Wybory prezydenckie 2020. Kandydatura Marka Jakubiaka budzi kontrowersje. On też apeluje do PiS
Wybory prezydenckie. Działacze PiS mieli zbierać dla niego podpisy - donosiła WP. Pojawiła się teoria, że polityk może pokrzyżować plany opozycyjnych kandydatów dotyczące ewentualnego bojkotu wyborów. Teraz okazuje się jednak, że i on nie chce głosowania 10 maja.
11.04.2020 | aktual.: 28.03.2022 15:07
Wybory prezydenckie. Marek Jakubiak zaskoczył, kiedy ogłosił swoją kandydaturę. Wzbudziło to kontrowersje i wątpliwości co do prawdziwości podpisów. Roman Giertych zamieścił na Twitterze pismo PKW, w którym czytamy, że m.in. podpisy popierające zgłoszenie Jakubiaka zostaną przekazane prokuraturze. Co na to polityk?
- Nigdy nie przypuszczałem, że taki atak na wielu płaszczyznach nastąpi wobec mojej osoby. Nie mam za sobą potężnej organizacji, która przyjmowałaby "na klatę" dzielnie każde uderzenie. Wszystko jest we mnie. Ja nic na ten temat nie wiem. PKW nie poinformowała mnie w tej kwestii. Zostałem zarejestrowany, więc zweryfikowano moje podpisy i dano możliwość kandydowania na prezydenta. Jestem bardzo z tego powodu dumny. Jeśli prokuratura ma to u siebie, zapewne to wyjaśni - powiedział Jakubiak na antenie Polsat News.
Wirtualna Polska informowała, że działacze PiS na Pomorzu otrzymali polecenie od szefów okręgowych władz partii, by zbierać podpisy pod kandydaturą Jakubiaka. Zarówno Jakubiak, jak i szef komitetu wykonawczego partii odpierali zarzuty. Wśród polityków opozycji pojawiła się teoria, że polityk chce uniemożliwić ewentualny bojkot wyborów.
Kandydaci na prezydenta nie chcą wyborów prezydenckich 10 maja - w obliczu koronawirusa. Gdyby zrezygnowali, na polu walki zostałby jedynie Duda. Wtedy wybory nie mogłyby się odbyć. Sam Jakubiak w Polsat News mówił o "układzie zawartym między pięcioma opozycyjnymi kandydatami". Jak podkreślił, "nawet gdyby nie startował, również mówiłby o tym, że jest przeciwko bojkotowi". Jednocześnie polityk przyznał, że wyznaczony termin wyborów jemu również nie odpowiada.
- Przyznam, że nie jest to normalna sytuacja, gdy ludzie umierają na choroby, a my rozmawiamy na temat wyborów. Za rozwiązanie tej sytuacji odpowiedzialność bierze rząd. Po ich stronie jest podjęcie decyzji. Konstytucja wymaga od nas pewnego zdyscyplinowania. Tylko stan wyjątkowy, a nie bojkot wyborów, może tę sprawę załatwić. Apeluję do rządzących, szczególnie do premiera i prezydenta, by rozważyli przełożenie wyborów np. na lipiec - powiedział Jakubiak.
Wcześniej, jeszcze w marcu, mówił, że "cieszy się, że inne ugrupowania wpadły w panikę, bo to oznacza, że ma duże szanse w wyborach prezydenckich". Pytany w Polsat News o głosowanie korespondencyjne, które forsuje PiS, zaznaczył, że dziś nie ma bezpiecznych rozwiązań.
Koronawirus z Polsce i na świecie. Zobacz mapę. Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.