PolitykaTomasz Grodzki komentuje śledztwo ws. korupcji w szpitalu. "Nie czuję się jak ścigany"

Tomasz Grodzki komentuje śledztwo ws. korupcji w szpitalu. "Nie czuję się jak ścigany"

- Nie czuję się jak ścigany, ale czuję, że ja i Senat jesteśmy niebezpieczni dla obecnego obozu władzy, stąd próby dyskredytowania nas - powiedział we wtorek Tomasz Grodzki, marszałek Senatu. Tak skomentował śledztwo, które wszczęła prokuratura ws. korupcji w szczecińskim szpitalu. Senator był jego dyrektorem przez wiele lat.

Tomasz Grodzki komentuje śledztwo ws. korupcji w szpitalu. "Nie czuję się jak ścigany"
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Nowak

10.12.2019 | aktual.: 10.12.2019 21:20

We wtorek wieczorem marszałek Senatu Tomasz Grodzki był gościem "Kropki nad i" w TVN24. Polityk był pytany o śledztwo ws. korupcji. Prokuratura Regionalna w Szczecinie poinformowała we wtorek, że 5 grudnia wszczęła śledztwo dotyczące korupcji w szpitalu Szczecin-Zdunowo w okresie, kiedy dyrektorem placówki był profesor Tomasz Grodzki. Postępowanie dotyczy zdarzenia z 2009 r., ale prokuratura bada też "kilka innych wątków korupcyjnych”.

- Nie mam pojęcia o co chodzi. Prawdopodobnie chodzi o to, że jakaś anonimowa osoba wysłała informację do radnego Karola Guzikiewicza, a on to zgłosił do CBA. To pewnie pokłosie tego. Przypomnę, że ja również złożyłem zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez złożenie fałszywego zawiadomienia o przestępstwie - powiedział Tomasz Grodzki.

Chodzi o zawiadomienie, które złożył 27 listopada radny PiS Karol Guzikiewicz. Samorządowiec dostał maila, w którym mieszkanka Szczecina twierdzi, że Tomasz Grodzki jako lekarz wziął w 2009 r. łapówkę za operację jej ojca.

Marszałek Grodzki dodał, że "chciałby, aby w Polsce wszyscy byli traktowani równo". Przypomniał o sprawie koperty, którą austriacki biznesmen Gerald Birgfellner miał wręczyć prezesowi PiS w lutym 2018 r. Pieniądze miały być zapłatą dla ks. Rafała Sawicza za jego podpis na uchwale rady fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego, która jest większościowym udziałowcem Srebrnej. Prokuratura nie znalazła podstaw do wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

Tomasz Grodzki: Jesteśmy niebezpieczni dla władzy

- Nie czuję się jak ścigany, nie czuję się jak ofiara, ale czuję, że ja i Senat jesteśmy niebezpieczni dla obecnego obozu władzy, stąd próby dyskredytowania nas i oczerniania. Sumienie mam czyste i niech prokuratura prowadzi swoje działania - podkreślił marszałek Senatu.

Tomasz Grodzki dodał, że jako młody dyrektor zaprosił do szpitala w Szczecinie prokuratora, żeby wytłumaczył lekarzom, "co podpada pod korupcję a co nie".

- Kwiaty czy bombonierka po operacji to zwyczajowy podarunek. Nigdy, i zwalczałem to w całym szpitalu, nigdy nie wolno żądać pieniędzy za poddanie się operacji i warunkować jej wykonania od wpłacenia pieniędzy. W tej materii byłem i jestem od lat radykalny - zaznaczył Grodzki.

Tomasz Grodzki: Walka buldogów pod dywanem

Marszałek Senatu był także pytany o komentarz do 16 zawiadomień, które złożyła Najwyższa Izba Kontroli do prokuratury ws. nieprawidłowości wykrytych podczas kontroli programu "Praca dla więźniów". Program był oczkiem w głowie byłego wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego.

- Te zawiadomienia dotyczą w tej chwili dyrektorów więzień, ale ten pion nadzorował Patryk jaki i powinien się z tego wytłumaczyć - powiedział Tomasz Grodzki. Dodał, że obowiązkiem szefa NIK było zawiadomienie organów ścigania, w sytuacji, gdy "doszło do zmarnotrawienia ponad 100 mln zł publicznych pieniędzy".

Senator Grodzki nie wykluczył, że Marian Banaś będzie teraz sprawdzał kolejne instytucje zarządzane przez PiS.

- Od dawna toczy się w PiS walka pod dywanem, ale teraz te buldogi zaczynają wychodzić. Tam jest takie tarcie, że iskry lecą - stwierdził marszałek Senatu.

Tomasz Grodzki. Senat zażąda wyjaśnień od ministra?

Tomasz Grodzki skrytykował również brak właściwego nadzoru ministra kultury Piotra Glińskiego nad Polską Fundacją Narodową, która ma promować nasz kraj na świecie. Chodzi o wyjazd do USA 20-letniego Edmunda Jannigera. Doradca Antoniego Macierewicza miał mu towarzyszyć w wyjeździe na konferencję naukową w Chicago. Przelot i zakwaterowanie kosztowały 25 tys. zł.

- Pan premier Gliński powinien szybko interweniować, tam [w PFN - red.] pieniądze przeciekają jak durszlak. Wydajemy kilka mln dolarów na strony, które nie istnieją, to jest grubo nie w porządku. Poza tym pierwsze słyszę, żeby szeregowemu posłowi podróżującemu do USA ktoś opłacał asystenta, bilety w klasie biznes i niezły hotel. Minister Gliński nie powinien cyklicznie wymieniać szefów PFN, ale zastanowić się, czy ta organizacja spełnia swoją rolę - podkreślił marszałek Senatu.

Grodzki dodał, że porozmawia z senator Barbarą Zdrojewską, szefową senackiej komisji kultury, czy nie zażądać wyjaśnień od ministra kultury Piotra Glińskiego, jak są wydawane pieniądze które ma do dyspozycji PFN.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (617)