Zadała marszałkowi Kuchcińskiemu kłopotliwe pytanie. Później spisał ją policjant

Anna Grad-Mizgała, uczestniczka spotkania marszałka Marka Kuchcińskiego z mieszkańcami Sanoka, została później zatrzymana na ulicy przez policjanta i poproszona o dokumenty. Poszło o pytanie w sprawie protestu osób niepełnosprawnych skierowane do marszałka.

Zadała marszałkowi Kuchcińskiemu kłopotliwe pytanie. Później spisał ją policjant
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Grzegorz Celejewski
Tomasz Molga

27.05.2018 | aktual.: 27.05.2018 12:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Spytałam publicznie, czy pan marszałek wie, za ile musi przeżyć niepełnosprawna osoba. Po podniesieniu świadczeń przez rząd dla osób niepełnosprawnych, jest to 34 zł 37 groszy dziennie - relacjonuje WP uczestniczka spotkania. Przyznaje, że zrobiła to w emocjach, ponieważ, na rzekomo spontanicznym spotkaniu z Polakami, obowiązywała cenzura pytań. - Nie podano mi mikrofonu, więc wykrzyczałam to w stronę marszałka - opowiada Anna Grad-Mizgała.

Następnie rozwinęła transparent "Sejm jest dla Obywateli". Już po zakończeniu spotkania wracała do domu, kiedy podjechał do niej radiowóz. Wysiadł z niego policjant i poprosił o dokumenty. "Krzywdy pani nie chcę zrobić, takie polecenie otrzymałem i już". Scena wyglądała tak.

Marek Kuchciński krytykowany za protest w Sejmie

Sobota 26 maja była gorącym dniem dla marszałka Marka Kuchcińskiego. Ze względu na protest w Sejmie oraz rzekome szykanowanie jego uczestników przez Straż Marszałkowską, gdziekolwiek się nie pojawił, leciały na niego gromy. Na spotkaniu w Nowym Sączu zakrzyczano go. Kilka godzin później w Sanoku znowu było burzliwie.

Anna Grad-Mizgała mówi, że po wylegitymowaniu spodziewa się kary grzywny. Tymczasem chciała tylko wystąpić w imieniu osób niepełnosprawnych, które czują się wyjątkowo stłamszone. Jest działaczką grupy nazywającej się "Rebelianty Podkarpackie", organizującej lokalne pikiety. Jest związana z branżą medyczną. Zna problemy z finansowaniem świadczeń dla niepełnosprawnych.

- Marszałek nie reagował na głosy z sali, czytał z kartki tekst o lokalnych drogach. To samo co wcześniej na innym spotkaniu deklamował minister Mariusz Błaszczak - relacjonuje dalej rozmówczyni WP. - Kiedy pytano o sytuację niepełnosprawnych, zwolennicy partii PiS zakrzyczeli te pytania. Później wywiązała się pyskówka pomiędzy uczestnikami.

- Byłam tym zażenowana. Krzyczano, aby niepełnosprawnych wyrzucić z Sejmu, by wzięli się do roboty. Powiedziałam tym ludziom, że w niedzielę pójdą do kościoła, przystąpią do komunii, a brak im zwykłych ludzkich odruchów, katolickiego miłosierdzia i sumienia - mówi dalej uczestniczka spotkania. Jej zdaniem było ono burzliwe, ale nie było potrzeby interwencji policji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (1961)