Victor Orban o Wołodymyrze Zełenskim. Chciał błysnąć, a zaliczył wpadkę
- Jestem prawnikiem. Pracuję z wiedzą, którą zgromadziłem w świecie prawa. Ktoś, kto jest aktorem, pracuje z wiedzą, którą zdobył jako aktor - powiedział Viktor Orban o Wołodymyrze Zełenskim. Premier Węgier zapomniał jednak o "drobnym" szczególe. Prezydent Ukrainy z zawodu również jest prawnikiem.
- Jestem prawnikiem. Pracuję z wiedzą, którą zgromadziłem w świecie prawa. Ktoś, kto jest aktorem, pracuje z wiedzą, którą zdobył jako aktor. Nie widzę w tym nic specjalnego - powiedział Viktor Orban w węgierskich mediach, wypowiadając się o Wołodymyrze Zełenskim. Wypowiedź premiera Węgier wpisuje się w retorykę, jaką od kilku tygodni prowadzi tamtejszy rząd i media, które nie potępiły rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Victor Orban o Zełenskim. Zapomniał o "drobnym" szczególe
Orban wypowiadając powyższe słowa zapomniał jednak o "drobnym" szczególe. Zełenski również z zawodu jest prawnikiem i posiada wiedzę prawniczą, nawet jeśli w latach poprzedzających prezydenturę zajmował się aktorstwem. Część komentujących przypomina przy tym, że aktorem w przeszłości był też chociażby Ronald Reagan, a nie przeszkodziło mu to w objęciu rządów w USA, które są dość dobrze oceniane przez ekspertów i historyków.
"To nie jest kwestia zawodu, a wartości. Dla jednych liczy się kasa i dobre relacje z dyktatorami, ładnie okryte pseudo konserwatyzmem i pozorowaną wiarą, a dla innych wartości fundamentalne: wolność, suwerenność czy konserwatywna zasada honoru. Orban pokazuje dziś prawdziwą twarz" - skomentował Tomasz Terlikowski.
Wojna w Ukrainie. Węgry cichym sprzymierzeńcem Rosji
Słowa Orbana to odpowiedź na jedno z ostatnich przemówień Zełenskiego. Prezydent Ukrainy bezpośrednio zwrócił się do szefa węgierskiego rządu. - Viktor, czy wiesz co dzieje się teraz w Mariupolu? Masowe zabójstwa mogą wydarzyć się także we współczesnym świecie, bo co robią dziś Rosjanie? - pytał retorycznie Zełenski.
Węgry od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę stoją w rozkroku. Początkowo Orban miał blokować część europejskich sankcji na Rosję, nie zgadzając się m.in. na odłączenie rosyjskich banków od systemu SWIFT. Następnie premier Węgier nieco zrewidował swoją politykę i zgodził się na sankcje. Równocześnie nie wydał zgody na transportowanie przez Węgry dostaw uzbrojenia dla walczących Ukraińców.
Orban zapowiedział też, że jego kraj nie poprze np. blokady importu ropy i gazu ze Wschodu. - Nie pozwolimy, by węgierskie rodziny musiały płacić cenę za tę wojnę; a zatem sankcje nie mogą zostać rozszerzone na taki obszar jak ropa i gaz - zapowiedział premier Węgier.
Krytycznie postawę Viktora Orbana komentują politycy polskiej prawicy, dla których premier Węgier był dotąd jednym z sojuszników w UE. - Nie rozumiem Orbana. Węgry zapłacą wysoką cenę za jego politykę - mówił prezydent Andrzej Duda w TVN24 i dodawał, że to "Orban uzależnił Węgry od rosyjskiej energii".
Co ciekawe, węgierskie media nie odnotowały krytycznych komentarzy Dudy pod adresem Orbana. Nie powinno to jednak dziwić, bo premier Węgier w ostatnich latach podporządkował sobie większość serwisów. Przedstawiają one przy tym prorosyjską propagandę, krytykując m.in. NATO i prezydenta Ukrainy za działania, które miały rzekomo doprowadzić do wojny na Wschodzie.
Czytaj także: