PublicystykaMakowski: "Wyborcy kolejny raz nie dorośli do naszych oczekiwań" [OPINIA]

Makowski: "Wyborcy kolejny raz nie dorośli do naszych oczekiwań" [OPINIA]

Co wybory ta sama historia. Dopóki prowadzi nasz kandydat - ten demokratyczny i europejski - sama demokracja odzwierciedla najczystsze dążenia narodu. Gdy jednak sondaże skręcają na prawo i narodowo - wtedy mamy do czynienia z demokracją niedojrzałą. A za nią z falą lamentów pod tytułem: "co jest nie tak z Polską, która nie może być jak Warszawa"?

Makowski: "Wyborcy kolejny raz nie dorośli do naszych oczekiwań" [OPINIA]
Źródło zdjęć: © Getty Images
Marcin Makowski

"Jedna rzecz przeraża mnie w tych wyborach. Jeśli ktoś chce wygrać z PiS-em, musi sięgnąć po głosy ludzi z wykształceniem podstawowym i zawodowym. Musi więc wykazać się jeszcze większym populizmem i cynizmem niż PiS i Duda. Upraszczając - walką o wolne sądy i solidarnością społeczną nie wygra się z 500+, 300+, 1000+ itp." - ogłosił w mediach społecznościowych chwilę po wstępnych rezultatach wyborów prezydenckich mój znajomy. Wykształcony facet z mediów branżowych, z Warszawy, obyty w świecie. Nie przytaczam tego cytatu, aby się nad kimkolwiek pastwić - wręcz przeciwnie. To po prostu symptomatyczny sposób myślenia o polityce, który co sezon wyborczy od pięciu lat - zamiast ku zwycięstwu - prowadzi podobną część lewicowo-liberalnej opozycji na manowce.

Dotyka on głównie media, aktywnych w mediach polityków i zaangażowanych politycznie komentatorów, którzy od pierwszej zwycięskiej passy Prawa i Sprawiedliwości, pomimo licznych i ciekawych prac analityczno-publicystycznych (wymienić wypada choćby "Dobrą zmianę w Miastku" Macieja Gduli czy "Turbopatriotyzm" Marcina Napiórkowskiego)
- z uporem godnym lepszej sprawy robią wszystko, aby nie zrozumieć jej społeczno-politycznych fundamentów.

Na pozór przecież ta logika się zgadza. Na socjalno-narodową prawicę głosuje elektorat "powiatowy", "emerycki", "niewykształcony". Wszystkie badania potwierdzają te same tendencje - wielkie miasta, na Platformę i Trzaskowskiego. Mniejsze gminy - na frekwencyjne rekordy w pogoni za wozami strażackimi, PiS i Dudę. 50-latek ze średnim wykształceniem z Limanowej - Duda. 35-latek, startuper z Poznania - Trzaskowski. Ci za kolejnymi benefitami z "plusem" - prawica. Ci, którzy chcą powiewu wolności i tolerancji - liberałowie i lewica.

Pięknie to się wszystko układa w głowie w konstrukcję myślową pod tytułem: "wyborcy kolejni raz nie dorośli do naszych oczekiwań". I dlaczego miałoby być inaczej? Przecież zdecydowana większość mediów jest warszawocentryczna, w warszawocentryzmie świetnie się odnajduje, fiksuje, swojego słoikarstwa z czasem nawet wstydzi. "Przeglądam wyniki wyborów i dociera do mnie, że przestałem rozumieć dużą część naszego społeczeństwa. Dla dziennikarza to dramat. Trzeba się poprawić i wziąć za siebie" - napisał na Twitterze w poniedziałek Szymon Jadczak. Przecież jeden ze zdolniejszych dziennikarzy śledczych swojego pokolenia. Jakim cudem mógł przegapić coś tak makropolitycznego, jak przetasowania w elektoratach? Albo, co później sam doprecyzował, powód, dla którego tak wiele młodych osób (drugi wynik w stawce), poparło Krzysztofa Bosaka?

W końcu jeśli przez lata robiło się z niego "neofaszystę", trudno nagle - gdy Rafał Trzaskowski bije się o wolnorynkowy elektorat Konfederacji - bez żadnego zgrzytu uznać go za rozsądnego męża stanu. A może od początku żadna z tych łatek nie była prawdziwa, a ci młodzi, którzy głosowali na Bosaka, chcieli rzeczy tak podstawowych jak niższe podatki, poczucie dumy z przynależności narodowej, obrony tradycyjnie rozumianej rodziny i poczucia suwerenności w polityce międzynarodowej?

Nie wartościuje tych priorytetów, ale dlaczego części dziennikarzy i polityków ze stolicy i większych miast tak łatwo zrozumieć i zinternalizować np. postulaty Roberta Biedronia, znajdującego się po drugiej stronie ideowego spektrum, przy jednoczesnej kapitulacji intelektualnej z drugiej?

"Niepokojące, że połowa głosów to głosy za Polską homofobiczną, ksenofobiczną, przeciwną prawom kobiet, za Polską, w której można bezkarnie łamać Konstytucję, za Polską przeciwną UE, za Polską negującą kryzys klimatyczny. Mam nadzieję, że 12 lipca okaże się, że to był zły sen…" - wyznała również chwilę po wyborach europosłanka Sylwia Spurek. Może to jest jakieś nieporadnie wyartykułowane epicentrum problemu?

Bo przecież w pojmowaniu kto głosuje na Andrzeja Dudę i dlaczego, nie zawiera się przymus "akceptacji" obecnego stanu rzeczy. To po prostu zadanie sobie trudu, w celu przeanalizowania konkretnych decyzji elektoratu. Czy zamiast tego, wystarczy zestawić efektowne dychotomie i pogrążyć się w eskapistycznej melancholii? Obrażać wyborców, obrażać się na demokrację - ostatecznie - obrażać się na kraj, który myśli w pewnej mierze inaczej?

Oczywiście nikt, żadne środowisko nie jest wolne od pokusy zamykania się we własnych strefach komfortu. Wystarczyło spojrzeć na twarz Andrzeja Dudy, który dziękując Rafałowi Trzaskowskiemu za walkę usłyszał na wieczorze wyborczym w Łowiczu gwizdy i buczenie swojego elektoratu, a następnie krzyki: "Tu jest Polska". Tak zwana "prowincja" również potrafi postrzegać stereotypowo wielkie miasta, demonizować Warszawę, być zamkniętą na jej perspektywę.

A tu ani Łowicz nie jest lepszy od stolicy, ani stolica od Łowicza. Ani elektorat Trzaskowskiego bardziej europejski i oświecony, ani Dudy bardziej patriotyczny, swojski i uczciwy. Żeby to jednak zrozumieć, i z różnych perspektyw co wybory nie pytać się: "czy ja śnię?" - warto się w końcu obudzić. Wyjechać poza swoje regiony, rozmawiać z ludźmi, być otwartym na ich perspektywy.

Piotr Trudnowski z "Klubu Jagiellońskiego" zauważył niedawno ciekawą rzecz. "Od 2015 r. ustabilizował się wzrost poczucia podmiotowości obywatelskiej. Średnia 'czujących wpływ na sprawy kraju' między drugą kadencją PO a 'dobrą zmianą’ wzrosła o blisko 40 proc. Wykluczeni poczuli się obywatelami". Czy to nie jest świetny punkt wyjścia do dalszych analiz? Lepszego zrozumienia siebie nawzajem? Ucieczki od stereotypów? Jeśli nie zadamy sobie tego wysiłku, faktycznie nie da się nas jako narodu posklejać.

Marcin Makowski dla WP Opinie

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (0)