"Nie mają sił i środków". Nie ma złudzeń ws. ukraińskiej kontrofensywy
Ofensywa rosyjska wisi w powietrzu od co najmniej kilku tygodni. Wywiad ukraiński skrupulatnie śledzi ruchy wojsk wrogiej armii, zaczynają też padać przybliżone daty, kiedy atak może nastąpić. Eksperci wojskowi, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, mówią wprost: Ukraińców stać na to, by się bronić. Jednak będzie to ogromne wyzwanie, aby załamać natarcie Rosjan na tak szerokim froncie. - Nie mają sił i środków do przeprowadzenia kontrofensywy - mówi wprost gen. Skrzypczak.
Za nieco ponad dwa tygodnie minie dokładnie rok od agresji Rosji na Ukrainę. Tymczasem ukraińskie władze obawiają się nowej ofensywy ze strony Rosji. Doradca armii Ukrainy przekazał w "Financial Times", że Kijów otrzymał z Moskwy "bardzo solidne informacje o zamiarze" przeprowadzenia ataku. Miałby on nastąpić już w ciągu 10 dni.
"Financial Times" przypomina, że prognozy, dotyczące rosyjskiej ofensywy, pojawiły się także przed 9 maja 2022 roku, czyli przed rocznicą Dnia Zwycięstwa. Wówczas jednak się nie sprawdziły. Obecnie sytuacja wygląda inaczej. Ukraińskie władze zauważyły wzmożone gromadzenie się sił rosyjskich na wschodzie i południowym wschodzie kraju. "Zaobserwowaliśmy, że rosyjskie siły okupacyjne przerzucają na wschód dodatkowe grupy szturmowe, jednostki, broń i sprzęt wojskowy" - podkreślił Andrij Czerniak z ukraińskiego wywiadu wojskowego w rozmowie z "Kyiv Post".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ponadto ukraiński wywiad podkreśla, że Władimir Putin rozkazał swoim siłom zajęcie całych obwodów donieckiego i ługańskiego. Miał im dać na to czas do marca.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że "jest wiele doniesień, iż okupanci chcą zrobić coś symbolicznego w lutym". I dodał, że Rosjanie chcą "zrównoważyć ubiegłoroczne porażki". "Widzimy to wzmożenie na różnych kierunkach frontu - podkreślił.
"Ukraińcy nie mają sił i środków do przeprowadzenia kontrofensywy"
Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, iż wkrótce nastąpi ofensywa. - Odbyła się mobilizacja, prezydent Putin określił zmienione cele - zajęcie Donbasu, głównodowodzącym jest też generał Walerij Gierasimow, co pokazuje, że ciśnienie w Rosji jest coraz większe - wylicza nasz rozmówca.
Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z WP podkreśla z kolei, że Rosjanie od miesięcy przygotowują się do ofensywy. - Teraz to realizują. Moim zdaniem uderzą w obwodzie ługańskim, donieckim i zaporoskim. Ich głównym celem jest dotarcie do rubieży rzeki Dniepr i zdobycie Donbasu - prognozuje wojskowy.
Płk. Matysiak zwraca uwagę na kilka scenariuszy. - Ukraińcy akcentowali jasno, że są w stanie dać odpór z kierunku Białorusi, bo sądzą, że to mógłby być kierunek pomocniczy. Wątpię. Główne uderzenie Rosjan pójdzie w kierunku Bachmutu, na Donbas. Ale nie jest wykluczone, że Rosjanie będą chcieli zadziałać od północy (z Charkowa) lub z południa - prognozuje nasz rozmówca.
Czy Ukraińcy są w stanie ofensywę zatrzymać? - Jestem przekonany, że zatrzymają ją, bo mają przygotowaną obronę. Oceniam, że Ukraińcy przewidzieli samą ofensywę i jej kierunki. Będą tak długo się bronili, aż zadadzą maksymalne straty. Niektórzy mówią, że powinni kontratakować. Tymczasem Ukraińcy nie mają sił i środków do przeprowadzenia kontrofensywy - mówi gen. Skrzypczak.
- Nie mamy bardzo dokładnych danych, jakie są rezerwy ukraińskie. Nie wiemy, jakie są zasoby osobowe. Ukraińcy milczą z wiadomych względów. Morale, mobilizacja wskazują, że będą w stanie dysponować siłą ludzką. Należy jednak pamiętać, że to nie są osoby dobrze wyszkolone, bo to w większości przypadków rezerwiści. Mają jednak dużą determinację, więc pewnie dadzą radę - mówi płk. Matysiak.
Jak podkreśla nasz rozmówca, "Ukraińcy myślą o tym, że muszą wytrzymać natarcie sił rosyjskich", które - w jego ocenie - będzie bardziej skoncentrowane niż to było na początku wojny. Jak wyglądają przedstawiciele wojsk rosyjskich na tle żołnierzy ukraińskich? - Rosjanie nie mają sprawnego żołnierza. Zmobilizowani nie stanowią takiej wartości jak przeszkolony żołnierz, nawet poborowy. Rosjanie na wojnie to zbieranina ludzi z różnych regionów, w różnym wieku. Ale jednak to jest masa, co najmniej do 300 tys. żołnierzy do walki. To bardzo dużo - mówi.
