W koalicji wrze, ale Tusk pewien większości. Kulisy przed wotum zaufania
Po rozmowach z koalicjantami Donald Tusk jest przekonany, że głosowanie nad wotum zaufania to formalność, dlatego już na czwartek zapowiedział kolejne posiedzenie rządu. Głosowanie ma zakończyć największy kryzys od czasów powstania koalicji. Nie wszystkie problemy zostały jednak rozwiązane. Na zapleczu rządu wciąż będzie wrzało.
Donald Tusk i jego najbliżsi współpracownicy uznają, że środowe głosowanie nad wotum zaufania to linia graniczna dla publicznego prania brudów w koalicji, wzajemnego recenzowania, uszczypliwości, rozliczeń i wojen podjazdowych. Premier jest pewien większości, właśnie dlatego już we wtorek zapowiedział, że kolejne posiedzenie rządu zaplanował na czwartek. Będzie ono dotyczyło przygotowania budżetu państwa na przyszły rok.
To jasny polityczny sygnał po poniedziałkowym spotkaniu z liderami koalicji, że szable są policzone, a uzyskanie wotum zaufania ma zakończyć największy polityczny kryzys od czasu powołania koalicji, wywołany przegraną Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich.
Na zapleczu koalicji jednak wciąż wrze, a wśród mniejszych koalicjantów nie ma przekonania, że przed głosowaniem wszystkie wątpliwości zostały wyjaśnione.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koalicja nie przygotowana na przegraną? "Są zupełnie nieprzygotowani"
Politycy Polski 2050 przyznają, że wbrew zapowiedzi premiera nie znają "planu awaryjnego", który Tusk ogłosił w wystąpieniu telewizyjnym. Koalicjanci twierdzą, że nie ma ani jasnego planu rekonstrukcji z listą ministrów do wymiany, ani zmienionej umowy koalicyjnej. Szymon Hołownia marzy, by przedłużyć w niej jego urzędowanie w fotelu marszałka Sejmu, ale Nowa Lewica nie chce o tym słyszeć.
Również w Koalicji Obywatelskiej nie ma pełnego przekonania, że zakończył się okres wewnętrznych rozliczeń. Według ustaleń WP w klubie KO rośnie liczba posłów, którzy chcieliby ukarania Kingi Gajewskiej za wrzucenie zdjęcia z workiem ziemniaków z DPS-u na finiszu kampanii. Zmian władz w podkarpackiej PO i rozliczenia sekretarza generalnego partii Marcina Kierwińskiego domagała się w WP europosłanka KO Elżbieta Łukacijewska.
- Te sprawy wciąż nie są domknięte, więc będą się za nami ciągnęły - mówi nieoficjalnie jeden z polityków PO.
"Polacy zmęczeni sporami"
Politycy Koalicji Obywatelskiej przyznają, że wotum zaufania ma otworzyć nowy etap w koalicji. - Te wybory pokazały nam, że Polki i Polacy są zmęczeni naszymi sporami wewnętrznymi. Każdy z nas, kto jeździł w kampanii wyborczej, na pewno wysłuchał, że nie chcą oni już widzieć sporów w koalicji. Oczekują, że się porozumiemy i będziemy załatwiać sprawy we własnym gronie. Mamy tworzyć jedność i realizować nasze zadania jako Koalicja 15 października - mówi WP rzeczniczka klubu KO Dorota Łoboda.
Według posłanki, wotum utnie spekulacje nt. tego, że rząd nie ma większości, a wewnętrzne tarcia sprawiają, że Donald Tusk utracił poparcie koalicjantów.
- Ten pierwszy tydzień po przegranej był dla nas wszystkich trudny. Pokazał całą paletę emocji: od złości, przez smutek, po próbę znalezienia winnych. Czas, żebyśmy przestali się zajmować swoimi emocjami tylko pracą - podkreśla Łoboda.
Podobnie uważa Mariusz Witczak z KO. - To będzie dzień na wyzerowanie emocji i na nowo wzięcie odpowiedzialności za wielki projekt, jakim jest Koalicja 15 października. To będzie ważny sygnał dla obywateli i na forum międzynarodowym, że rząd cieszy się odnowionym poparciem w Sejmie - mówi poseł.
