Powyborcza układanka, roszady na najwyższych stanowiskach w UE. Byliśmy na szczycie w Brukseli
Po wyborach do Parlamentu Europejskiego przyszedł czas na ich omówienie. Szefowie państw i rządów UE spotkali się w tej sprawie na nieformalnym szczycie w Brukseli. Jednocześnie rozpoczęli proces mianowania szefów unijnych instytucji. Wirtualna Polska była na miejscu.
28.05.2019 | aktual.: 29.05.2019 01:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kto zastąpi szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera, szefową unijnej dyplomacji Federikę Mogherini i prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego? Szefowie państw i rządów UE już się tym zajęli.
Zapowiadając szczyt szef Rady Europejskiej Donald Tusk podkreślił, że chciałby, aby RE mianowała nowych przywódców w czerwcu. We wtorek przedstawiciele krajów Wspólnoty rozpoczęli ten proces. Wirtualna Polska była w centrum wydarzeń - w Brukseli.
Wybory do Europarlamentu. Morawiecki: "ogromny sukces"
- Uzyskaliśmy niezwykle mocny mandat w wyborach europejskich. To ogromny sukces, wielkie zwycięstwo i bardzo duże zaufanie Polaków. Nie możemy ich zawieść i musimy zrobić wszystko, by wybory od strony personalnej w instytucjach w Brukseli służyły budowie silnej Unii, wolnej od protekcjonizmu, wspierającej wspólny rynek i takiej, która zapewni dobry budżet - mówił premier Mateusz Morawiecki bezpośrednio po przybyciu do budynku Rady Europejskiej.
- Dla nas to, kto będzie reprezentował jakie interesy, jest najważniejsze. Zalecany jest podział regionalny, geograficzny, ale ważne jest to, jakie odpowiedzi na problemy będzie miał potencjalny kandydat - dodał.
Dopytywany o konkretne nazwiska, premier podkreślił: - Patrzymy pakietowo na wszystkie stanowiska łącznie - szefa KE, RE, wysokiego komisarza ds. zagranicznych i prezesa Europejskiego Banku Centralnego.
Morawiecki odniósł się do informacji czeskiego dziennika "Hospodarske Noviny", który podał, że Grupa Wyszehradzka zgłosi Słowaka Marosza Szefczovicza jako kandydata na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Przyznał, że Szefczovicz "jest rozpatrywany na wszystkie stanowiska". - Zawsze się zachowywał fair wobec Polski. Nie znaczy to jednak, że to jest jedyny kandydat - tłumaczył szef polskiego rządu.
I podkreślił: - PiS widzę jako siłę, która może silnie i stabilizująco wpłynąć na rozkład stanowisk.
Z kolei Donald Tusk, odnosząc się na konferencji prasowej do mianowania przywódców unijnych instytucji, podkreślił, że "Rada Europejska powinna zaproponować, a Parlament Europejski wybrać (szefa KE). Dlatego przyszły szef KE musi mieć poparcie obu instytucji".
Proces mianowania nowych przywódców - czas start
We wtorek w siedzibie Rady Europejskiej odbyło się spotkanie koordynacyjne szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, a także rozmowa z przewodniczącym RE Donaldem Tuskiem. Po spotkaniu przedstawiciele krajów Wspólnoty uczestniczyli w nieformalnym obiedzie.
Zastosowano specjalne techniczne zabezpieczenia, by uniemożliwić przecieki do mediów. Zablokowano też dostęp do Internetu.
Po spotkaniach z Grupą Wyszehradzką i przedstawicielami krajów UE oraz Donaldem Tuskiem premier Mateusz Morawiecki głos zabrał. Powiedział dziennikarzom, że on i szefowie rządów innych krajów podkreślali wysoką frekwencję w wyborach do PE. - Wszyscy zgodziliśmy się, że osoby, które mają objąć najwyższe funkcje w UE muszą mieć doświadczenie zarówno w budowaniu kompromisu, ale też duże doświadczenie polityczne i nie są nastawione konfrontacyjne wobec jakiegokolwiek kraju i grup parlamentarnych - mówił.
- Podkreślaliśmy konieczność budowy zrównoważonego pakietu, czyli małe kraje vs. duże, wschodniej vs. zachodniej Europy - tłumaczył polski premier. I dodał, że cieszy się, że na naradzie grupy V4 "potwierdzili to, że mówimy wspólnym głosem". - W ramach V4 rozmawiałem z Emmanuelem Macronem o tym, że interesuje nas to, jaki będzie priorytet Unii Europejskiej i czy będzie to duży i ambitny budżet - zdradził szef polskiego rządu.
W samolocie do Polski ponownie zwrócił się do dziennikarzy. - Wyniki wyborów do PE pokazały, że jest większe rozdrobnienie niż do tej pory. Niezależnie od tego, która grupa będzie większościowa wyrażamy gotowość do rozmów. Jesteśmy w kontakcie z kluczowymi graczami - powiedział.
Mówił o chęci walki z protekcjonizmem. - Wiemy, że niektóre kraje Europy Zachodniej mają ochotę powstrzymywać ekspansję naszych produktów, najchętniej przycięłyby nam skrzydełka. Protestujemy przeciwko temu - zaznaczył Morawiecki.
Przyznał, że podczas szczytu nie obyło się bez podjęcia tematu brexitu czy sankcji wobec Rosji. Wspomniał też o tym, że "Polska jest lokomotywą Europy, nasze sukcesy są zauważalne".
- Dzisiaj o personaliach nie rozmawialiśmy - podkreślił. Nie chciał podać też nazwisk polityków, którzy mieliby zostać nowymi ministrami w ramach rekonstrukcji rządu. Powiedział jedynie, że ministrowie, którzy obejmują mandat europarlamentarzystów, w ciągu dwóch tygodni muszą zrezygnować z obecnie pełnionych funkcji - i ministerialnych i poselskich. - To jest podpowiedź do tego, kiedy rekonstrukcja rządu - powiedział premier.
Nieoficjalnie padają konkretne nazwiska
Okazało się, że 28 maja to jeszcze nie czas na rozmowy o personaliach w kontekście najwyższych stanowisk w unijnych instytucjach, ale na ustalenie procedury i kryteriów nominacji. Mimo to w mediach krąży kilka nazwisk.
Szefem KE miałby zostać Bawarczyk Manfered Weber z Europejskiej Partii Ludowej. Popiera go m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel. Nie ma on z kolei sympatii prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który podobno chciałby postawić na Michela Barniera.
Szanse na objęcie fotela szefa KE ma też obecny wiceszef Komisji Frans Timmermans, popierany przez socjalistów. Mówi się też o Słowaku Maroszu Szefczoviczu, którego podobno rekomenduje Grupa Wyszehradzka.
Kolejne spotkanie ws. mianowania szefów unijnych instytucji najprawdopodobniej 26 czerwca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl