"Wiadomości" TVP o "zamachu na media". Pojawiły się czarne plansze
We wtorek główne wydanie "Wiadomości" TVP otworzył materiał o "zamachu na media publiczne". Sięgnięto po czarne plansze i grzmiano o bezprawnych działaniach nowej kolacji. W roli "bezstronnych komentatorów" wystąpili wyłącznie czołowi politycy PiS.
Wtorkowe wydanie główne "Wiadomości" TVP otwierał materiał zatytułowany: "zamach na media publiczne". Dotyczył on uchwały ws. przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP, który wniosła grupa posłów KO, Polski 2050-TD, Lewicy, PSL-TD.
- Piękne słowa o polityce miłości, ale w praktyce zemsta i nienawiść - zaanonsowała materiał z powagą prowadząca wydanie Edyta Lewandowska. Jego całościowy wydźwięk nie odbiegał znacząco od tej sentencji.
Czarne tablice zamiast transmisji
Na początku pokazano nagranie z grudnia 2022 r., gdzie Mateusz Morawiecki, zgodnie z tradycją, odbierał w Kancelarii Premiera od harcerzy Betlejemskie Światełko Pokoju. W tym roku dziennikarze TVP, jak deklarowali, nie mogli transmitować tego wydarzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Istotą tegorocznego Światełka jest idea "czyńmy pokój", więc Donald Tusk nie wpuścił dziennikarzy TVP do kancelarii - mówił lektor. Po czym na ekranie pojawiła się czarna plansza z napisem: "tu miała być konferencja rządu premiera Donalda Tuska, na którą nie wpuszczono naszej ekipy".
Podobny zabieg z planszą autorzy materiału - Konrad Warzocha i Alicja Kukuła - zastosowali jeszcze kilkakrotnie informując o konferencjach premiera i członków rządu, na które ich nie wpuszczono.
- Jest premierem, a nie menadżerem supermarketu. Wydaje się, że to jego premierostwo będzie takie samo, albo gorsze, niż w latach 2007-2014, skoro nie wpuszcza na wydarzenia związane z rządem narodowych mediów polskich - ocenił sytuację "bezstronny komentator", poseł PiS Przemysław Czarnek.
Zniszczenie pluralizmu
Dziennikarze TVP żalili się również, że premiera nie zabrał ich ze sobą na pokład rządowego samolotu, gdy leciał do Brukseli. - To pierwsza taki przypadek od lat - mówił lektor. Po czym w temacie wypowiedział się kolejny "obiektywny" komentator, kroczący zaspany przez sejmowy korytarz Jarosław Kaczyński.
- To zniszczenie pluralizmu. Prawa wyboru - ocenił prezes PiS. A po nim, jakby tych "obiektywnych komentatorów" było mało, na temat uchwały ws. mediów publicznych wypowiedział się Mariusz Błaszczak. - Próbują obejść prezydenta Rzeczypospolitej. Próbują na rympał doprowadzić do tego, by zmienić Radę Mediów Narodowych - grzmiał były szef MON.
"Bezowocna debata"
Dalej TVP jak mantrę powtarzała tą samą narrację, jaka płynęła z ust posłów PiS podczas debaty nad uchwałą ws. mediów publicznych w Sejmie. - Dziś w Sejmie bezowocna debata na temat mediów publicznych. Bezowocna, bo nie może przynieść żadnych skutków prawnych. Zapowiedzi Tuska (o zmianach w mediach publicznych – red.) nie mają żadnego pokrycia, uchwała nie niesie żadnych następstw - zapewniał lektor.
Dalej lektor pytał, czy skoro uchwała okaże się nieskuteczna, nowa koalicja będzie próbowała użyć w sprawie mediów publicznych siły. Przypomniano przy tym, jak w 2014 r. ABW wtargnęło do redakcji "Wprost" po wybuchu "afery taśmowej". - I wtedy, i dziś, przepisy prawa nie były dla rządzących priorytetem - podsumowano.