Wpadka ludzi Trumpa. Rzeczniczka Białego Domu zabrała głos

Rzeczniczka Białego Domu zaprzeczyła, by na komunikatorze Signal wysocy rangą urzędnicy Trumpa omawiali "plany wojenne" czy wymieniali materiały niejawne. Karoline Leavitt oznajmiła w dodatku, że redaktor naczelny "The Atlantic", który ujawnił aferę, "jest znany ze swoich sensacyjnych zapędów".

Wpadka ludzi Trumpa. Rzeczniczka Białego Domu zabrała głos
Wpadka ludzi Trumpa. Rzeczniczka Białego Domu zabrała głos
Źródło zdjęć: © East News | Evan Vucci
Maciej Zubel

"The Atlantic" ujawnił, że redaktor naczelny Jeffrey Goldberg został przypadkiem dodany do grupy na komunikatorze Signal, na której czołowi urzędnicy USA - w tym wiceprezydent J.D. Vance, szef Pentagonu Pete Hegseth i doradca ds. bezpieczeństwa Michael Waltz - omawiali plany ataku na rebelię Huti w Jemenie. Goldberg śledził rozmowy od 11 marca, a do uderzenia doszło 15 marca.

"Jeffrey Goldberg jest dobrze znany ze swoich sensacyjnych zapędów. Oto fakty dotyczące jego najnowszej historii: nie omawiano żadnych 'planów wojennych', a do wątku nie przesłano żadnych materiałów niejawnych" - oświadczyła Leavitt na platformie X.

Podkreśliła, że Biały Dom wydał wytyczne dotyczące platform, którymi najwyżsi urzędnicy administracji Donalda Trumpa mogą komunikować się "bezpiecznie i efektywnie".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Trump doprowadzi do pokoju? "Skupia się na sprawach drugorzędnych"

Rzeczniczka dodała, że Biały Dom "bada, w jaki sposób numer Goldberga został nieumyślnie dodany do grupy".

Nawiązując do tematu, który był omawiany, Leavitt podkreśliła, że dla Donalda Trumpa najważniejsze jest, że ataki na bojowników Huti "zakończyły się sukcesem".

Kompromitacja w Białym Domu. Trump nic nie wiedział?

Szef Pentagonu Pete Hegseth stanowczo zaprzeczył, jakoby wysłał plany ataku na Hutich w Jemenie podczas grupowej dyskusji na platformie Signal, choć wcześniej autentyczność ujawnionych przez The Atlantic wiadomości potwierdził rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Obok wysłania planów i wrażliwych danych na temat operacji w Jemenie, Jeffrey Goldberg mógł obserwować dyskusje poprzedzającą decyzję o uderzeniu. Sceptycyzm zgłaszał głównie wiceprezydent J.D. Vance, który argumentował m.in. że nieproporcjonalnie więcej skorzysta na niej Europa, która w znacznie większym stopniu korzysta ze szlaków handlowych prowadzących przez Morze Czerwone, zagrożonych przez Hutich.

"Nie jestem pewien, czy prezydent (USA Donald Trump) zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo jest to sprzeczne z jego obecnym przekazem na temat Europy. Istnieje też ryzyko, że zobaczymy umiarkowany lub poważny wzrost cen ropy" - napisał Vance. "Jeśli uważacie, że powinniśmy to zrobić, to zróbmy to. Po prostu nie podoba mi się, że znowu ratujemy Europę" - dodał.

Hegseth odparł, że europejska "jazda na gapę jest żałosna", lecz zaznaczył, że tylko USA są w stanie przeprowadzić operację na taką skalę. Doradca prezydenta Stephen Miller odpowiedział, że Trump wyraził na nią zgodę, lecz "wkrótce ma jasno dać do zrozumienia Egiptowi i Europie, czego oczekujemy w zamian" - powiedział Miller.

We wtorek do sprawy krótko odniósł się Donald Trump. Podczas konferencji prasowej w Białym Domu o wpadkę pytali go dziennikarze.

- Przeciek nie wywołał żadnego efektu, bo ten atak był bardzo efektywny (...). Nic o tym nie wiem, dowiaduję się od was - powiedział Trump.

Przeczytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
usaDonald Trumppentagon

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (6)