Umorzono śledztwo ws. Kamilka. Zapowiadają odwołanie

Przedstawiciele Krajowej Koalicji na rzecz Ochrony Dzieci zapowiadają odwołanie się od decyzji prokuratury, która umorzyła śledztwo ws. śmierci Kamilka z Częstochowy. - Jest istotne, żeby poszedł za sprawą Kamilka również taki sygnał, że jeżeli nie reagujemy, to ponosimy również za to konsekwencje - mówiła na konferencji prasowej Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak. Prokuratura Krajowa zapowiedziała, że przeanalizuje decyzję śledczych.

Monika Horna-Cieślak
Monika Horna-Cieślak
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Adam Zygiel

- Zgromadziliśmy się tutaj po to, by wyrazić nasz sprzeciw i dezaprobatę wobec tej decyzji. Nie zgadzamy się z nią i będziemy bardzo mocno walczyć o to, by ta decyzja została zmieniona. Będziemy się odwoływać i wnosić o to, by to śledztwo zostało wszczęte ponownie - mówił przedstawiciel Krajowej Koalicji na rzecz Ochrony Dzieci.

- Nie rozumiemy jednej podstawowej zasadniczej rzeczy: dlaczego w państwie polski, gdzie nie ma wojny i terroryzmu, giną dzieci? A jeżeli już te dzieci zginęły, to dlaczego nie ma prawidłowego i dogłębnego śledztwa mającego wyjaśnić wszystkie aspekty tej sprawy - podkreślił.

Siostra Kamilka: czuję złość i ból

Głos na konferencji prasowej zabrała też Magda, siostra zmarłego Kamilka.

- Jako siostra zmarłego Kamila i jego brata Fabianka chciałam powiedzieć, że nie zgadzam się z umorzeniu śledztwa wobec instytucji. Jest mi niezmiernie przykro, że tak potraktowano sprawę moich braci, a w szczególności Kamilka, który mocno do mnie przylgnął - mówiła.

- Mimo naszej krótkiej relacji z Kamilem bardzo się do siebie przywiązaliśmy. Czuję złość i ból z powodu takiej decyzji prokuratury. Chcę oświadczyć, że wspólnie z pełnomocnikami moich braci będę robić wszystko, by doprowadzić tę sprawę do pełnego wyjaśnienia - powiedziała.

RPD: sprawa fundamentalna dla ochrony dzieci

Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak podkreśliła, że jej zadaniem jest m.in. przyglądanie się "jak wygląda system ochrony dzieci w Polsce".

- A sprawa Kamilka jest sprawą flagową, fundamentalną dla ochrony i bezpieczeństwa osób najmłodszych w naszym kraju. Chciałam państwu powiedzieć, że odkąd objęłam urząd Rzeczniczki Praw Dziecka, nadzorujemy sprawę, mamy wgląd w akta tej sprawy, i widzimy różnego rodzaju niepokojące sygnały mówiące i świadczące o tym, że decyzja prokuratury jest decyzją niezrozumiałą - powiedziała.

Podkreśliła, że Kamilek chodził do szkoły "z podbitym okiem, złamaną ręką", wielokrotnie uciekał z domu i prosił o pomoc.

- Myślę, że jesteśmy w takim momencie, że sprawa Kamilka nas bardzo poruszyła. Powiedziała nam, że jeżeli nie będziemy reagować na przemoc wobec dzieci, to konsekwencje mogą być naprawdę tragiczne - mówiła.

- To bardzo istotne, żeby poszedł za sprawą Kamilka również taki sygnał, że jeżeli nie reagujemy, to ponosimy również za to określone konsekwencje - podkreśliła.

Dodała, że jako RPD nie może złożyć zażalenia ws. decyzji prokuratury, ale może alarmować o sytuacji.

- Jako biuro Rzecznika Praw Dziecka złożymy stosowną opinię, która będzie popierać zażalenia wnoszone przez pełnomocników, ale także będziemy we własnym stanowisku nie tylko popierać stanowisko pełnomocników, ale także wskazywać na własne spostrzeżenia z tej sprawy - mówiła.

- Chciałam podkreślić, że sprawa Kamila jest systemowa. To jest sprawa, która poruszyła dziesiątki serc, tysiące serc i jest to taka sprawa, którą musimy po prostu rzetelnie wyjaśnić. Nie tylko sprawcy przemocy muszą ponieść konsekwencje, ale także wszystkie osoby, które wiedziały, a nie reagowały - mówiła.

- Mam nadzieję, że spotkamy się i Kamil będzie w końcu dzieckiem widocznym, bo on przez całe swoje życie był dzieckiem niewidocznym. Nie potrafił się komunikować, ale dawał sygnały. I teraz my musimy dać sygnał, że każde dziecko w Polsce jest ważne - mówiła.

Głośna śmierć Kamilka

8-letni Kamilek zmarł 8 maja 2023 roku po miesiącu walki o życie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. Dziecko miało poważne oparzenia, gdyż ojczym posadzić je na piecu węglowym i polewał wrzątkiem. Piekło chłopca trwało jednak latami.

Prokuratura Prokuratura Regionalna w Gdańsku ogłosiła dwa dni temu, że umarza śledztwo w sprawie o podejrzenie niedopełnienia obowiązków przez pracowników instytucji publicznych i pomocowych zajmujących się na przestrzeni lat rodziną zakatowanego dziecka.

Jak uzasadniono, "ustalenia śledztwa w zakresie osób będących funkcjonariuszami publicznymi wykazały, że co do zasady, powierzone im obowiązki wykonywali prawidłowo, a uchybienia były incydentalne".

Prokuratura Krajowa napisała w czwartek, że decyzja o umorzeniu śledztwa "zostanie przeanalizowana przez Departament Postępowania Przygotowawczego PK".

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (8)