I dodaje, że w tej chwili Ukraińcy skupiają się na rozbudowie inżynieryjnej systemu obronnego. - Cały czas prowadzą działania dywersyjne i sabotażowe. Ale główny wysiłek jest skupiony na budowie siły obronnej - ocenia nasz rozmówca. - Celem Ukrainy jest stopniowe osłabianie natarcia rosyjskiego, niszczenie zapasów, by to było niewydolne - dodaje.
"Jeśli to się uda to znaczy, że Ukraina tę wojnę przegrała"
Gen. Skrzypczak dodaje: - Chciałbym, żeby ich obrona wytrzymała zmasowaną ofensywę rosyjską, żeby załamała natarcie armii rosyjskiej, by wykrwawili do wiosny Rosjan. Na więcej Ukraińców nie stać. Tylko na obronę.
- Niektórzy liczą wszystkich zabitych Rosjan, zwracają uwagę na kolejne setki żołnierzy, którzy stracili życie. Ale co to zmienia?! Nic. Widać wyraźnie, że straty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością na polu walki. Rosjanie rozwijają swoją operację, atakują na froncie szerokości 150 km. To ogromny wysiłek, mają więc szeroki potencjał. Dla Ukrainy wyzwaniem jest to, by na tak szerokim froncie załamać natarcie Rosjan - dodaje.
Rozmówca WP podkreśla, że Ukraina nie ma innego wyjścia, niż odparcie tego ataku. - Jeżeli ukraińska obrona pęknie, Rosjanie swój cel osiągną. A jest nim przede wszystkim rozbicie armii ukraińskiej oraz opanowanie wschodniej Ukrainy. Jeśli to się uda, to znaczy, że Ukraina tę wojnę przegrała - mówi.
Kiedy rozpocznie się rosyjska ofensywa? Gen. Skrzypczak mówi, że niebawem i dodaje, że Rosjanie czekają na nieco silniejsze mrozy, by móc swobodniej poruszać się na trudnych, często błotnistych - ze względu na porę roku - terenach.
W ocenie płk Matysiaka nie ma pewności, kiedy dokładnie nastąpi ofensywa. - Mamy przedział czasowy od kilku tygodni do dwóch-trzech miesięcy. Zależy od ciśnienia rosyjskiego, zameldowania gotowości, od pogody. Ale już widać wstępne ruchy, o czym - przy wsparciu USA, NATO i swojego rozpoznania - wiedzą Ukraińcy. Widzą rotacje wagnerowców, których zadaniem było wykrwawienie Ukraińców. Budowane są magazyny, zapasy. Wszystko więc wskazuje, że atak nastąpi. Kiedy w teatrze w ramach scenografii wisi broń, ona musi wystrzelić. Nie wiemy tylko dokładnie, kiedy to się stanie. Tak jest i w przypadku Rosji - ocenia.
"Trzeba zwielokrotnić wysiłki, bo Ukraina będzie w krytycznym położeniu"
Dr Jacek Raubo w rozmowie z Wirtualną Polską podkreślił, że mamy dzisiaj "pełne przezbrojenie ukraińskiej armii". Do tego stwierdzenia odniósł się płk Matysiak. - To proces długi, a ukraińska armia ma potrzeby tu i teraz. Używali dotychczas sprzętu porosyjskiego. Zaczęli przechodzić na uzbrojenie nowoczesne, bardziej doskonałe, zachodnie. Ukraińskie wojska specjalne przechodziły na sprzęt amerykański, ale siły regularne jeżdżą wciąż na sprzęcie porosyjskim - mówi.
I dodaje, że - w jego ocenie - to zbyt daleko idące stwierdzenie, że ukraińska armia przechodzi "przezbrojenie". - Jest nasycana uzbrojeniem zachodnim. Coraz więcej go jest, żołnierze przestawiają się w użytku na sprzęt zachodni. Jednak należy pamiętać, że przezbrojenie dotyczy też zmiany sposobu działania żołnierzy. To wymaga czasu - podkreśla płk Matysiak.
Gen. Skrzypczak zwrócił uwagę na "kropelkową" formę pomocy ze strony Zachodu. - Pomoc, jaką otrzymują Ukraińcy, jest taka, by chory nie umarł. A nie taka, żeby wyzdrowiał. To pomoc dla kogoś w agonii. Tak nie wolno. Pomoc musi mieć charakter zorganizowany. Inaczej będzie miała problemy z wytrzymaniem ofensywy rosyjskiej. Trzeba zwielokrotnić wysiłki, bo Ukraina będzie w krytycznym położeniu - dodaje.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski