Koronawirus w Polsce. Wybory prezydenckie 2020 za pasem. Marek Jakubiak wchodzi do gry
Koronawirus w Polsce wciąż nie jest dla władz wystarczającym powodem, by przełożyć wybory prezydenckie 2020. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że status oficjalnego kandydata uzyska kolejna osoba. To były poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak.
24.03.2020 | aktual.: 24.03.2020 15:28
Jakubiak podał na swoim koncie na Twitterze wpis o tym, że zebrał już 140 tys. podpisów i w środę złoży je w PKW. Były poseł Kukiz'15 jeszcze przed tygodniem pisał o "kilkudziesięciu tysiącach". Na jego profilu można też znaleźć korespondencję z PKW, z której wynika, że nie ma możliwości realnego prowadzenia kampanii i zbierania podpisów. Te spływają jednak do niego korespondencyjnie.
"Cudowne rozmnożenie" podpisów pod jego kandydaturą budzi wątpliwości wśród użytkowników Twittera. "Czyli mówicie, że gość który w ostatnich wyborach dostał 3501 głosów, w tydzień, w czasie epidemii, zebrał 140 tys. podpisów?" - napisał rzecznik sztabu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej Adam Szłapka.
Koronawirus w Polsce. Wybory prezydenckie 2020 za pasem. Marek Jakubiak wchodzi do gry?
Dziennikarz Konrad Piasecki nazwał to, co przydarzyło się Jakubiakowi "cudowną reaktywacją". "Boję się tylko, że wiem, kto był cudotwórcą" - napisał. Jeszcze dalej idzie Tomasz Trela, szef sztabu prezydenckiego Roberta Biedronia, który stwierdził na antenie TOK FM, że "PiS wystawiło sobie dublera z piątej ligi", by pokrzyżować szyki opozycji i zapewnić Andrzejowi Dudzie kontrkandydata.
- To są komentarze, które trudno komentować. Po panu Treli jeszcze bym się tego spodziewał, bo to arogant. Ale po panu Piaseckim? Ma do mnie numer, mógł zadzwonić i o tym porozmawiać, zamiast pisać takie rzeczy - mówi Marek Jakubiak w rozmowie z Wirtualną Polską. Polityk "stanowczo dementuje" sugestie, że ktokolwiek związany z PiS czy sztabem Andrzeja Dudy zbiera podpisy pod jego kandydaturą.
Wybory prezydenckie 2020 w cieniu koronawirusa. Marek Jakubiak zabiera głos ws. podpisów
- Robią to członkowie mojego sztabu i wolontariusze. Chcę też podkreślić, że nie byłoby to możliwe, gdyby nie wsparcie Bezpartyjnych Samorządowców i części Skutecznych. Prosili, bym nie ujawniał ich nazwisk, więc nie powiem dokładnie, o kogo chodzi. Nie złamię wielkiej tajemnicy, jak powiem, że w sztabie znalazł się szef Skutecznych Piotr Liroy-Marzec - mówi Jakubiak.
Na pytanie, jakim cudem w ciągu tygodnia przybyło mu niemal 100 tysięcy głosów, odpowiada, że już przed tygodniem miał ich dużo więcej, niż deklarował. - Tak się robi, żeby zmobilizować wyborców. Chciałem zebrać co najmniej 140 tys. podpisów, żeby mieć pewność, że nie zabraknie ich po odrzuceniu głosów nieważnych itp. Sam mam wątpliwości co do tego systemu i zgłaszałem je do PKW. Dostaję listę podpisów z PESEL-ami i jak ja mam zweryfikować, czy one są prawdziwe? Nie mam do tego narzędzi - podkreśla.
Wybory prezydenckie 2020 a koronawirus w Polsce. Jakubiak: mam nadzieję, że Kaczyński weźmie odpowiedzialność
W rozmowie z portalem wPolityce.pl skrytykował kandydatów, którzy namawiają pozostałe sztaby do wycofania się z wyborów, co miałoby doprowadzić do ich odwołania. - Ja jestem państwowcem. Jest wyznaczony termin wyborów, chcę kandydować i nie podobają mi się te próby bojkotu, o których mówi się w sztabach innych kandydatów. Przełożenie wyborów leży w kompetencji pana premiera i pana prezydenta - wyjaśnia Jakubiak.
Mimo że kwarantanną objęte są dziesiątki tysięcy osób, a setki - zarażone koronawirusem, Jarosław Kaczyński upiera się przy swoim i podkreśla, że nic nie stoi na przeszkodzie, by wybory się odbyły. - Nie znam pana Jarosława Kaczyńskiego, nigdy z nim nie rozmawiałem w cztery oczy. Mam jednak nadzieję, że weźmie odpowiedzialność za swoje czyny i słowa. Tylko że w tej sytuacji to nie on odpowiada, tylko prezydent i premier - komentuje Jakubiak.
Polityk podkreśla, że jeśli sytuacja epidemiczna będzie wyglądała tak, jak teraz, nie wyobraża sobie, żeby wybory się odbyły. - Tu odpowiedzialność spoczywa na prezydencie i premierze. Będę do nich apelował, żeby w razie zagrożenia te wybory się nie odbyły, ale nie zamierzam obchodzić prawa i dołączać się do bojkotu - deklaruje.
Czytaj też: Koronawirus. Raport z frontu, dzień czwarty. "Nie nazywajcie mnie dziś bohaterką. To hipokryzja"
Zobacz także
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl