"Tusk nie znosi plucia Kutza i prowokacji Sikorskiego"
Donald Tusk postanowił, by była już tylko miłość i jedność. Przedstawił w czwartek partyjne listy wyborcze swojej partii i w sposób niezwykle stanowczy zaatakował takich ludzi jak Stefan Niesiołowski. Wygłaszając przemówienie na posiedzeniu Rady Krajowej Platformy powiedział: „Tylko szeroka formacja ma szanse obronić Polskę przed tymi, którzy chcą ja zamienić w gniazdo nienawiści i agresji”. O kim mogłyby być to słowa?
29.07.2011 | aktual.: 09.08.2011 16:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Długo myślałem i wychodzi mi jedno: To było bardzo mocne uderzenie w wicemarszałka sejmu. Mocne uderzenie w ludzi pokroju Palikota i Kutza. Mocny atak na tych wszystkich Platformersów, którzy wyśmiewali słuchaczy Radia Maryja.
Mówiąc te słowa premier tłumaczył dlaczego partia dokonała tak kontrowersyjnego ruchu jak zapraszanie na listy wyborcze ludzi o kompletnie sprzecznych poglądach. Od Izabeli Sierakowskiej do Jarosława Gowina. Tusk lubi zaskakiwać.
Taka operacja tylko po to, by zablokować słynnego działacza własnej partii? Rozumiem, że Donald Tusk chciałby, aby Platforma stała się normalną partią, która skupia się na pracy merytorycznej a nie na podkręcaniu nastrojów. Rozumiem, ze chciałby by ministrowie zajmowali się swoją pracą a nie pisaniem do prokuratora generalnego pism w sprawie jednego brzydkiego komentarza w Internecie.
Rozumiem, że Donald Tusk, który jest wrażliwym człowiekiem nie może już znieść więcej agresji Niesiołowskiego, plucia Kutza, czy prowokacji Sikorskiego. Wiecznego obrażania przez ludzi Platformy przeciwników politycznych, wysyłania ich do szpitala psychiatrycznego, atakowania personalnego, chamskich wyzwisk. Tusk wie dobrze, do czego może doprowadzić.
Wszystkim tym działaczom Platformy Obywatelskiej, którzy nieustanie obrażają politycznych przeciwników Tusk powiedział dziś stanowcze NIE. Wyciągnął lekcję z obrażania śp. Lecha Kaczyńskiego, z wyśmiewania słuchaczy Radia Maryja, z oszalałych ataków Niesiołowskiego i Kutza. Dość. Premier Tusk mówi swoim ludziom jasno: nie możemy zamieć Polski w gniazdo nienawiści i agresji.
Tusk zapewnił w czwartek, że jeśli Platforma wygra wybory następne cztery lata w Polsce będą latami "możliwie zgodnej i harmonijnej budowy lepszej przyszłości dla Polaków". Premier przekonywał, że obowiązkiem polityków powinno być dziś chronienie przed nienawiścią. Jak mówił, bez tego w Polsce agresja i nienawiść mogą nadawać ton polityce. Jak rozumiem to lekcja, którą Platforma ma wyciągnąć z tragedii, która wydarzyła się w Norwegii.
Zrozumiał wiec wszystkie grzechy swojego ugrupowania. Jak rozumiem sam zrezygnował z agresji a teraz wprost mówi to w oczy Niesiołowskiemu, Nowakowi, Sikorskiemu i innym harcownikom: Stop!
A mówił to chwilę przed głosowaniem nad zatwierdzeniem przez władze Platformy list wyborczych. I jak to w demokratycznej partii odbyła się szeroka debata i ultrademokratyczne głosowanie. I rzeczywiście, nowy ton już słychać w Platformie. Nie było walk, nie było użerania się. Jedne ale za to mądre wystąpienie miał sam premier i przewodniczący partii. Po co inne, skoro to jedno było mądre? Mogliśmy wspomnieć dawne lata, kiedy nikt nie śmiał ziać agresja z ekranów telewizyjnych, kiedy jedną listę partyjna przyjmował z entuzjazmem i uśmiechem cały naród.
Te dobre, spokojne, pozbawione agresji czasy wracają. Jak powiedział w czwartek wieczorem Radosław Sikorski: „Listy zostały przyjęte jednomyślnie. Mój głos też był w tej jednomyślności.” Jeśli bowiem mądry premier i i jego mądrzy współpracownicy, już wyzbyci agresji ułożyli te listy, to lud partyjny może je tylko jednogłośnie przyjąć. Bez agresji.
Igor Janke specjalnie dla Wirtualnej Polski