Polityk twierdzi, że wotum ma być nowym otwarciem, które rozpoczyna walkę o odbudowę zaufania przed wyborami parlamentarnymi w 2027 r.
- Potrzebujemy zrewitalizowanego sposobu działania, bo mamy dwa i pół roku, żeby podnieść jakość funkcjonowania i sprawczość rządu. Musimy przekonać jak najwięcej Polaków do tego, co nasza koalicja robi. Alternatywą jest powrót do władzy populistów, którzy sprawowali ją w kontekście afer, przekrętów i gorszących działań. To jest czas na odbudowanie poparcia i poprawę jakości rządzenia - dodaje Witczak.
Koalicjanci mają oczekiwania
W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele Polski 2050, PSL i Lewicy również nie spodziewają się niespodzianki w głosowaniu i są przekonani o większości. Jak pisaliśmy w WP, klub ludowców podczas poniedziałkowego posiedzenia klubu uznał, że większość jest pewna.
Koalicjanci twierdzą, że testem woli premiera będzie dla nich tekst przemówienia, które nazywają nowym exposé.
Włodzimierz Czarzasty zapowiedział, że Lewica chce w nim usłyszeć, że do końca roku uda się wprowadzić ustawę o budowie mieszkań na tani wynajem, które pozostaną w zasobach samorządów, zakazie bezpłatnych staży czy wliczeniu do stażu pracy okresu pracy na umowę zlecenie i prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej. Ministra ds. równości Katarzyna Kotula zapowiedziała też, że Lewica oczekuje również głosowania nad ustawą o związkach partnerskich, dlatego wniosła projekty poselskie w tej sprawie.
Polska 2050 opublikowała pismo z pięcioma punktami. Politycy partii Szymona Hołowni będą sprawdzali, czy Donald Tusk zapowie: ustawę medialną i odpartyjnienie mediów publicznych, ustawę antykuwetową, która dotyczy profesjonalizacji Spółek Skarbu Państwa, ustawę o asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami, przepisy dotyczące mieszkalnictwa i zwiększenie inwestycji w mieszkania na tani wynajem oraz ustawę o szkołach podstawowych wolnych od smartfonów.
Nieoficjalne głosy koalicjantów
W nieoficjalnych rozmowach koalicjanci nie wyrażają przekonania, że wszystko jest już poukładane, a nowe otwarcie rzeczywiście się wydarzy. Natomiast wszyscy deklarują, że chcą kontynuować koalicję do 2027 r.
- Ta wspólna przeprawa zaczyna się na nowo. Jeśli po wotum uznamy, że wszystko jest dobrze i może być tak, jak wcześniej, spory nie ustaną, a my będziemy zmierzać ku przegranej - mówi nieoficjalnie polityki Polski 2050.
- Mam nadzieję, że zakończy się okres marudzenia, a koalicjanci będą zachowywali się tak, jak wymaga od nich współtworzenie rządu. Oni nie są w opozycji, musimy działać razem - dodaje polityk Koalicji Obywatelskiej.
- Każdy musi zrobić krok w tył, żebyśmy byli w stanie działać. Na razie zajmujemy się sobą, a pewne jest, że Karol Nawrocki w Pałacu Prezydenckim zrobi wszystko, by nas dzielić - komentuje polityk Lewicy.
- My będziemy współpracować z nowym prezydentem i chcemy mieć dobre relacje dotyczące bezpieczeństwa i fundamentalnych spraw. To jest w interesie wszystkich, więc będziemy starać się jakoś łączyć - mówi z kolei przedstawiciel PSL.
Według harmonogramu obrad rozpatrywanie wniosku o wotum zaufania rozpocznie się w środę o godzinie 9.00 i potrwa do 14.00. Jeśli premier zwraca się do Sejmu o wyrażenie wotum zaufania w momencie swojego urzędowania, to do jego udzielenia potrzebna jest zwykła większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. To oznacza, że za wotum musi zagłosować co najmniej 231 posłów. Koalicja rządowa ma w sumie 242 posłów. Brak poparcia Sejmu dla wniosku o udzielenie wotum zaufania zobowiązuje premiera do złożenia dymisji na ręce prezydenta.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski