Mówiła, że jest sąsiadką i... okradała mieszkanie
Stosowała metodę "na przepychaczkę"!
16.11.2012 10:52
Jakiś czas temu, do bielańskiej komendy przyszła starsza pani. Poskarżyła się policjantom, że została okradziona. W dość nietypowy zresztą sposób: do jej mieszkania przyszła młoda kobieta, z prośbą o kilka złotych. Przedstawiła się jako sąsiadka. Gdy otrzymała pieniądze, poprosiła o przepychaczkę do toalety. Starsza pani zniknęła w głębi mieszkania. Gdy wróciła, kobiety już nie było. Nie było też pieniędzy, które starsza pani trzymała schowane w szafie.
Metoda była prosta: pożyczenie kilku złotych miało wskazać złodziejce miejsce, gdzie trzymane są pieniądze, natomiast prośba o pożyczenie przepychaczki, to skierowanie właścicielki w inne miejsce lokalu, by zyskać czas na kradzież.
Starsza pani straciła 800 złotych. Nie była jedyna. 37-letnia Anna S. okradła w ten sposób co najmniej 13 osób. Na kwotę blisko 10 tysięcy złotych! Co kilka tygodni do bielańskiej komendy i żoliborskiego komisariatu zgłaszały się starsze osoby okradzione w ten sposób. Kryminalnym z Bielan udało się w końcu złapać 37-latkę.
Złodziejka wiedziała, co robi.* Starsi, nieufni wobec banków ludzie, wciąż trzymają pieniądze w domu*, z reguły w jednym i tym samym miejscu. Nie znają też dobrze swoich sąsiadów lecz zawsze chcą pomagać - ich dobroć wykorzystują właśnie tacy oszuści. Funkcjonariusze przez kilka miesięcy musieli prowadzić czynności zmierzające do wytypowania i zatrzymania sprawczyni kradzieży. Na całe szczęście ich praca przyniosła oczekiwane efekty. Anna S. została zatrzymana.
Dochodzeniowcy przedstawili jej zarzuty za kradzież, za którą grozi jej kara nawet do 7,5 roku pozbawienia wolności - kobieta bowiem była recydywistką.