"W starciach z wyborcami PiS czuje się jak ryba w wodzie. Ochrona? Nie chce". Kulisy wyjazdów Donalda Tuska
- Szef, po latach spędzonych w Brukseli i decyzji o nieodnoszeniu się do ataków na siebie, w końcu może to robić. I czuje się w tym bardzo dobrze - mówią Wirtualnej Polsce współpracownicy Donalda Tuska. Jeden z nich przyznaje, że trudne pytania i zarzuty rodem z TVP na spotkaniach z wyborcami, Tuska wręcz "nakręcają". Czy lider PO boi się o swoje bezpieczeństwo? - Szef nie chce mieć wokół siebie ochroniarzy, mimo że go do tego namawialiśmy - mówią politycy jego partii. Jak jednak słyszymy nieoficjalnie, były premier ochronę ma, ale dyskretną.
Początek drugiego tygodnia listopada, podwarszawskie Piaseczno. Kilkaset osób zbiera się, by posłuchać wystąpienia Donalda Tuska i zobaczyć lidera Platformy Obywatelskiej na żywo.
Wśród widzów i słuchaczy zasiada liczna i zwarta grupa zwolenników PiS. Jeden z nich wstaje i ma zadać pytanie, ale właściwie wygłasza tyradę przeciwko Tuskowi: - Panie Donaldzie, chciałem zapytać, na czym polega ta pana "miłość" do Polski? Jeśli pana głównym wyznaniem było hasło "polskość to nienormalność"? Pana Polska uwiera, pan chciał uciec od tego "syfu" do Brukseli! Czy blokowanie funduszy unijnych jest patriotyzmem? Czy rozbijanie jedności Polaków jest patriotyzmem? Czy dzielenie Polaków na moherów i tych innych jest patriotyzmem?! Nie zgadzam się z panem! - mówi.
Tyrada trwa, Tusk cierpliwie słucha, a następnie wyjaśnia, że jego słowa z eseju w miesięczniku "Znak" sprzed kilkudziesięciu lat zostały zmanipulowane przez TVP. Przypomina, że Tuska w tej sprawie bronił nawet sam… Jarosław Kaczyński.
Sala bije prawo, zwolennik PiS siada na miejsce. Nie chce już zadawać pytań.
Dwa dni temu, Płock. Kolejne wystąpienie Donalda Tuska, kolejna seria pytań. - Ja na pana patrzeć nie mogę! - krzyczy do mikrofonu nastoletni chłopak, prawicowiec.
Tusk, wysłuchawszy kolejnych pretensji i obraźliwych słów, odpowiada: "Wstydziłbym się na pana miejscu. Wiek nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem".
Były premier na innych spotkaniach wysłucha jeszcze zarzutów o zdradę i o tym, że jego rząd "strzelał do górników". Schemat jest prosty - dominują głównie hasła z pasków TVP Info i przekaz "Wiadomości".
Czy Tusk się tym przejmuje? - Nie - odpowiadają jego współpracownicy. - Ale też nie puszcza tego mimo uszu. Zawsze chce odpowiedzieć i przekonać wyborców drugiej strony, że zostali zmanipulowani i prawda jest zupełnie inna - dodają.
Bez krygowania się
- Na naszych spotkaniach nie ma miejsca na ustawki - przekonują politycy PO.
- Nie ma selekcji, drzwi są otwarte dla wszystkich, każdy może zadać pytanie, a nawet wygłosić manifest. Donald zawsze odpowie - mówi jeden z jego współpracowników.
Podkreśla, że to zupełnie odwrotnie niż u Jarosława Kaczyńskiego. - Na spotkania z prezesem PiS przychodzą wyłącznie sympatycy i działacze jego partii, na specjalne zaproszenia, a pytania spisywane są na kartce i przeważnie sprowadzają się do bałwochwalczych przemów na cześć prezesa i jego partii. Jeśli chodzi o Tuska, to on tego nie chce, wręcz czeka na jakieś krytyczne wypowiedzi i trudne pytania - przekonuje polityk Platformy.
Ataki? - Tusk, po latach milczenia na temat ataków na siebie, w końcu nie musi się krygować. Chce odpowiadać, chce być ofensywny, nie boi się konfrontacji, wręcz czuje się świetnie w tego typu słownych potyczkach. Chce debatować. Ale wolałby robić to bezpośrednio z Kaczyńskim, bo to przecież Kaczyński jest odpowiedzialny za to, jak owładnięci propagandą są jego wyborcy. Na to jednak PiS nie chce się zgodzić, ale wcale nas to nie dziwi - mówi nam polityk PO.
Porównania z prezesem
Tusk, jak mówią jego współpracownicy, na spotkaniach z wyborcami czuje się ja ryba w wodzie. Przyjął formułę town hall, znaną z amerykańskich kampanii. Tusk stoi na środku sali, gdzie tłem są zwykli ludzie, a nie loga i partyjni działacze. Tych przeważnie jest niewielu; większość to zwolennicy opozycji, niekoniecznie Platformy. Są też wyborcy PiS.
