PolitykaTylko w WP. Politycy PiS studzą emocje wokół tajnego sondażu. Wiemy, co na to opozycja

Tylko w WP. Politycy PiS studzą emocje wokół tajnego sondażu. Wiemy, co na to opozycja

Koalicja Platformy Obywatelskiej z Nowoczesną mogłaby w najbliższych wyborach parlamentarnych liczyć aż na 244 mandaty, podczas gdy PiS zaledwie na 172 - wynika z sondażu, który miał zostać przeprowadzony na zlecenie partii rządzącej. W rozmowie z nami politycy PiS nazywają doniesienia "fake newsem", przedstawiciele opozycji zaś podkreślają: na razie żadnych rozmów nie prowadzimy.

Tylko w WP. Politycy PiS studzą emocje wokół tajnego sondażu. Wiemy, co na to opozycja
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk
Natalia Durman

30.06.2017 | aktual.: 30.06.2017 13:50

Do tajnego sondażu zamówionego przez PiS dotarł dziennik "Fakt". Dziennik zauważa, że to pierwsze od dawna badanie, w którym partia rządząca - nawet w koalicji z Kukiz'15 - nie ma większości w Sejmie. Wszystko dlatego, że próg wyborczy przekroczyłyby także SLD i PSL.

"Fakt" twierdzi, że wyniki badania wywołały w PiS "zdziwienie i niepokój". - Największym problemem ostatnio stało się przekonanie, że nie mamy z kim przegrać - powiedział dziennikowi jeden ze współpracowników Jarosława Kaczyńskiego.

Szczegółów badania nie znamy. Wiemy tylko, że miała je wykonać "jedna z prestiżowych sondażowni" w dniach 14-16 czerwca. Enigmatyczne informacje zelektryzowały jednak opinię publiczną. Ile w nich prawdy? Zapytaliśmy u źródła.

"Brednie". Poseł PiS ma pomysł

Rzeczniczka PiS Beata Mazurek w rozmowie z nami stwierdziła krótko: - Żadnych zleceń nie robiliśmy, nie będę komentowała "fake newsów" "Faktu". Zaapelowała przy tym, by dziennik wskazał źródło swoich informacji.

Poseł Dominik Tarczyński nie mógł powstrzymać się od śmiechu. - Brednie, nie ma co komentować. Gdyby taki sondaż był, to bym o tym wiedział. Jak można podawać informacje z kosmosu? - pytał w rozmowie z WP.

W ocenie posła, w Polsce powinna zostać wrowadzona ustawa o "fake newsach", podobna jak na Węgrzech. Podał propozycję: 700 tys. zł kary za "fake news" w radiu i telewizji, za "fake news" w internecie - do 100 tys. euro kary.

- Jak można kreować rzeczywistość, która nie istnieje? To szkodzi wszystkim, nie tylko PiS-owi - przekonywał.

Tarczyński podkreślił, że sondaże nigdy nie były wyznacznikiem tego, jak ma wyglądać polityka partii rządzącej. - Robimy swoje. To, co obiecaliśmy w kampanii, realizujemy. Od wygrania przez nas wyborów, trend jest wzrostowy. Spadki z dnia na dzień to chyba czyjaś nerwowa reakcja... - sugerował.

O rzekomych słowach współpracownika Kaczyńskiego, przytaczanych przez "Fakt", powiedział zdecydowanie: - Słowa dumnego, pysznego, zarozumiałego Tuska, chcą wkładać nam w usta. Nikt z nas nigdy tak nie powiedział i tych słów nam w usta nie wsadzą.

Przy okazji podzielił się trzema radami dla opozycji. - Po pierwsze, przestać kłamać, np. w kwestii nielegalnych imigrantów. Po drugie, zacząć pracować i składać projekty ustaw, a nie kłaść się na ulicach. Po trzecie, przeprosić za to, co robili przez osiem lat, np. za Amber Gold - mówił o ich szansach na to, by na dobre przegonić w sondażach PiS. - Ale w spełnienie żadnego z nich nie wierzę, bo nie mają honoru - podkreślił.

Zobacz: Schetyna kontra Petru - kto liderem opozycji?

PO apeluje

Co na to opozycja? Czy przecieki z PiS wpłyną na bardziej stanowczą deklarację współpracy między PO a Nowoczesną?

W ocenie rzecznika Platofrmy, Jana Grabca, wynik sondażu to "żadna sensacja". - Dysponujemy własnymi sondażami. Mamy wiedzę, że taki mechanizm działa, że wygrywamy z PiS zjednoczeni. Stąd propozycja Grzegorza Schetyny sprzed pół roku myślenia o wspólnych listach. Oferta jest aktualna - przypomniał w rozmowie z WP. Zaznaczył jednak, że rozmowy będą możliwe, gdy będą znane "reguły gry", czyli nowa ordynacja wyborcza proponowana przez PiS.

Nie obyło się bez uszczypliwości. - Najważniejsze jest to, by nie działać przeciw sobie. Apelujemy do innych ugrupowań opozycyjnych, by nie podgryzać się nawzajem, nie zniechęcac elektoratu, tylko szukać wspólnych inicjatyw - tłumaczył Grabiec. I dodał: - Wyciągamy wnioski z tego, co działo się między Ruchem Palikota a SLD, które toczyły ostrą walkę polityczną, na koniec połączyły siły i nie weszły do Sejmu.

Co na to Nowoczesna?

W podobnym tonie mówiła w rozmowie z nami rzeczniczka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska. - Nie ma wyborów, więc nie ma rozmów o koalicjach. Pracujemy na swoją tożsamość. Chcemy proponować rozwiązania, które pomogą Polakom zobaczyć alternatywę dla Polski bez PiS. Miejsce na rozmowy będzie pół roku przed wyborami - podkreśliła.

Dodała, że nadrzędny cel to wygrana z PiS. - Jeżeli trzeba będzie zawrzeć porozumienie, to będziemy otwarci, ale trzeba usiąść do stołu i porozmawiać o minimum programowym. Nie godzimy się na politykę ciepłej wody w kranie. Polskę trzeba pchnąć do przodu - przekonywała.

Pomysł na wygraną? - Są obszary kluczowe, trzeba skupić się na Polakach i na kształcie Polski. Pokażemy wiele obszarów, które PiS kompletnie zaniedbało. Sprawy osobiste, rynek pracy, praworządność... Nad tym dziś pracujemy - zapowiedziała Hennig-Kloska.

Sondaże? - Do nich trzeba mieć dystans. Do wyborów sporo czasu. Zmieniały się w ciągu ostatnich dwóch lat i mogą zmieniać się dalej - podsumowała.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1285)