Trzaskowski nadzieją kobiet w Warszawie. Bez Nowackiej byłoby krucho
Gdy Rafał Trzaskowski przedstawiał swoje pierwsze propozycje programowe dla Warszawy (na długo przed rozpoczęciem oficjalnej kampanii samorządowej), skupił się głównie na kobietach. Dla kandydata Koalicji Obywatelskiej to bardzo ważna grupa stołecznego elektoratu. Nic więc dziwnego, że Kongres Kobiet najprzychylniej patrzy właśnie w jego stronę.
Gdy tydzień temu Agnieszka Holland poparła Rafała Trzaskowskiego i to w towarzystwie Magdaleny Środy, wielu przecierało oczy. Jeszcze nie tak dawno obie krytykowały konserwatywną postawę Platformy Obywatelskiej i brak wypełniania przez nią deklaracji wyborczych, takich jak związki partnerskie czy uregulowanie kwestii in vitro. Holland mówiła wtedy: "na oszustów nie będę już więcej głosować". Co się zmieniło?
Trzaskowskiemu na pewno pomogło ubieganie się o prezydencki fotel w stołecznym ratuszu z ramienia Koalicji Obywatelskiej, której utworzenie łagodzi nieco resentymenty liberalnych i zawiedzionych wyborców Platformy. Kropkę nad i postawiła Barbara Nowacka, dołączając do koalicji i deklarując jednocześnie poparcie dla kandydata PO.
Słynnej reżyserce to wystarczyło. Odpowiadając na uszczypliwy internetowy wpis Jana Śpiewaka (kandydata komitetu Wygra Warszawa) podkreśliła, że nadal będzie miała wątpliwości głosując na partię Schetyny w wyborach parlamentarnych, ale poparcie prezydenta stolicy to już co innego, a wśród pozostałych kandydatów trudno znaleźć kogokolwiek, kto "ma coś do zaoferowania kobietom". W ten sposób padło na Trzaskowskiego.
We wtorek pod Pałacem Kultury i Nauki spotkał się z przedstawicielkami Kongresu Kobiet, by obie strony mogły nieformalnie przypieczętować swoje wcześniejsze deklaracje. Na miejsce rozmowy wybrano ogromny stół znajdujący się na Placu Defilad, przy którym Rafał Trzaskowski zajął główne (czyli środkowe) miejsce.
Ta rodzajowa scenka mogła niektórym skojarzyć się nawet z freskiem "Ostatnia Wieczerza" Da Vinciego. W końcu kandydat Koalicji Obywatelskiej w razie wygranej ma "wybawić" Warszawę (i jej mieszkanki) od rządów PiS, które dla Kongresu Kobiet nie wróżą nic dobrego.
Wśród zebranych były m.in. Henryka Bochniarz Małgorzata Kidawa-Błońska i Wanda Nowicka. Na drugim końcu stołu, z dala od kamer i fotoreporterów siedziała Kazimiera Szczuka. Ta jednak po kilku minutach odeszła. Zjawiła się też mocno spóźniona Ilona Felicjańska (choć bardziej można tu mówić o przypadkowym spotkaniu na schodach Pałacu). Brakowało za to wspomnianych wyżej Agnieszki Holland i prof. Magdaleny Środy.
- Celem tego spotkania było pokazanie, że kobiety wyraźnie widzą fakt, że kandydat Koalicji Obywatelskiej ma bardzo dobrze przygotowany program dla kobiet. Zresztą konsultował go wcześniej z naszymi działaczkami. Widzimy te starania i trzymamy kciuki za realizację tego programu - mówi Dorota Warakomska, prezeska stowarzyszenia Kongres Kobiet.
Działaczkom chodziło także o oficjalną deklarację poparcia Rafała Trzaskowskiego w wyścigu o prezydenturę w Warszawie. - Jest to kandydat, który daje nam największe szanse na realizację naszego programu, czyli tych postulatów, o których mówimy od powstania Kongresu Kobiet, czyli 2009 roku - argumentuje Warakomska.
Popularna dziennikarka telewizyjna i publicystka szefująca Kongresowi zapytana o to, czego nie udało się dokonać obecnej prezydent w sprawach kobiet, a co Rafał Trzaskowski będzie mógł poprawić, odpowiada wymijająco. - Bardzo doceniamy wiele różnych rozwiązań, które Hannie Gronkiewicz-Waltz udało się wprowadzić w mieście i osobiście uważam, że Warszawa jest fantastycznym miastem. Czy może być lepiej zarządzana? Zawsze. Każde miasto, które w ogólnoświatowych rankingach znajduje się na pierwszym miejscu na pewno też może być lepiej zarządzane - mówi Warakomska.
Jednocześnie ostrzega przed konsekwencjami wyboru kandydata PiS, który może zaprzepaścić nadzieje Kongresu Kobiet na wdrożenie wielu punktów z ich programu. Zdaniem prezeski stowarzyszenia do Warszawy dochodzą niepokojące sygnały wskazujące na ignorowanie problemów grup mniejszościowych i brak zainteresowania sprawami kobiet. - Mówiąc wprost, widzimy, co się dzieje w dużej polityce i boimy się, żeby nie przeniosło się to na małą politykę. Nie chcemy, żeby samorząd był odzwierciedleniem tego, co się dzieje w rządzie, czyli wypychania kobiet z rynku pracy, pozbawiania kobiet praw i decydowania o własnym życiu - uważa działaczka.
Dorota Warakomska wyjaśniła też, co było języczkiem u wagi na korzyść Rafała Trzaskowskiego. - Mnie było o wiele łatwiej podjąć osobistą decyzję o jego poparciu jako kandydata na prezydenta Warszawy, ponieważ kandyduje w Koalicji Obywatelskiej i do tej koalicji weszła Barbara Nowacka. To również daje gwarancję, że także na poziomie miasta, a nie tylko na poziomie sejmików, będą poruszane kwestie, o które walczą kobiety - twierdzi.
Nie wszystkim jednak taka decyzja przypadła do gustu. - Kongres Kobiet nigdy nie był monolitem. Jesteśmy różne. Różni nas nie tylko wiek, zawód, status, miejsce pochodzenia, ale także poglądy. Czy decyzja dotycząca poparcia Rafała Trzaskowskiego była podjęta jednomyślnie? Z pewnością są kobiety, które nie lubią Platformy Obywatelskiej, bo mają inne poglądy, które wolałyby widzieć silną osobę lewicową na czele listy kandydatów. Są kobiety, które może wolałyby na tym miejscu kogoś tej samej płci. Ale Kongres jest tak różnorodny, jak wiele jest różnych kobiet, które w nim działają. To jest decyzja rady stowarzyszenia Kongresu Kobiet i również tych kobiet, które przyszły tu na spotkanie. Jesteśmy otwarte na różne światopoglądy - przekonuje Warakomska.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
Mocne słowa o wyborach. "Jesteśmy głupkami wchodzącymi w demokrację"