania naszego wspólnego bezpieczeństwa. Z drugiej strony, Rosja ma wolę zniszczenia Ukrainy i przywrócenia Imperium Rosyjskiego. Kiedy zaczniemy wykorzystywać nasz potencjał, by temu zapobiec?" - zastanawia się Landsbergis.

"Obecnie jesteśmy otwartą księgą dla naszego przeciwnika - jasne czerwone linie niezaangażowania, nieporozumienia dotyczące kontynuacji pomocy i optymistyczna ślepota na rosnące ryzyko. Nie wykazujemy szybkości działania w zwiększaniu naszej gotowości. Strategicznym celem powinna być zmiana kalkulacji Putina. Zakłócenie mu pola działania. Wiem, że to nie jest łatwe, ale lepiej przyznać się do błędów i wytyczyć nową drogę naprzód, niż oddawać się pustym samogratulacjom. Więc tak, wracam z Monachium trochę ponury" - stwierdził szef litewskiej dyplomacji.

Zobacz także