Właściciel psów, które pogryzły 46-latka zatrzymany
- Właściciel psów, które dotkliwie i śmiertelnie pogryzły 46-letniego mężczyznę w dniu dzisiejszym został zatrzymany - przekazała w czwartek prok. Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Do ataku doszło na MOP-ie Racula przy trasie S3, gdzie mężczyzna zbierał grzyby.
Jak wskazała prokurator Ewa Antonowicz, właściciel psów "jest podejrzewany o popełnienie czynu, polegającego na spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, realnie zagrażającego życiu, w wyniku czego pokrzywdzony zmarł".
- Jeżeli chodzi o ten czyn, jest on zagrożony karą od 5 lat pozbawienia wolności do dożywotniego pozbawienia wolności - powiedziała.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze dodała, że decyzja o zatrzymaniu właściciela psów zapadła już wcześniej. - Mężczyzna ten przebywał poza miastem. Wiedzieliśmy, gdzie przebywa, wyjechał na szkolenie - wyjaśniła.
Śliz przyłapany na komisji. Wszystko nagrały kamery w Sejmie
"Właściciel mógł przewidzieć"
Podkreśliła, że psy wielokrotnie uciekały z terenu posesji, a zachowanie zwierząt było agresywne. Ponadto, uciekały co najmniej kilka razy, pracownicy schroniska znali już zwierzęta.
- Właściciel mógł więc przewidywać i godził się z tym, że psy mogły zaatakować po raz kolejny - dodała.
Śledczy - oprócz przesłuchania mężczyzny - badają też m.in., czy psy był w odpowiedni sposób zabezpieczone na terenie posesji. Prok. Antonowicz zaapelowała też do ewentualnych poszkodowanych.
- Wszystkie osoby, które zostały pokrzywdzone przez psy należące do tego mężczyzny, a także wszyscy świadkowie, którzy mają wiedzę na temat niewłaściwego traktowania tych zwierząt bądź ich niewłaściwego zabezpieczenia, są proszone o zgłaszanie się do Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze - zaznaczyła.
Dramat w Raculi
W niedzielę 12 października około południa, 46-letni kierowca ciężarówki postanowił zrobić przerwę na MOP-ie Racula przy trasie S3. W tym czasie zdecydował się pójść do pobliskiego lasu, by zbierać grzyby. Tam zaatakowały go trzy duże psy, które wydostały się z terenu strzelnicy przylegającej do lasu.
Mężczyzna zdążył jeszcze zadzwonić na numer 112, prosząc o pomoc. Na miejsce szybko przybyli policjanci i pogotowie, które przetransportowało go do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, nie był to pierwszy podobny przypadek. Zwierzęta pogryzły już wcześniej inną kobietę. Jak ustaliliśmy, ich właściciel jest byłym policjantem.