Węgry 2025. Co nas czeka nad Dunajem? [OPINIA]
"W 2025 roku wydarzą się na Węgrzech takie rzeczy, jakich dotychczas nie było. Będzie fantastycznie!" - napisał w połowie listopada premier Viktor Orbán. Co czeka Węgry w nowym roku? Dla Wirtualnej Polski analizuje to dr Dominik Héjj, politolog specjalizujący się w tematyce węgierskiej.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
"Minęły dawne dni, w których się smuciliśmy, często opłakiwaliśmy smutek (…) nadszedł nowy czas, w którym powinniśmy się radować" - śpiewał powstały w 1984 r. na Słowacji węgierski zespół Ghymes w przepięknym utworze "Új esztendő" - Nowy Rok. Fidesz-KDNP kończy 14. rok nieprzerwanego sprawowania władzy. Pomimo wichrów politycznych (ustąpienia prezydent Katalin Novák oraz pojawienia się na scenie konkurenta Pétera Magyara) wciąż notuje w sondażach bardzo wysokie poparcie, a pozycja koalicji pozostaje stabilna. Nastrój, z jakim rządząca od 2010 r. koalicja Fidesz-KDNP wchodzi nowy rok, pełen jest optymizmu.
"W 2025 roku wydarzą się na Węgrzech takie rzeczy, jakich dotychczas nie było. Będzie fantastycznie!" - napisał w połowie listopada premier Orbán. Sprawdźmy więc, co czeka Węgry w nowym roku. To rzecz jasna wybór subiektywny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
27 "kamieni milowych", brak pieniędzy i pożyczki z Chin
Węgry przetrwały kolejny rok bez dostępu do środków z Krajowego Planu Odbudowy. Łączna kwota, która miała trafić do tego kraju, wynosiła 5,8 mld euro w formie bezzwrotnych grantów oraz 6,6 mld euro dostępnych w ramach komponentu pożyczkowego. Do tej pory Węgry otrzymały tylko jedną transzę w wysokości 900 mln euro, przeznaczoną na zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego poprzez uniezależnienie się od rosyjskich węglowodorów. Środki te zostały przyznane w listopadzie 2023 r. w ramach mechanizmu REPower EU.
Aby odblokować pieniądze z całej puli KPO, władze w Budapeszcie musiałyby spełnić łącznie 27 "kamieni milowych". Choć część z nich została zrealizowana, niewystarczające efekty działań lub ich pozorne charakter spowodowały, że środki te nie zostały wypłacone. Trudno przewidzieć, by Węgry mogły skorzystać z tych funduszy w najbliższej przyszłości.
Premier w jednym z ostatnich wywiadów zapowiedział duży transfer pieniędzy, ale nie - jego źródła. Coraz bardziej prawdopodobne staje się, że kraj będzie korzystać z instrumentów pożyczkowych udzielonych przez Chiny. Państwo Środka od kilku lat intensyfikuje swoje inwestycje na Węgrzech, traktując je jako przyczółek dla działalności inwestycyjnej w Unii Europejskiej. Warto również zauważyć, że poza UE Chiny są aktywne w Serbii aspirującej do członkostwa w Unii.
Poza środkami z KPO Węgry otrzymały w tym roku silne wsparcie w postaci środków z Funduszy Spójności w perspektywie budżetowej 2021-2027. Łącznie to 22 mld euro, z których 10 mld uruchomiono jeszcze w grudniu 2023 r. przy okazji szczytu Rady Europejskiej, w czasie której ważyły się losy wsparcia dla Ukrainy. Problem polega jednak na tym, że Budapesztowi wciąż mrożonych jest około 12 mld euro. Miliard euro z tej puli przepadł w grudniu bezpowrotnie.
Niepewność związana z dostępem do środków unijnych ma negatywny wpływ na węgierską gospodarkę. Jest jednym z czynników przyczyniających się do technicznej recesji, w której znalazła się gospodarka Węgier po dwóch kolejnych kwartałach spadku PKB (II i III kwartał). Dane za IV kwartał dostępne będą dopiero 30 stycznia 2025 r. Węgry kończą rok z najsłabszym forintem od dwóch lat. Za jedno euro płacić trzeba prawie 415 forintów. W gospodarkę uderza trudna sytuacja kondycja niemieckiego przemysłu, potęgowana dodatkowo przez polityczną niepewność. W najbliższych tygodniach w Niemczech mogą nastąpić istotne zmiany na scenie politycznej w związku z planowanymi na luty przedterminowymi wyborami.
W połowie 2025 roku Komisja Europejska przedstawi swoją propozycję kolejnego wieloletniego budżetu unijnego na lata 2028-2034. Co to oznacza dla Węgier? Wielką niewiadomą, a to z uwagi na fakt, iż w UE coraz głośniej mówi się o konieczności wprowadzenia kolejnych instrumentów, które będą w stanie jednak skutecznie dyscyplinować państwa członkowskie.
Przypomnijmy, że od 2018 roku przeciwko Węgrom toczy się procedura praworządności na podstawie artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej, którą uruchomił Parlament Europejski. Mimo upływu blisko 4,5 roku nie posunęła się znacząco do przodu (w maju 2024 r. Komisja Europejska zakończyła podobną procedurę przeciwko Polsce).
Wobec nieskuteczności dotychczasowych mechanizmów dyscyplinujących w kwietniu 2022 roku uruchomiono nowe narzędzie: procedurę "mechanizmu warunkowości", która daje możliwość blokowania wypłat unijnych środków w przypadku zagrożenia dla transparentności ich wydatkowania lub w sytuacji naruszenia zasad związanych z korupcją. Decyzję o wstrzymaniu wypłat podjęła Rada Unii Europejskiej, głosując większością kwalifikowaną jeszcze w 2022 roku. Z tego powodu Węgry wciąż nie otrzymują około 12 miliardów euro z Funduszu Spójności, a także prawie 13 miliardów euro z dwóch komponentów Krajowego Planu Odbudowy, o których wspomniałem wcześniej.
Drożyzna problemem rządu
Chociaż władze Węgier twierdzą, że państwo nie odczuwa negatywnych skutków gospodarczych kryzysu, a kwestie drogiego euro bagatelizują, coraz poważniejszym problemem staje się sytuacja Węgier w porównaniu do innych państw UE - zwłaszcza pod względem średnich wynagrodzeń czy emerytur. Wyraźnym wskaźnikiem tych trudności jest sytuacja Rumunii. Dotychczas Węgry zazwyczaj nie wypadały gorzej, jednak w jesieni 2024 roku Bukareszt wyprzedził Budapeszt.
Sytuacja ta została podchwycona przez węgierską opozycję, przede wszystkim Pétera Magyara z partii TISZA. W mediach społecznościowych szybko zaczęto publikować rachunki za zakupy zrobione w innych państwach regionu, w których mieszkają Węgrzy - przede wszystkim Austrii. Wynikało z nich, że na Węgrzech panuje drożyzna. Rząd od lat twierdził, że nieprzyjęcie euro gwarantuje utrzymanie niskich cen. Jednak w praktyce, w krajach takich jak Austria czy Słowacja, gdzie obowiązuje euro, ceny wielu produktów są niższe niż na Węgrzech. Sytuacja ta zaczęła więc stawiać rząd w trudnej sytuacji, a temat drożyzny w kraju stał się poważnym wyzwaniem politycznym.
Dla rządzących największe zagrożenie stanowi właśnie sytuacja, w której to Rumunia prześciga Węgry. Chociaż premier wydawał się nie zauważać tej sytuacji, opublikował post następującej treści: "Jeżeli ktoś uważa, że Rumuni nas wyprzedzili, to zalecam takiej osobie przeprowadzenie się tam, a następnie powrót (na Węgry), wówczas porozmawiamy o doświadczeniach".
Dwa dni po tej publikacji, w czasie powitania podczas szczytu Europejskiej Wspólnoty Politycznej, prezydent Rumunii wysiadł z samochodu i zamiast podejść na powitanie z gospodarzem - premierem Węgier - ostentacyjnie kazał na siebie czekać i poprawiał swój garnitur.
