"Trafiamy w czuły punkt". Tak sztabowcy Trzaskowskiego tłumaczą spadki w sondażach
- To najbardziej atakowana dziś osoba w Polsce przez PiS - tak o Rafale Trzaskowskim mówią jego współpracownicy. W ten sposób tłumaczą spadki prezydenta Warszawy w sondażach. Otoczenie kandydata KO ujawnia też strategię Trzaskowskiego na kampanię i kontruje zarzuty o "braku wiarygodności". - Stawiamy na zdrowy rozsądek - mówią politycy tej partii.
Rafał Trzaskowski po raz kolejny prowadzi w rankingu zaufania IBRiS dla Onetu, ale trendy - jak zwraca uwagę pracownia - są dla niego niekorzystne. Zyskuje Karol Nawrocki, główny konkurent polityka Koalicji Obywatelskiej. Kandydat popierany przez PiS w najnowszym sondażu awansuje na podium i wyprzedza premiera Donalda Tuska.
Jak wygląda to w szczegółach? Kandydat KO na prezydenta utrzymuje prowadzenie w styczniowym rankingu zaufania z wynikiem 41,2 proc. To jednak spadek o 4,5 pkt proc. w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Negatywne zdanie o prezydencie Warszawy ma 50,7 proc. badanych (+2 pkt proc.).
To - jak zwraca uwagę IBRIS - sygnał alarmowy, ponieważ ostatni raz liczba negatywnych odpowiedzi pod jego adresem przekroczyła 50 proc. w czerwcu 2023 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pokój w Ukrainie? Kwaśniewski o "boskiej misji" Trumpa
Co z kandydatem PiS? Ten cieszy się zaufaniem 38,5 proc. badanych. To wzrost o 5,3 pkt proc. w porównaniu z poprzednim sondażem. Nawrocki jest oceniany negatywnie przez 45,3 proc. (-1,7 pp.).
Czy te wyniki niepokoją polityków Koalicji Obywatelskiej, zwłaszcza z bliskiego kręgu kandydata na prezydenta? - Nie. Rafał Trzaskowski od lat utrzymuje się w pierwszej trójce polityków z największym zaufaniem. Dziś jest zdecydowanym liderem sondaży, również tych dotyczących zaufania. A jednocześnie jest dziś najbardziej atakowaną osobą w Polsce przez PiS - przekonuje Cezary Tomczyk.
Druga tura "o włos"?
Wiceminister obrony narodowej i wiceprzewodniczący PO zaznacza, że w sondażach poparcia Trzaskowski notuje lepszy wynik niż formacja, którą reprezentuje w wyborach, a Nawrocki - przeciwnie, ma niższe poparcie od PiS. - To dobra wiadomość w kampanii prezydenckiej - podkreśla Tomczyk.
Co to oznacza? Trzaskowski może wyjść poza zadeklarowany elektorat KO, a w elektoracie PiS nie wszyscy mogą być przekonani do Nawrockiego. Niemniej sztabowcy Trzaskowskiego podkreślają, że druga tura "będzie o włos".
- Od początku podkreślaliśmy, że to będzie bardzo trudna kampania wyborcza. Głosy rozkładają się na coraz większą liczbę kandydatów. Z pokorą odnosimy się do każdego sondażu, ale podchodzimy do nich z ostrożnością - komentuje w rozmowie z WP posłanka KO Agnieszka Pomaska.
Czuły punkt
Współpracownicy kandydata KO na prezydenta nie uważają, że lekki - choć zauważalny - spadek w rankingu zaufania to efekt rzekomego "braku wiarygodności" Trzaskowskiego. A to wytyka mu właśnie konkurencja.
PiS już wyprodukował kilka spotów internetowych i zorganizował kilka konferencji o tym, że Trzaskowski zmienia zdanie w ważnych sprawach "na potrzeby kampanii".
Pytamy ludzi prezydenta Warszawy, jak będą na to reagować.
- Na spokojnie. To oznacza, że trafiamy w czuły punkt. Jeśli PiS zgłasza ustawę trzy dni po tym, jak Rafał coś ważnego proponuje, to o to właśnie chodzi. Pokazuje, że PiS jest reaktywne, działa nerwowo - odpowiada jeden z rozmówców z KO.
Z drugiej strony eksperci i dziennikarze podkreślają - to generalna uwaga - że w dzisiejszej polityce wiarygodność buduje się autentycznością. A konkurenci Trzaskowskiego - zarówno z prawicy, jak i z lewicy - zarzucają mu zmianę zdania w zależności od sytuacji (lub badań opinii publicznej).
Wytykają mu również rzeczy, wydawałoby się, trzeciorzędne - jak wspólne nagranie z Zenkiem Martyniukiem czy tańce z członkiniami Kół Gospodyń Wiejskich - ale też dość oczywiste i niepolaryzujące, jak mówienie o patriotyzmie gospodarczym czy... chwalenie polskiej kuchni.
Jak tłumaczą to politycy KO? - Do zaczepek internetowych nie będziemy się odnosić - kwitują. - To nie brak wiarygodności, tylko zdrowy rozsądek - dodają.
Leitmotiv kampanii Trzaskowskiego
Jeden ze sztabowców: - W Kętrzynie Rafał zwrócił uwagę, że wszystkich już męczą łatki i mówienie o tym, kto jest "prawakiem", a kto "lewakiem". Najważniejszy dla Polaków jest zdrowy rozsądek. Na to przede wszystkim będziemy stawiać.
Kolejny rozmówca z otoczenia Trzaskowskiego: - Rafał ugruntowuje sobie miejsce w centrum. Trafia do wyborców, dla których najważniejsza jest pragmatyka, stabilność, zdroworozsądkowe podejście, a nie radykalizacja w jedną, czy drugą stronę. Jednocześnie nie zapomina o wyborcach KO, o tym, co obiecywaliśmy w kampanii. Dlatego będzie też naciskał na rząd w kluczowych sprawach.
Zwłaszcza że rząd - co widać w badaniach - ma coraz gorsze notowania, a to chce wykorzystywać PiS. Również przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu.
To też - jak słyszymy - będzie jeden z motywów przewodnich kampanii włodarza Warszawy: mobilizować rząd, "cisnąć" ministrów, przypominać o rozliczeniach, ale i o rozwojowych projektach, rozwoju regionalnym czy bezpieczeństwie. Zgodnie z hasłem: "Cała Polska naprzód!". - To jest właśnie spójna strategia - podkreślają źródła w KO.
Widać tu również inspirację przekazem Donalda Trumpa. W KO sami przyznają, że - mimo wszelkich uwag do prezydenta USA - "Trump często mówi o zdrowym rozsądku, interesie narodowym USA, rozwoju gospodarczym, kieszeniach Amerykanów", a "to przekonuje wyborców".
"Zupełnie inny czas"
O wiarygodność - albo, jak twierdzi opozycja, jej rzekomy brak - przedstawiciele KO są ostatnio pytani niemal za każdym razem w mediach. Jak odpowiadają?
- To jest konsekwencja naszego przekazu: Rafał reprezentuje całe społeczeństwo, z różnych regionów Polski, a nie tylko wielkie miasta. Dlatego w kampanii tak mocno skupiamy się na mniejszych miejscowościach - słyszymy w sztabie kandydata.
Tej opowieści "nie kupuje" opozycja. - Ciekawe, czy ktoś uwierzy, że ten kameleon naprawdę zmienił poglądy - ironizował jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak w radiu RDC. Wicemarszałek Sejmu miał na myśli m.in. propozycję Rafała Trzaskowskiego, by zaostrzyć kryterium przyznawania 800+ dla Ukraińców.
Zarówno Konfederacja, jak i PiS, ale też Lewica, krytykowały za to prezydenta Warszawy, choć z zupełnie innych powodów.
PiS twierdziło, że Trzaskowski jest niewiarygodny, bo kopiuje pomysł PiS, który w maju ubiegłego roku nie został poparty przez KO. Podobnie uważa Konfederacja.
Lewica zaś twierdzi, że Trzaskowski idzie drogą właśnie Konfederacji, starając się "grać na nastrojach antyukraińskich".
Co na to sam kandydat? Odwraca narrację. - Ja się bardzo cieszę, jeżeli politycy PiS się inspirują mną i moimi propozycjami. To dobrze, bo to pokazuje - zwłaszcza w tym podzielonym świecie - że czasami mają odrobinę zdrowego rozsądku - powiedział na konferencji prasowej w Białogardzie.
Trzaskowski tłumaczył, że nie mógł zmienić w tej sprawie zdania, "skoro po prostu zmieniła się rzeczywistości". - Dzisiaj jest już zupełnie inny czas - podkreślał.
Kobiety i młodzi mogą się odwrócić
PiS wytyka też Trzaskowskiemu zmianę podejścia do nowego prezydenta USA. Trzaskowski jeszcze przed wyborami w 2023 r. mówił w RMF, że "to byłyby najgorszy dla nas scenariusz, dla naszej racji stanu, gdyby - nie daj Boże - Trump wrócił do władzy".
Po wygranej Trumpa nad Kamalą Harris Trzaskowski zmienił podejście: - Dzisiaj my musimy być jak jedna pięść, dokładnie tak, jak Trump w wyborach prezydenckich. To się nam może podobać, czy nam się może nie podobać, ale trzeba korzystać z tych wzorców, które są efektywne.
Dodawał też, że "trzeba mówić jasnym przekazem, w sposób zdecydowany, po prostu wprost ludziom, jakie są zagrożenia". Jak Trump.
Po inauguracji prezydentury Trumpa kandydat KO przekonywał, że "umiałby nawiązać jako prezydent dobre relacje z Trumpem, i to dość szybko".
PiS uważa, że to hipokryzja.
Tak samo jak w przypadku Centralnego Portu Komunikacyjnego, którego Trzaskowski - za rządów PiS - był zadeklarowanym przeciwnikiem. Dziś mówi, że cieszy się, iż rząd rozwija projekt. I przekonuje: - Zawsze byłem za budową CPK.
W sprawie edukacji zdrowotnej PiS (a przede wszystkim Lewica) także zarzuca kandydatowi KO zmianę zdania. - Edukacja zdrowotna jest potrzebna, ale powinna być dobrowolna, zdanie powinno zostać pozostawione rodzicom. Myślę, że tak będzie lepiej dla nas wszystkich - stwierdził na konferencji Trzaskowski.
Niektórzy zauważali, że powiedział to bez szczególnego przekonania. I wbrew wcześniejszej linii partii.
Trzaskowski wyraził opinię bliższą konserwatywnemu Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi niż progresywnej Barbarze Nowackiej, jego bliskiej współpracowniczce i współorganizatorce Campusu Polska Przyszłości, która chciała obowiązkowej edukacji zdrowotnej. Musiała jednak ustąpić.
To nie musi się podobać progresywnym wyborcom - a zwłaszcza wyborczyniom - które oczekują do kandydata KO odwagi w realizacji własnych obietnic. Z ostatnich sondaży wynika, że Trzaskowski notuje spadek poparcia w elektoratach kobiet oraz młodych ludzi. Czyli tych grup, które szczególnie zmobilizowały się do urn wyborczych w 2023 roku. A także w wyborach w 2020 r., które kandydat KO przegrał o włos.
Jak pisaliśmy niedawno w WP, najnowsze sondaże poparcia zaniepokoiły niektórych po stronie Koalicji Obywatelskiej. Dlatego ofensywa kandydata tej formacji ma - w optyce sztabowców - wzmocnić jego pozycję jako faworyta. A jednocześnie pokazać, że rozgrywkę o Pałac Prezydencki Trzaskowski traktuje śmiertelnie poważnie.
- Będzie kilka nowych propozycji, które zyskają akceptację wyborców. Między innymi dotyczące obszaru rolnictwa czy emerytów - zapowiadają w rozmowach z WP sztabowcy.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl