Tajniki kampanii Koalicji Europejskiej. "Na własne życzenie"
Brak strategii i logistyki, mała aktywność w terenie, złe hasło, oszczędzanie na ulotkach i sztab złożony z ludzi, którzy przegrali już raz wybory - taki obraz obozu Koalicji Europejskiej podczas walki o Europarlament kreślą sami politycy Koalicji. Nie kryją, że wierzyli w zwycięstwo.
Za kampanię Koalicji Europejskiej odpowiedzialna była ta sama grupa polityków, która wcześniej przegrała bój o prezydencką reelekcję Bronisława Komorowskiego.
- Nigdzie na świecie nie jest tak, że przegrana ekipa piarowców może wygrać wybory - mówi "Gazecie Wyborczej" polityk ze ścisłego otoczenia szefa Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny. Chodzi przede wszystkim o Marcina Kierwińskiego, ale także o współpracujących z nim: Cezarego Tomczyka, Robert Tyszkiewicza, Sławomira Nitrasa i Mariusz Witczaka.
Inni rozmówcy dziennika, politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego i Nowoczesnej, narzekają na brak współpracy sztabu z poszczególnymi partiami, które stworzyły Koalicję Europejską. Padają nawet zarzuty o brak jakichkolwiek gadżetów na spotkania z wyborcami.
Wyjazdów w teren zresztą również nie było zbyt wiele - oceniają politycy, z którymi rozmawiała Agnieszka Kublik. - Sztab wyborczy? To była raczej grupa towarzyska - mówi "GW" współpracownik PO.
Dodaje, że w sztabie Koalicji Europejskiej - w przeciwieństwie do Prawa i Sprawiedliwości - nie analizowano sondaży i nie korzystano z usług spin doktorów (PiS korzystał z pomocy analityków z USA i Wlk. Brytanii).
Koalicja Europejska. "Za duża wiara w wygraną"
- Dobrą kampanię poznaje się po stanie butów. Jeśli znoszone, jest dobrze. Ale coś było bardzo nie tak... - opowiada inny polityk Platformy. Padają stwierdzenia o przegranej na własne życzenie.
Działacze opozycji krytykują również hasło wyborcze KE "Przyszłość Polski. Wielki wybór". Do jego autorstwa teraz nikt się nie przyznaje. Politycy PO zgodnie przyznają, że zbyt mocno wierzyli w zwycięstwo i to mogło wpłynąć na sposób prowadzenia kampanii. "GW" podkreśla też wypowiedź, w której pada stwierdzenie, że nawet najlepszy lider nie wygra bez wsparcia swoich ekspertów od PR.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl