Szturm na Kijów w ciągu 96 godzin. Weteran GROM: Z kim!? To będzie dla Rosjan misja samobójcza
Ukraiński sztab twierdzi, że Rosjanie przygotowują nowe uderzenie na Kijów. Ściągają zaopatrzenie w okolice stolicy Ukrainy, planują wykorzystanie kilku elitarnych jednostek m.in. najemników z grupy Wagnera, czeczeńskich "kadyrowców", 604. centrum operacji specjalnych "Witiaź" . A szturm może się zacząć w ciągu najbliższych 96 godzin - oceniają analitycy Waszyngtońskiego Institute for the Study of War.
08.03.2022 | aktual.: 08.03.2022 19:41
"Siły rosyjskie koncentrują się na wschodnich, północno-zachodnich i zachodnich obrzeżach Kijowa, by w ciągu 24-96 godzin zaatakować stolicę. Rosjanie sprowadzają zaopatrzenie i posiłki, a także przeprowadzają ataki artyleryjskie, powietrzne i rakietowe, aby osłabić obronę i zastraszyć obrońców" - oceniają analitycy The Institute for the Study of War.
- W tej chwili Rosjan nie stać na zdobycie Kijowa, zgromadzili zbyt mało żołnierzy piechoty, a miasta musi zdobywać piechota. Kijów jest zbyt rozległym terenem, aby taki plan miał szansę na powodzenie - komentuje w rozmowie z WP płk Andrzej Kruczyński, weteran GROM, uczestnik misji w Bośni, Kosowie oraz Iraku.
- Rosjanie mogliby jeszcze próbować wjechać do miasta z jakiegoś kierunku kolumną pancerną. Taki atak spowodowałby dużo zniszczeń. Jednak te siły byłyby kąsane z każdego miejskiego zaułka. Sądzę, że ukraińscy obrońcy są już na tyle doświadczeni, że ostatecznie zmieniłoby się to w klęskę, wręcz misję samobójczą Rosjan - dodaje rozmówca.
W 13. dniu wojny Rosjanie nadal myślą nad zainstalowaniem w stolicy Ukrainy swojego człowieka.
Zobacz także
Taktyka jak w Syrii. Ostrzał i głód mają zmusić do poddania
O planowanym szturmie na Kijów informuje także Sztab Generalny armii ukraińskiej. 6 marca podano, że Rosjanie zaczęli gromadzić potrzebne zasoby wojskowe. Do walki są przygotowywane rosyjskie oddziały specjalne: pułk Gwardii Rosyjskiej im. Kadyrowa, 27. oddział specjalnego przeznaczenia "Kuzbass", 604. centrum operacji specjalnych "Witiaź", a także najemnicy tzw. grupy Wagnera (walczyli m.in w Syrii).
Zła sława żołnierzy tych jednostek ma dodatkowo zastraszyć obrońców. Tym żołdakom nie drży palec na spuście, kiedy na celowniku znajduje się cywilny samochód.
"Kadyrowcy" już sieją terror. Mer Buczy Anatolij Fedoruk w rozmowie z Ukraińską Prawdą opisuje, że żołnierze nie pozwalają mieszkańcom wychodzić z mieszkań, ostrzeliwują ulice, mieszkańcy nie mają możliwości kupienia wody, jedzenia, nie mają prądu ani możliwości ucieczki. - Trupy leżące na ulicy są rozwlekane przez psy - dodał.
Podobny charakter mają walki w sąsiednim Irpieniu. "Rosjanie stosują podobne działania, jak w Syrii, polegające na oblężeniu i wywołaniu głodu, aby zmusić miasto do poddania się" - komentuje Institute for the Study of War.
Z walkami o Irpień związane są najbardziej dramatyczne obrazy ostatnich dni.
Kontrola nad Buczą i Irpieniem (leżą kilkanaście kilometrów od przedmieść stolicy) umożliwiłaby Rosjanom przypuszczenie bezpośredniego ataku do centrum Kijowa.
Rosjanie podchodzą do Kijowa również od północnego wschodu. Według najnowszych doniesień wyrzutnie rakiet niekierowanych zbliżyły się do stolicy na 20 kilometrów. To odległość, która pozwala na ostrzał wschodniej części Kijowa. "Wojska rosyjskie przeprowadzają ataki ogniowe w celu ustalenia warunków dla dalszych operacji lądowych we wschodnich przedmieściach Kijowa" - piszą amerykańscy analitycy.
Jednak tu Rosjanie mają poważny problem. Ich linie zaopatrzenia są rozciągnięte i stale atakowane przez obrońców. Po drodze rosyjskie konwoje muszą omijać dwa zaciekle bronione miasta: Czernihów i Sumy.
"Ta armia to obraz nędzy i rozpaczy"
Według pułkownika Kruczyńskiego dotychczasowy przebieg wojny pokazuje, że "nawet z doborowymi jednostkami Ukraińcy mogą wygrać". Przypomina, że "kadyrowcy" zostali już w pierwszych dniach pokonani w walkach o lotnisko Hostomel pod Kijowem. Grupy Wagnerowców, które wdarły się do Kijowa z zamiarem zabicia prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, zostały wyeliminowane kilka dni temu.
- Natomiast regularne rosyjskie wojsko to w tej chwili obraz nędzy i rozpaczy, co mnie bardzo cieszy. Zaopatrzenie jest słabe. Straty wysokie. Ich morale nie istnieje, o czym przekonujemy się z nagrań rozmów z jeńcami. Tacy żołnierze nie są zdolni do atakowania celów z pełnym poświęceniem - ocenia płk Kruczyński.
- Nawet gdyby udało się okrążyć Kijów, to obleganie miasta, próba zdobycia go głodem i masowym ostrzałem musiałaby trwać tygodniami. Taka akcja przekracza możliwości rosyjskiej armii, którą tam widzimy. Nie poradzą sobie z dowożeniem paliwa, amunicji, to po prostu u nich nie działa - dodaje.