GITD dementuje informacje o mobbingu. "Oparte na anonimowych źródłach"
Główny Inspektorat Transportu Drogowego zdementował oskarżenia Alvina Gajadhura dotyczące mobbingu i innych nieprawidłowości. Zarzuty są niezgodne ze stanem faktycznym, a sytuacja finansowa Inspekcji jest stabilna - przekonuje GITD.
Najważniejsze informacje:
- GITD zdementował oskarżenia o mobbing i patologie szerzone przez Alvina Gajadhura.
- Budżet Inspektoratu jest stabilny i odpowiedzi na planowane wydatki.
- Do sądu trafiło powództwo przeciwko Gajadhurowi z żądaniem przeprosin.
Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) wydał oświadczenie, w którym zdecydowanie zaprzecza informacjom rozpowszechnianym publicznie przez Alvina Gajadhura. Były minister infrastruktury oskarżył Inspektorat o mobbing oraz inne nieprawidłowości w jego funkcjonowaniu. Jak podkreślono, powołana komisja antymobbingowa od stycznia 2024 r. nie stwierdziła żadnych działań dyskryminujących wobec pracowników.
Akt dywersji na torach. W Sejmie ostro o działaniach rządu Tuska
Czy w GITD brakuje nadzoru?
Zarzuty o brak skutecznego nadzoru nad działaniami Inspekcji również zostały odrzucone. Dane statystyczne wskazują bowiem na zwiększoną efektywność działań inspektorów, co obejmuje większy udział w kontrolach przewoźników zagranicznych.
"Publikacje i wypowiedzi Pana Alvina Gajadhura zawierają informacje niezgodne z faktami, oparte na anonimowych źródłach, bez przedstawienia dowodów lub weryfikowalnych argumentów" - czytamy w komunikacie GITD.
Jakie kroki podejmie GITD?
W związku z naruszeniem dóbr osobistych Głównego Inspektora Transportu Drogowego, Artura Czapiewskiego, złożono powództwo o ochronę dóbr osobistych przeciwko Gajadhurowi. Inspektorat żąda opublikowania przeprosin za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji niosących znamiona zniesławienia. Jednocześnie podkreślono, że budżet instytucji jest zrównoważony i zapewnia prawidłowe funkcjonowanie.
"Główny Inspektorat Transportu Drogowego będzie konsekwentnie reagować na publikacje zawierające nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd informacje oraz podejmować działania w celu ochrony dobrego imienia Inspekcji i jej pracowników" - podsumowano w komunikacie GITD.
Gajadhur ostro o sytuacji w GITD
- W Inspekcji Transportu Drogowego dochodzi do patologii. Jest tam bałagan. Dochodzi do absurdów tak naprawdę - powiedział ostatnio w programie "Tłit" Wirtualnej Polskie Alvin Gajadhur, doradca prezydenta Karola Nawrockiego i były główny inspektor transportu drogowego. Podkreślił, że ma bardzo dokładne informacje na ten temat. Wskazał też, że w rzeszowskim oddziale "ponad rok szukano kreta".
- Dochodzi do mobbingu, zastraszania ludzi - Gajadhur ujawnił na antenie, że podczas jednego ze spotkań z przełożonym pracownik GITD podobno zemdlał. - Tam dochodzi do karygodnych rzeczy (...). Związki zawodowe przyszły do mnie, jako doradcy prezydenta, ze skargą na głównego inspektora, że zastrasza pracowników - mówił.
Były szef GITD wyliczał, że problemem jest brak pieniędzy dla pracowników inspekcji, a w pewnym momencie zabrakło nawet środków na przeglądy samochodów, w związku z czym pojazdy stały nieużywane w garażach. - Gdzie są te pieniądze? - dopytywał.
- Inspekcja musi się stać służbą mundurową, ale to, co opowiada główny inspektor, to są bajki. Oni nic nie robią - podkreślił Gajadhur.
Oskarżenia pod adresem Gajadhura
W kwietniu Wirtualna Polska dotarła do rezultatów tzw. audytu promocyjnego, który dotyczył Gajadhura. Audytorzy stwierdzili, że wykryli ogrom nieprawidłowości. Podstawowy zarzut do Gajadhura był taki, że rozwinął działalność Bezpiecznej Szkoły Krokodylka Tirka, czyli uczenia dzieci zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. A "dzieci nie są grupą społeczną stanowiącą interesantów GITD". Zastrzeżenia wzbudziła też organizacja gali z okazji 20-lecia działalności kontrolnej Inspekcji.
Gajadhur oceniał wtedy, że to szukanie haków, a rzekome nieprawidłowości są - według niego - śmieszne.
W maju prokuratura uznała, że Gajadhur nie popełnił przestępstwa przy organizacji przetargu na zakup aut pościgowych i umorzyła śledztwo.
W sierpniu dotarliśmy z kolei do orzeczenia warszawskiego sądu w sprawie ujawnienia przez Gajadhura informacji przeznaczonych wyłącznie na użytek służbowy. Sąd błyskawicznie stwierdził, że Gajadhur żadnego przestępstwa nie popełnił.