ŚwiatWojna w Ukrainie i zamieszanie wokół myśliwców MiG-29. Oto bilans zysków i strat

Wojna w Ukrainie i zamieszanie wokół myśliwców MiG‑29. Oto bilans zysków i strat

Od początku rosyjskiej inwazji sojusznicy dostarczają Ukraińcom uzbrojenie obronne. Coraz częściej pojawiają się jednak głosy, aby na wschód dostarczyć także broń uważaną za ofensywną – samoloty i czołgi. W ostatnich dniach na pierwsze strony trafiły samoloty MiG-29, które państwa NATO mogłyby przekazać ukraińskim pilotom. Czy to dobry pomysł i czy Polska mogłaby na tym zyskać?

Eskadra u MiG-ów 29 lecąca nad Kijowem w sierpniu 2021 roku
Eskadra u MiG-ów 29 lecąca nad Kijowem w sierpniu 2021 roku
Źródło zdjęć: © East News | Volodymyr Tarasov

We wtorek wieczorem na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych pojawiło się oświadczenie, że Polska jest gotowa "niezwłocznie i nieodpłatnie przemieścić wszystkie swoje samoloty MiG-29 do bazy w Ramstein i przekazać je do dyspozycji Rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki".

Na odpowiedź Amerykanów nie trzeba było długo czekać. "Widzieliśmy propozycję polskiego rządu. W tej chwili nie mamy nic do zaoferowania" – powiedział wysoki rangą pracownik Departamentu Obrony, o czym doniosła dziennikarka Tara Copp. W nocy naszego czasu do sprawy odniósł się też rzecznik Pentagonu. - Będziemy nadal konsultować się z Polską i innymi naszymi sojusznikami z NATO, ale nie sądzimy, aby propozycja Polski była możliwa do realizacji - przekazał John Kirby.

Zobacz też: Co z myśliwcami MiG-29 dla Ukrainy? Radosław Sikorski komentuje

Okazuje się, że polski MSZ nawet nie sondował możliwości przekazania samolotów Amerykanom w zamian za zakup nowych maszyn w USA. Minister Zbigniew Rau najpewniej wyszedł przed szereg, ponieważ Ministerstwo Obrony Narodowej nabrało wody w usta.

Pomysł kilku senatorów urósł do wielkości sporego problemu, z którym nikt nie wie, co zrobić. Polska mogłaby sporo na nim zyskać, ale politykom brak wspólnego frontu i umiejętności negocjacyjnych. - Polska nie jest stroną tej wojny. Decyzja musi być jednoznaczną decyzją całego NATO. Dzisiaj ta decyzja leży w rękach NATO, leży w rękach Amerykanów - podkreślił w środę premier Mateusz Morawiecki, nie pozostawiając złudzeń co do stanowiska rządu.

Wojna w Ukrainie. Czy wymiana samolotów się opłaca?

O propozycji przekazania MiG-ów pierwszy raz usłyszeliśmy na początku marca, kiedy "The Wall Street Jorunal" i "The Financial Times" doniosły, że rząd USA rozważa trójstronną umowę z posiadaczami tego typu maszyn w państwach NATO. W jej ramach członkowie sojuszu mieliby oddać swoje MiG-i Ukrainie, a Amerykanie przekazaliby sojusznikom wielozadaniowe samoloty F-16.

Polska, Słowacja i Bułgaria, które posiadają samoloty tego typu, były zaskoczone pomysłem amerykańskich senatorów. Ten jednak zaczął żyć swoim życiem. W mediach rozpoczęły się wyścigi, w jaki sposób można Ukrainie przekazać polskie samoloty. Wbrew pozorom nie wystarczyłoby ich tylko przemalować.

Propozycja zamiany MiG-ów za amerykańskie samoloty pozwoliłaby zabezpieczyć lukę, jaka wkrótce powstanie. W przypadku zamiany bezgotówkowej bądź symbolicznej opłaty będą to prawdopodobnie używane samoloty, które przeszły głęboką modernizację. W przypadku nowych maszyn Polska mogłaby liczyć na zniżkę. Byłoby to dobre rozwiązanie zarówno dla Polski, jak i Ukrainy.

Ukraina otrzymałaby niezwykle potrzebne samoloty bojowe, którym co prawda kończą się resursy, ale mogą jeszcze stanowić spore zagrożenie dla przeciwnika. W sytuacji, w jakiej znajduje się Ukraina, byłyby bardzo istotnym elementem obrony, ponieważ piloci i technicy znają te maszyny. Z kolei Polska mogłaby wzmocnić swój potencjał i ujednolicić park maszynowy. Wszystko zależy od umiejętności negocjacyjnych polskich polityków - ale te niestety są niskie.

