Waldemar Kuczyński: rządy Kaczyńskich były przestępczym nadużyciem władzy
Moim zdaniem dwa lata rządów Braci Kaczyńskich oraz stworzonej przez nich i całkowicie im uległej partii Prawo i Sprawiedliwość, były przestępczym nadużyciem władzy. Dodam o natężeniu i skali niespotykanej po roku 1989 - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Waldemar Kuczyński.
Inicjatorzy nadużyć, a także główni wykonawcy ich woli powinni dawno odpowiedzieć przed sądami. Niektórzy przed nimi stoją, ale nie najważniejsi. Nie wierzę, że Czwarta RP, największe od rozstania z komunizmem zagrożenie dla demokracji i wolności ludzi trafi przed Trybunał Stanu. Jeszcze mniej wierzę, że ona, jej twórcy i wykonawcy zostaną osądzeni, jak na to zasłużyli.
Ale dobrze, że wniosek przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu i Zbigniewowi Ziobro skierowano do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Źródłem przestępczego charakteru Czwartej RP, była patologia tkwiąca w głowach jej twórców. Przekonanie o sile paranoi, że Polskę od przemiany w roku 1989 oplotła gigantyczna, sięgająca każdego zakątka kraju przestępcza sieć. Tworzyć ją mieli ludzie nomenklatury PZPR i służb PRL, odstępcy sprawy „Solidarności” i pospolici przestępcy. To był ów Układ. Hierarchiczna wręcz struktura z zakonspirowaną władzą centralną, rzeczywistym rządem Trzeciej Rzeczpospolitej.
Monstrualne majaczenie stało się głównym uzasadnieniem tezy, że trzeba zniszczyć obecne państwo i budować nowe, a także główną osią wokół, której zorganizowano rządzenie krajem. Wykryć i zniszczyć układ, zdemaskować jego twórców i uczestników, zdyskredytować ich publicznie i ukarać. To była istota rządów Braci Kaczyńskich i ich formacji. Owszem w Polsce, jak gdzie indziej są układy, bo życie ludzi toczy się w układach. I część jest przestępcza, jak choćby ten przedstawiony w głośnym filmie „Układ zamknięty”. Ale tego wymyślonego w głowach, super układu nie było. Nastawiony więc na wielkie łowy aparat państwa, a nawet zorganizowany dla tego celu, przejechał się policyjnym i prokuratorskim walcem po niewinnych ludziach. Zostało po nim wiele zdewastowanego im zdrowia, życia, karier i zwłoki Barbary Blidy. A były to tylko dwa lata, rozkręcanie polowania. I powtórka, jeszcze gorsza jest ciągle możliwa.
Nie wierzę, że Czwartą RP da się właściwie osądzić z dwóch powodów; bo „nie będzie się chciało” i nie będzie się mogło. Może to znak czasów, a może nasza cecha, ale wśród polityków i w ogóle wśród elit, słabo rozwinięte są idee demokratyzmu, państwowości i konstytucjonalizmu. W latach 90-tych prawnik dający Wałęsie pseudoargumenty na rzecz rozpędzenia parlamentu pozostał duszą towarzystwa. Gdy groźba minęłam, na wszystko machnięto ręką. W roku 2007 podobnie, gdy wydawało się, że niebezpieczeństwo IV RP minęło nowa władza machnęła ręką na minione dwa lata. Odechciało się chcieć. I to, co teraz zaczęto też robi wrażenie „bez serc, bez ducha”.
Czwarta RP i jej nadużycia to nie były tylko dzieła Bliźniaków i ich kręgu, lecz licznej grupy wykonawców; z administracji, z policji, z prokuratury, ze służb specjalnych i z sądownictwa. Trochę ideowych, w większości oportunistycznych, ale w części kanaliowatych. Tacy zawsze się znajdą, jak jest okazja. Te uwikłane w rządy PiS środowiska nie znikły, w większości są tam gdzie były. Prawdę taką procesową skrywa gruba kurtyna obrony i solidarności. To widać po pracach komisji śledczych prawie bezsilnych wobec jakże częstej amnezji świadków. Może jednak znajdzie się jakiś nasz sędzia Falcone, bo jeśli w Polsce po roku 1989 był układ przypominający ten tropiony wśród niewinnych, to był nim sam tropiciel, Czwarta RP.
Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski