Widać efekty ukraińskich ataków. Ceny u Rosjan rosną lawinowo

Ukraińskie ataki na rosyjski przemysł naftowy po niemal roku zaczęły dawać widoczne efekty. Ceny na rosyjskich stacjach benzynowych rosną lawinowo, a w niektórych regionach wprowadzono reglamentację sprzedaży.

Ludzie przechodząc obok stacji benzynowej w MoskwieNa zdjęciu ludzie przechodzący obok stacji benzynowej w Moskwie
Źródło zdjęć: © East News | AFP, ALEXANDER NEMENOV
Sławek Zagórski

Początkowo ukraińskie naloty na rosyjski przemysł naftowy nie powodowały w Rosji większych problemów. Były nieregularne i rzadkie. Rosjanie dość szybko naprawiali uszkodzenia, a spadki produkcji nie były odczuwalne na rynku. Sytuacja zmieniła się w tym roku.

W ciągu ostatnich kilkunastu tygodni Ukraina zaczęła przeprowadzać ataki bardziej regularnie, uderzając w rafinerie i instalacje logistyczne niemal co drugi dzień. Licząc od początku sierpnia, Ukraińcy przynajmniej raz trafili 14 rafinerii. Cztery atakowali dwukrotnie, a dwie - trzykrotnie. Do tego dwa razy uderzyli w terminal paliwowy w Primorsku i kilkanaście innych obiektów infrastruktury.

Analizy rynkowe i śledztwa dziennikarskie szacują, że uderzenia wyjęły z eksploatacji znaczną część mocy przerobowych. Publikowane w rosyjskich mediach wyliczenia mówią o utracie rzędu 1-1,1 mln baryłek dziennie, czyli ok. 17 proc. krajowej zdolności rafinacyjnej, co w skali miesiąca oznacza dziesiątki milionów baryłek niewytworzonych produktów paliwowych.

Trump o Rosji jako "papierowym tygrysie”. Ekspert studzi nadzieje

Rosjanie podejmują próby naprawy rafinerii, ale tempo odbudowy jest ograniczone logistyką, sankcjami technologicznymi i ryzykiem kolejnych ataków. Rosja nie dysponuje odpowiednimi liniami produkcyjnymi, by odtworzyć urządzenia w tak krótkim czasie. Musiałaby je sprowadzać z zagranicy. To jednak uniemożliwiają sankcje.

Część zakładów może być przywrócona w ciągu tygodni dzięki mobilnym zespołom naprawczym i przesunięciom surowca między rafineriami, jednak pełne odtworzenie zdolności - przy obecnym poziomie uszkodzeń i stale powtarzanych atakach - potrwa znacznie dłużej. Donosi o tym kilka niezależnych raportów branżowych. Krótkookresowa utrata mocy przerobowych przełożyła się już na obniżenie podaży produktów, szczególnie benzyny i diesla, oraz na zmniejszenie eksportu paliw.

Braki na rynku

Długotrwała ofensywa lotnicza spowodowała, że w peryferyjnych obwodach, zwłaszcza na Dalekim Wschodzie, oraz w niektórych częściach Krymu i w regionach okupowanych, stacje paliw zamykały dystrybutory lub wprowadzały limity sprzedaży na klienta.

W praktyce oznacza to długie kolejki i braki w najczęściej sprzedawanych rodzajach paliw. W niektórych miejscach władze wprowadziły sprzedaż uprzywilejowaną dla przedsiębiorstw państwowych, a dla obywateli wprowadzono kartki. Taki system pojawił się m.in. w odległych rejonach Syberii. Ceny detaliczne i hurtowe poszybowały w górę w niewiarygodnym wręcz tempie.

Na rosyjskich stacjach benzynowych ceny wzrosły w ciągu trzech tygodni sierpnia średnio o 12 proc. W połowie września w ciągu tygodnia hurtowe ceny paliw podskoczyły o kolejnych kilkanaście proc., co w połączeniu z regionalnymi kosztami logistycznymi przekłada się na wzrost cen detalicznych. W regionach odciętych od regularnych dostaw wzrost cen przekroczył 30 proc.

W reakcji na to rząd wprowadził zakaz eksportu paliw i ograniczenia handlu hurtowego, aby zabezpieczyć krajową podaż. To jednak zamknięty krąg. Ubytek podaży natychmiast napędza wzrost cen.

W warunkach ograniczonej podaży i popytu skok cen hurtowych przenosi się na koszty paliwa dla rolnictwa, transportu towarowego i indywidualnych kierowców. Wyższe ceny diesla podnoszą koszty przewozu żywności i towarów, co przekłada się w krótkim czasie na wzrost cen żywności i spadek dostępności usług wymagających transportu.

Co czeka Rosjan?

Jeszcze kilka miesięcy temu problemy z dostępnością benzyny czy oleju napędowego wydawały się odległym scenariuszem, dotyczącym wyłącznie regionów przyfrontowych i terenów okupowanych w Ukrainie. Dziś informacje o zamykanych stacjach, limitach sprzedaży czy kolejnych podwyżkach cen napływają już z wielu obwodów Federacji Rosyjskiej, a sytuacja zaczyna realnie wpływać na ocenę władzy. Zwłaszcza że kryzys paliwowy zbiegł się z inflacją i rosną też ceny energii elektrycznej, gazu i  usług komunalnych.

Tworzy to obraz pogarszających się warunków życia, który coraz trudniej przykryć sukcesami na froncie czy oficjalnymi komunikatami o sile gospodarki.

Kryzys paliwowy jest szczególnie niebezpieczny dla rolnictwa. Rosyjscy rolnicy potrzebują ogromnych ilości oleju napędowego do obsługi maszyn, zwłaszcza w okresie zbiorów i przygotowań do zasiewów. Brak paliwa lub jego wysoka cena oznacza, że część gospodarstw nie była w stanie zebrać plonów na czas, a inne były i będą zmuszone w najbliższym sezonie ograniczać areał upraw. Efektem są słabsze zbiory, a więc dalszy wzrost cen żywności na rynku wewnętrznym.

W państwie, które przez lata kreowało obraz "mocarstwa rolno-energetycznego", takie ograniczenia uderzają w prestiż i wiarygodność władz, ale przede wszystkim w realny poziom życia obywateli. Zwłaszcza że ceny produktów rolnych rosną znacznie szybciej niż zarobki.

Jeśli ataki będą kontynuowane na obecnym poziomie, to w perspektywie najbliższych miesięcy Rosjan czeka ciężka zima. Są bowiem w znacznym stopniu uzależnieni od transportu drogowego, który jest podstawą logistyki na rozległym terytorium Federacji Rosyjskiej.

Brak paliwa może więc stać się jednym z głównych źródeł społecznego niezadowolenia. W regionach oddalonych od centrum politycznego państwa, gdzie dochody są niższe, a dostęp do usług gorszy, problemy z dostępnością benzyny i oleju napędowego ludzie odczuwają najbardziej boleśnie.

Jeśli sytuacja będzie się utrzymywać, coraz trudniej będzie władzy kreślić iluzję stabilności. Kryzys paliwowy, obok strat wojennych i malejących dochodów, może okazać się jednym z czynników realnie osłabiających społeczne poparcie dla Kremla.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Wybrane dla Ciebie
Jest potwierdzenie. Siwiec wraca do Sejmu
Jest potwierdzenie. Siwiec wraca do Sejmu
GITD dementuje informacje o mobbingu. "Oparte na anonimowych źródłach"
GITD dementuje informacje o mobbingu. "Oparte na anonimowych źródłach"
Myśliwce lądują w bazach. Koniec patrolu polskiego nieba
Myśliwce lądują w bazach. Koniec patrolu polskiego nieba
Były oficer GROM krytykuje służby po atakach w Polsce. "Czarno to widzę"
Były oficer GROM krytykuje służby po atakach w Polsce. "Czarno to widzę"
Dron naruszył przestrzeń powietrzną Rumunii. Myśliwce poderwane
Dron naruszył przestrzeń powietrzną Rumunii. Myśliwce poderwane
Przekazani przez polską granicę. USA deportują obywateli Ukrainy
Przekazani przez polską granicę. USA deportują obywateli Ukrainy
"Służby przespały". Rzecznik prezydenta o dywersji na kolei
"Służby przespały". Rzecznik prezydenta o dywersji na kolei
Utrudnienia pociągów pod Warszawą. Część pociągów opóźniona
Utrudnienia pociągów pod Warszawą. Część pociągów opóźniona
Zmasowany atak rakietowy na zachodnią Ukrainę. Zostały gruzy
Zmasowany atak rakietowy na zachodnią Ukrainę. Zostały gruzy
Pożar zakładów mięsnych. "Sytuacja opanowana"
Pożar zakładów mięsnych. "Sytuacja opanowana"
Sabotaż na torach. "Nie ma takiej możliwości
Sabotaż na torach. "Nie ma takiej możliwości
Sekretne plany USA i Rosji. Przygotowują plan
Sekretne plany USA i Rosji. Przygotowują plan
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości