PolskaOskarżenia prof. Agnieszki Popieli. Tomasz Grodzki: Pomówienia osób niekryjących wrogości

Oskarżenia prof. Agnieszki Popieli. Tomasz Grodzki: Pomówienia osób niekryjących wrogości

"Tomasz Grodzki nie będzie komentował pomówień pochodzących od osób niekryjących w przestrzeni publicznej wrogiego nastawienia do jego osoby. Poniżej godności lekarza jest publiczna polemika z tego rodzaju nieprawdziwymi zarzutami" - napisał w oświadczeniu pełnomocnik marszałka Senatu.

Oskarżenia prof. Agnieszki Popieli. Tomasz Grodzki: Pomówienia osób niekryjących wrogości
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwańczuk

Radio Szczecin poinformowało w poniedziałek, że prof. Agnieszka Popiela już trzy lata temu pisała o tym, że "musiała dać pieniądze" prof. Tomaszowi Grodzkiemu za operację jej mamy. Wtedy lekarz miał do niej napisać w wiadomości prywatnej na Facebooku. Z jego wypowiedzi ma wynikać, że była to wpłata na fundację. Miał napisać: "Bardzo proszę uważać z takimi opiniami, bo to może skończyć się oskarżaniem o zniesławienie. Jeśli Pani nie odróżnia wpłaty na fundację działającą przy szpitalu, która daje środki na zakupy sprzętu i szkolenia młodych lekarzy, od czego innego, to po prostu mi przykro."

We wtorek Jacek Dubois, pełnomocnik marszałka Tomasza Grodzkiego, wydał oświadczenie.

"Działając w imieniu Pana profesora Tomasza Grodzkiego oświadczam, iż twierdzenia opublikowane w dniu 25 listopada 2019 r. przez Radio Szczecin, a dotyczące mojego mocodawcy, potwierdzają, wprost, że Pan profesor Tomasz Grodzki konsekwentnie przeczy, jakoby przyjął od pani Agnieszki Popieli jakiekolwiek pieniądze. Cytowana przez Radio Szczecin ówczesna jego reakcja z 2016 r. tylko ten fakt potwierdza" - czytamy w oświadczeniu.

"Tomasz Grodzki nie żądał takich wpłat"

Dalej mecenas podkreśla, że cytowana przez Radio Szczecin wiadomość wysłana przez Tomasza Grodzkiego "nie potwierdza, jakoby Pan profesor Grodzki żądał za operację matki Pani Agnieszki Popieli lub uzależniał wykonanie takiej operacji od zapłaty jakiejkolwiek kwoty". A tak sugeruje prof. Popiela w poście opublikowanym w 2016 r. i w połowie listopada tego roku.

Prawnik zaznacza, że Agnieszka Popiela "nie wykazała dokonania wpłaty", o której pisze. "Fundacja Pomocy Transplantologii w Szczecinie działa do chwili obecnej i wielu pacjentów oraz ich rodzin dokonuje wpłat na jej rzecz, w tym także mój Mocodawca" - dodaje prawnik. Wyjaśnia też, że pisząc w 2016 r. do Agnieszki Popieli Tomasz Grodzki założył, że "taka wpłata mogła mieć miejsce tylko i wyłącznie na konto fundacji i tym kierował się formułując swoją odpowiedź do osoby go pomawiającej".

"Mój mocodawca nie ma żadnej wiedzy na temat ewentualnych wpłat Pani profesor Agnieszki Popieli na rzecz tej fundacji. Nie żądał on takich wpłat od kogokolwiek i nigdy nie uzależniał wykonania operacji od tego rodzaju wpłat" - czytamy w oświadczeniu. Jacek Dubois dodaje, że Tomasz Grodzki "nie będzie komentował pomówień pochodzących od osób niekryjących w przestrzeni publicznej wrogiego nastawienia do jego osoby, uważając, że poniżej godności lekarza jest publiczna polemika z tego rodzaju nieprawdziwymi zarzutami. Tym bardziej, że rozpowszechnianymi po wielu latach od rzekomego zdarzenia".

  • Slider item
  • Slider item
[1/2] Źródło zdjęć: © Kancelaria Senatu

Zapytaliśmy mecenasa Jacka Dubois, czy marszałek Tomasz Grodzki zamierza złożyć pozew o zniesławienie przeciwko Agnieszce Popieli albo mediom publicznym? Prawnik nie wyklucza tego.

- Nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Pan marszałek jest zbyt zajęty sprawami Senatu, aby zajmować się w tej chwili własnymi - powiedział nam prawnik.

"Trzeba było dać 500 dolarów"

Przypomnijmy: zaraz po wyborze Tomasza Grodzkiego na marszałka Senatu Agnieszka Popiela napisała na Facebooku:

"Masakra. Pan profesor Grodzki kandydatem na Marszałka Senatu. Jak moja Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę". Jak potem dodała Popiela, do tej sytuacji miało dojść w 1998 r. "Jeśli to była fundacja, a ja nie dostałam faktury/rachunku/potwierdzenia wpłaty przez pomyłkę, to chętnie przeproszę. Powinna być dokumentacja fundacji. Prawda nas wyzwoli, jak mówił nasz Papież Jan Paweł II. Bardzo w to wierzę" - napisała profesor ze Szczecina.

- Nie pamiętam żadnego kontaktu z autorką wpisu. Kategorycznie i stanowczo zaprzeczam, bym domagał się pieniędzy za operację. Wpłaty na działającą poza szpitalem fundację na rzecz transplantologii są absolutnie dobrowolne - powiedział wtedy Wirtualnej Polsce prof. Tomasz Grodzki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (713)