Gdyby nie wczesny, lutowy zmierzch i padający od rana śnieg, pewnie początek tej historii byłby inny. Ale o szarej godzinie gorzej widać muldy na narciarskim stoku. Nie stało się zresztą nic szczególnie wyjątkowego. Przypadek Pawła nie okazał się też sensacją dla lekarzy na oddziale ortopedii, zwłaszcza w pełni zimowego sezonu. Zalecili tylko, żeby zanim znów zacznie obciążać złamaną nogę, korzystał z kul – a wcześniej z wózka.