Tusk zwraca się do nich bezpośrednio, nie zza mównicy. Nie czyta wystąpień z kartki, utrzymuje kontakt z publiką. Skraca dystans: mówi do słuchaczy "wy", a nie: "państwo" (jak robi prezes Kaczyński). Używa potocznego języka (jak wtedy, gdy zwraca się do polityków PiS: "odwalcie się od kobiet!"); czasem ponoszą go emocje ("na miłość boską!"). Tusk często podkreśla, że jest "normalnym facetem": żona, dzieci, rodzina, znajomi i przyjaciele.
Sugestywnie zestawia się tym samym z prezesem PiS. Tusk: zna życie, jest "facetem z sąsiedztwa". Kaczyński: otoczony dworem, bez rodziny, zamknięty na świat. Taki jest przekaz szefa Platformy.
Tusk w swoich wystąpieniach raz nazywa Kaczyńskiego ajatollahem i traktuje jego człowieka, który opanował całe państwo, innym razem drwi z jego nieporadności i oderwania od realiów. Ale taka jest taktyka lidera PO.
A Kaczyński - zdaniem współpracowników Tuska - tylko mu to zadanie ułatwia.
Czym żyje Polska
- Czy przewodniczący przygotowuje swoje wystąpienia? Siedzicie razem w sztabie, w siedzibie partii i piszecie, co ma powiedzieć? - pytamy współpracownika Donalda Tuska.
- Nie, kierunek wystąpień nakreśla sam szef. Kompozycyjnie jego wystąpienia wyglądają podobnie, składają się z kilku części. Zawsze szef odwołuje się do propozycji programowych, ale też do aktualnych wydarzeń i tematów, a tych PiS dostarcza codziennie dziesiątki - słyszymy.
Nasz rozmówca przyznaje: - Nie znamy tez wystąpień szefa, nie wiemy, co powie. Sam to ogarnia i robi to świetnie. Czasem prosi, byśmy mu przygotowali jakieś wyliczenia, dane. Wszystko musi być dokładnie sprawdzone. Tusk przywiązuje do tego ogromną wagę, zawsze dba o to, żeby wszystko było zweryfikowane i weryfikowalne.
Kolejny rozmówca: - Donald wie, czym żyje Polska. I do tego się odwołuje. Decyzja jest taka, że ograniczamy konferencje prasowe jako politycy PO, bo do głównych wydarzeń odnosi się sam szef. To on jest na pierwszej linii. I to on odpowiada na kwestie, w sprawie których dzwonią do nas dziennikarze, kiedy potrzebują wypowiedzi do swoich materiałów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skąd Tusk wie, czym żyje Polska?
- Bo sam tym żyje - śmieje się polityk PO.
Inny mówi: - Szef wnikliwie śledzi media, również społecznościowe, codziennie rozmawia ze znajomymi, rodziną, z ludźmi na ulicach. Nie zamyka się w "bańce". To ludzie przynoszą mu tematy.
Nie da się jednak ukryć, że lider PO tematyczną agendę konsultuje ze swoimi najbliższymi doradcami. Wśród nich jest m.in. słynny PR-owiec Donalda Tuska z czasów jego premierostwa, czyli Igor Stachowicz. - Igor towarzyszy Donaldowi podczas jego podróży - słyszymy w otoczeniu szefa PO.
Współpracownik Tuska: - Szef sam narzuca nam, gdzie i kiedy mamy jechać. Nawet jak pracuje po kilkanaście godzin dziennie i wydaje się być zmęczony, to ładuje go energia z sali. Dlatego tak lubi jeździć.
Kto wybiera miejsca, gdzie wystąpi szef PO?
- Albo szef sam o tym decyduje, albo zgłaszają się działacze z lokalnych struktur. Tusk chce odwiedzić wszystkie powiaty, szczególnie zależy mu na mniejszych miejscowościach, miastach powiatowych, dawnych miastach wojewódzkich. To jest nasz horyzont. Omijamy metropolie.
Tusk nie chce ochrony
Przy tak dużym poziomie napięć i negatywnych emocji w życiu politycznym w Polsce, zasadne jest pytanie o to, czy przewodniczący Platformy Obywatelskiej - były premier i szef Rady Europejskiej - nie obawia się o swoje bezpieczeństwo.
Współpracownik Donalda Tuska: - Nie ma u nas barierek, nie ma bramek. Choć staramy się, by ktoś profesjonalny od nas zerknął w kierunku tłumu przy wejściu, czy nie ma kogoś podejrzanego, kto mógłby zachowywać się agresywnie w stosunku do innych. To kwestia bezpieczeństwa uczestników. Ale nie ma rewizji, nie ma przeszukiwania chętnych do wejścia na spotkanie.
- Nie boicie się, że ktoś może zaatakować Tuska? W końcu to były premier, przewodniczący Rady Europejskiej…
- Wielokrotnie proponowaliśmy szefowi, żeby zorganizować jakiś rodzaj profesjonalnej ochrony. Ale szef zawsze odmawiał - przyznaje nasz rozmówca.
Inny dodaje: - Tuska to krępuje. On nie chce, by ktoś za nim łaził. Chce żyć jak normalny człowiek, chodzić do sklepu bez skrępowania, prowadzić samochód, załatwiać sprawy jak każdy.
Tusk będzie kontynuował podróż po Polsce w kolejnych tygodniach. Na 26 listopada planowana jest duża konwencja programowa Platformy Obywatelskiej.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski