Przerywana akcja CBŚP. Jest oświadczenie policji ws. reportażu
Reportaż "Superwizjera" TVN24 ujawnił kulisy przerwanej akcji Centralnego Biura Śledczego Policji z 2018 roku w Bogatyni, dotyczącej rzekomej korupcji wyborczej i powiązań lokalnych samorządowców z grupami przestępczymi. CBŚP w wydanym komunikacie stanowczo zaprzeczyło, że decyzja o przesunięciu akcji miała charakter polityczny.
"Centralne Biuro Śledcze Policji stanowczo dementuje informacje sugerujące jakiekolwiek naciski polityczne przy realizacji czynności w 2018 roku. Decyzje dotyczące działań operacyjnych CBŚP są podejmowane wyłącznie na podstawie obowiązujących przepisów prawa, w uzgodnieniu z prokuraturą oraz w oparciu o ocenę sytuacji operacyjnej. Przesunięcie realizacji wynikało z przyczyn merytorycznych i operacyjnych – nie miało charakteru politycznego" - czytamy w komunikacie.
Jak podkreślono, wszelkie decyzje dotyczące operacji CBŚP zapadają wyłącznie w oparciu o obowiązujące przepisy prawa, w uzgodnieniu z prokuraturą i na podstawie analizy sytuacji operacyjnej. Przesunięcie działań – według Biura – wynikało z przyczyn merytorycznych i nie miało charakteru politycznego.
CBŚP zaznacza również, że sprawa dotycząca postępowania wobec funkcjonariuszy z 2023 roku nie jest powiązana ze śledztwem w sprawie korupcji wyborczej z 2018 roku. "Łączenie tych wątków jest nieuprawnione i wprowadza opinię publiczną w błąd" – napisano w komunikacie.
"CBŚP będzie nadal działać zgodnie z prawem, bezstronnie i w interesie bezpieczeństwa obywateli" - podsumowano.
Odkrycie w paczkach z Kolumbii. Banany były tylko przykrywką
W 2018 roku funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji natrafili na ślad nieprawidłowości związanych z kupowaniem głosów w Bogatyni. Wszystko wskazywało na to, że mogliby zatrzymać podejrzanych na gorącym uczynku, ale akcja została nagle przerwana. Jak się okazuje, korupcja ta dotyczyła wyborczych machinacji, przypominających działania południowoamerykańskich karteli.
Grzegorz Głuszak z programu "Superwizjer" na antenie TVN24 ujawnił, że sytuacja miała miejsce tuż przy granicy polsko-czesko-niemieckiej.
W Bogatyni przestępcze grupy chciały przejąć władze, a motywem był dostęp do lukratywnych interesów. Dokumentalista wskazał, że korupcyjne praktyki dawały możliwość wyciągania pieniędzy z gminnych inwestycji.
- To wszystko było związane z grupami, które zajmowały się handlem narkotykami. To cały czas jest niebezpieczny biznes, bo za to można pójść siedzieć. Natomiast jeżeli wejdzie się w struktury państwowe, czyli samorządowe w tym przypadku, no to ten biznes staje się trochę bardziej klarowny i przeźroczysty - zwrócił uwagę dziennikarz.
Czytaj także: Akcja CBŚP. Trzech członków narkogangu zatrzymanych
- Można wybudować przecież szkołę, można wybudować basen i przy okazji przytulić pieniądze z łapówek, no bo taki czy inny przedsiębiorca, który będzie to budował, będzie musiał się podzielić pieniędzmi z urzędnikami, czyli po prostu zapłacić łapówkę za to, żeby wygrać konkretny przetarg - zaznaczył Głuszak.
Źródło: TVN24, X