Papież był krok od śmierci. "Ta noc była straszna"
Franciszek po pięciu tygodniach w szpitalu wrócił do Watykanu, gdzie przechodzi rekonwalescencję. Otrzymuje tlenoterapię i fizjoterapię. Papież koncelebruje już msze i jak donosi Watykan powrócił do pracy. Jego lekarz ocenił, że wyjście z kryzysu zdrowotnego było cudem - był bowiem moment, gdy wydawało się, że papież może nie przeżyć.
- Papież Franciszek wrócił do Watykanu po pięciu tygodniach hospitalizacji z powodu obustronnego zapalenia płuc. Obecnie przechodzi tlenoterapię oraz fizjoterapię oddechową i motoryczną.
- Mimo rekonwalescencji, Franciszek koncelebruje msze i kontynuuje pracę, w tym mianowanie nowych nuncjuszy.
- Lekarz wspomina, że było duże ryzyko, że papież nie przeżyje. - Ci, którzy stali obok niego, mieli łzy w oczach - mówi.
Papież Franciszek, po powrocie do Watykanu, kontynuuje rekonwalescencję zgodnie z zaleceniami lekarzy z Polikliniki Gemelli. Jak poinformowało biuro prasowe Stolicy Apostolskiej, papież otrzymuje tlenoterapię oraz fizjoterapię oddechową i motoryczną. W Domu Świętej Marty, gdzie mieszka, zapewniono mu całodobową opiekę medyczną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cyberataki zagrożą wyborom w Polsce? Ekspert nie ma wątpliwości
Jego rekonwalescencja przebiega zgodnie z planem, a on sam jest otoczony troskliwą opieką medyczną. Jak podkreślają źródła w Watykanie, nie ma zagrożenia dla jego życia.
Mimo trwającej rekonwalescencji, papież Franciszek nie przestaje pełnić swoich obowiązków. We wtorkowym biuletynie biura prasowego ogłoszono, że mianował nowym nuncjuszem apostolskim na Białorusi włoskiego arcybiskupa Ignazio Ceffalię. Papież jest zadowolony z powrotu do Watykanu i kontynuuje pracę, w tym przygotowywanie tekstów katechez na audiencje generalne.
Lekarz Franciszka: było ryzyko, że papież nie przeżyje
Lekarz Sergio Alfieri wspomina, jak Franciszek w połowie lutego trafił do szpitala z zapaleniem oskrzeli, a choroba przerodziła się w zapalenie płuc. Doszła niewydolność nerek. - Szepnął: jest źle. Ci, którzy stali obok niego, mieli łzy w oczach - mówił w rozmowie z "Corriere della Sera".
Franciszek zdawał sobie sprawę ze swojego stanu. - Nawet, gdy jego stan się pogorszył, pozostawał w pełni świadomy. Ta noc była straszna, wiedział, podobnie jak my, że może jej nie przeżyć - mówi Alfieri.
Jak opisuje lekarz, Franciszek ma "zmęczone ciało, ale umysł na poziomie 50-latka".
Czytaj więcej:
Źródło: WP/PAP