Zwłaszcza, że kwestia przekazania samolotów myśliwskich jako broni ofensywnej nie jest prosta. Mimo że na Ukrainę nie jest nałożone embargo dotyczące sprzedaży broni, to Rosjanie mogą potraktować przekazanie MiG-ów jako akt wrogości. Patrząc na zachowanie polskich polityków, ci niezbyt mają ochotę narażać się Kremlowi. Stąd prawdopodobnie pomysł, na jaki wpadło MSZ, żeby przekazać samoloty Amerykanom i zrzucić ewentualną winę na nich.

MiG-29 w Polsce. Za kilka lat samoloty mają zostać wycofane

Polski rząd zainteresował się radziecką konstrukcją w 1985 roku. Jeszcze tego samego roku w podmoskiewskiej Kubince odbyły się pokazy dla polskiej delegacji. Dwa lata później Polska złożyła zamówienie na pierwsze dziewięć samolotów bojowych MiG-29 i trzy samoloty szkolno-bojowe MiG-29UB. W latach 1989-90 Rosjanie dostarczyli 12 fabrycznie nowych myśliwców, które trafiły do 1 eskadry 1 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego z Mińska Mazowieckiego.

Na kolejne samoloty tego typy trzeba było czekać do 1995 roku. Wcześniej, ze względów finansowych Polska, zrezygnowała z zakupu nowych maszyn u producenta. Dopiero w 1995 roku doszło do wymiany z Czechami. Polska pozyskała wtedy 10 samolotów, które wymienione zostały za 11 śmigłowców Sokół.

Kolejne maszyny pojawiły się w 2003 roku, kiedy w Niemczech kupiono 23 15-letnie samoloty. Zapłacono wówczas 1 euro za sztukę. Z tej partii do służby weszło 14 samolotów, które znalazły się w malborskiej 41 Eskadrze Lotnictwa Taktycznego. Pozostałe służą jako magazyn części zamiennych.

Polska dotychczas straciła cztery MiG-i. Trzy w serii katastrof w latach 2016-2019 i jednego w wyniku pożaru na stanowisku postojowym w 2016 roku. Największym problemem polskich samolotów jest notoryczny brak części zamiennych, które pozyskiwane były przez pośredników. Mimo to Polska próbowała utrzymywać samoloty w gotowości, a nawet je modernizować.

Modernizacje przeprowadzone 10 lat temu miały pozwolić na przedłużenie resursu MiG-ów do lat 2020-25 i dać czas politykom na zakup nowych samolotów. Niestety, ani rząd PO-PSL, ani później PiS nic nie zrobiły w tym kierunku. Dopiero seria katastrof zmusiła polityków do przyspieszenia działań.

W 2017 roku rozpoczęto fazę analityczno-koncepcyjną, a w marcu 2019 roku ogłoszono, że Polska kupi 32 samoloty F-35A Lightning II. Dostawy pierwszych mają się zacząć w 2024 roku. Około 2030 roku uzyskają gotowość bojową - pięć lat po planowanym wycofaniu ostatnich myśliwców MiG-29.

Modernizacje samolotów w polskiej armii

Ostatnią modernizację samoloty 41. eskadry zakończyły w 2012 roku. Zainstalowano wówczas nowe wyposażenie elektroniczne, a maszyny otrzymały systemy nawigacji Rockwell Collins, nowy odbiornik GPS, urządzenie ostrzegania o promieniowaniu wiązką radarową, polski system identyfikacji swój-obcy oraz cyfrowy pulpit sterowania do radiostacji VHF/UHF.

Maszyny 1. eskadry zakończyły modernizację w listopadzie 2014 roku. W Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2, we współpracy z izraelskim IAI, samoloty wyposażono w nowoczesną awionikę. Maszyny otrzymały m.in. szynę danych MIL-Std-1553B, nowe interfejsy, kolorowy wskaźnik wielofunkcyjny i komputer misji. Wówczas też WZL 2 przeprowadzał naprawę i wymianę części w fotelach katapultowanych, które później okazały się wadliwe.

Właśnie część tego wyposażenia trzeba będzie zdemontować przed wysłaniem samolotów do zagranicznego kontrahenta. Są to sprzęty wykorzystywane przez państwa NATO i Izrael. Ten ostatni może się jednak zgodzić na przekazanie Ukrainie wyposażenia produkcji IAI, ponieważ już kilka lat temu proponował modernizację ukraińskich maszyn w podobny sposób, jak to zrobiono z polskimi.

Czy samoloty trafią ostatecznie na Ukrainę? Wszystko zależy od elastyczności negocjatorów oraz bilansu zysków i strat. Niestety, w obliczu wojny, tych drugich może być więcej.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiemig-29rosja
Wybrane dla Ciebie