Rząd wie, że Węgrzy muszą poczuć realną poprawę jakości życia, że opowieść o godnościowej wyższości nie stanowi prostego klucza do zwycięstwa.
Inflacja, która dotknęła kraj w 2022 roku, była przez władze w dużej mierze przypisywana wojnie, a właściwie państwom, które wspierają Ukrainę w walce z Rosją. W wywiadzie udzielonym na święta dla "Magyar Nemzet" premier stwierdził, że kraje Europy wydały łącznie około 300 mld euro na wojnę, podczas gdy za te pieniądze "można by było osiągnąć szybki wzrost poziomu życia w całej Europie". Narracja węgierskiego rządu na temat wojny pozostaje niezmieniona: zdaniem Budapesztu, jeśli Ukraina zostanie pozbawiona wsparcia finansowego i pomocy wojskowej, sama rozpocznie negocjacje z Rosją.
Wiosną 2026 roku na Węgrzech odbędą się wybory parlamentarne. Największy konkurent Orbána już się do nich przygotowuje. Co prawda parlament przed kilkoma tygodniami kolejny raz zmienił ordynację wyborczą w taki sposób, by nowe okręgi wyborcze pokrywały się terytorialnie z poparciem dla rządzącej koalicji, ale lider Fideszu zdaje sobie sprawę, że może to okazać się niewystarczające, kiedy sami Węgrzy zaczynają zostawać w europejskim ogonie dobrobytu.
W odpowiedzi na te obawy parlament uchwalił budżet na 2025 rok, który premier określił mianem "budżetu pokoju". Dokument ten przewiduje m.in. podwyżki dla emerytów, rodziców, wzrost płacy minimalnej oraz zwiększenie innych dotychczas niewaloryzowanych świadczeń. Wszystko to ma się jednak wydarzyć pod jednym warunkiem: zakończenia wojny. Premier stwierdził, że "budżet pokoju" będzie możliwy do zrealizowania, ponieważ wojna ma niebawem zakończyć się za sprawą Donalda Trumpa. Premier jest przekonany, że w 2025 r. świat będzie wyglądał zupełnie inaczej, a beneficjentem tych zmian będą właśnie Węgry.
Plan na Patriotów dla Europy
Dojście do władzy Donalda Trumpa ma, według Orbána, przyczynić się do umocnienia sił "patriotycznych" również w Europie. Premier Węgier jest jednym z założycieli grupy politycznej Patrioci dla Europy w Parlamencie Europejskim i zapowiedział, że w 2025 r. chce zwiększyć znaczenie tej formacji. Jedną z kluczowych szans na realizację tych planów będą wybory parlamentarne w Czechach, w których największe szanse na zwycięstwo ma ugrupowanie ANO Andreja Babiša, przynależące do Patriotów.
W przywołanym wywiadzie dla "Magyar Nemzet" premier Węgier wskazał, że istnieje plan nawiązania współpracy jego środowiska politycznego z europejskimi konserwatystami. Dotychczas jednak kością niezgody między Europejskimi Konserwatystami i Reformatorami (EKR), do których należy m.in. Prawo i Sprawiedliwość, było podejście do Rosji i wojny w Ukrainie. Orbán zdaje sobie sprawę, że celem jego polityki jest stworzenie jednej, silnej prawicowej frakcji w Parlamencie Europejskim. Aby to osiągnąć, z jego perspektywy konieczne może być wchłonięcie EKR, co może spotkać się z oporem w samej grupie.
Węgierska narracja w tej kwestii, jak i w innych podniesionych tu wątkach, ma jednak charakter didaskaliów, bowiem - jak stwierdził Orbán - "w 2025 roku wydarzą się na Węgrzech takie rzeczy, jakich dotychczas nie było".
Dla Wirtualnej Polski dr Dominik Hejj
Dr Dominik Hejj - politolog specjalizujący się w polityce węgierskiej i autor książki "Węgry na nowo".