Putin zapowiada cięcia wydatków na obronność. Rosja "zapłaciła inflacją"
Rosyjski dyktator Władimir Putin twierdzi, że władze planują ograniczenie wydatków obronnych, których udział w budżecie osiągnął najwyższy poziom od czasów ZSRR. Jak podał, obecne wydatki na wojsko wynoszą 13,5 bln rubli, co stanowi 6,3 proc. rosyjskiego PKB (223 bln rubli). – To dużo – ogłosił Putin po zakończeniu obrad szczytu EAEU w Mińsku.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
– Planujemy ograniczenie wydatków na obronność. W przyszłym roku, za dwa lata i dalej, na najbliższe trzy lata – choć nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje między resortem obrony, finansów i gospodarki – wszyscy myślą w tym kierunku – stwierdził.
Dyktator zaznaczył, że Rosja "zapłaciła inflacją" za zwiększenie nakładów na zbrojenia, z którą to inflacją rząd wciąż się zmaga. Przyznał, że wzrost PKB w tym roku spowolni w porównaniu z poprzednimi latami, kiedy – według jego słów – gospodarka rosła o ponad 4 proc. rocznie. Spowolnienie to, jak próbował przekonać, ma być działaniem "celowym".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bezlitosne ataki z zaskoczenia. Polowanie na Rosjan trwa
Putin ogłosił w swoim propagandowym wystąpieniu również, że Rosja rzekomo dąży do zakończenia wojny w Ukrainie "z rezultatem, którego potrzebuje kraj". Fakty są jednak zupełnie inne.
Według informacji przekazanych przez południowokoreańskich parlamentarzystów, powołujących się na Narodową Służbę Wywiadowczą (NIS), Korea Północna może już w lipcu lub sierpniu wysłać do Rosji kolejne oddziały wojskowe. Będzie to kolejna wojskowa ekspedycja z Półwyspu Koreańskiego do Europy. Żołnierze Kima są włączani do rosyjskich oddziałów walczących z armią Ukrainy.
Putin w swoim propagandowym wystąpieniu ogłosił ponadto, że gospodarki państw Zachodu, na które przypada niemal połowa światowego PKB, "czeka szybka śmierć".
– Co się dzieje w krajach Zachodu? Oni ciągle nas grzebią. A sami wkrótce zdechną – ogłosił dyktator w piątek podczas Eurazjatyckiego Forum Ekonomicznego w Mińsku.
Oligarchowie coraz gorzej znoszą wojnę?
Tymczasem w rosyjskich kręgach rządowych i biznesowych coraz częściej słychać ostrzeżenia o trudnej sytuacji gospodarczej.
Minister rozwoju gospodarczego Maksim Reszetnikow przyznał, że kraj jest już "na krawędzi" recesji. Szefowa Banku Centralnego Elwira Nabiullina ostrzegła, że Rosja wyczerpała zasoby, które dotychczas pozwalały jej gospodarce przetrwać w warunkach wojny i sankcji – brakuje zarówno wolnej siły roboczej, jak i rezerw produkcyjnych czy aktywów Funduszu Dobrobytu Narodowego, z którego dwie trzecie płynnych środków już wydano.
Z kolei przewodniczący Rosyjskiego Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców Aleksandr Szokin mówił o "przeddefoltowym stanie" wielu firm. Właściciel "Siewierstali" miliarder Aleksiej Mordaszow ostrzegał przed falą bankructw spowodowaną wysoką stopą procentową i spadającym popytem.
Z trudnościami zmaga się również bliski znajomy zbrodniarza wojennego, miliarder Arkadij Rotenberg (29. miejsce na liście Forbes). – Nie powiem, że czasy są łatwe, że jesteśmy na koniu. Ale staramy się, szukamy rozwiązań i w tych warunkach przetrwamy – powiedział w rozmowie z RBK.
Według niego, jego firmy muszą zaciągać drogie kredyty na nowe projekty, co "nie jest korzystnym czynnikiem dla biznesu".
źródło: The Moscow Times