Nocne głosowania, poprawki do poprawek własnych ustaw, maratony w komisjach sejmowych, a później sprinty legislacyjne. Ostatnich pięć lat w polityce zdążyło nas przyzwyczaić do permanentnego stanu wyjątkowego w stanowieniu prawa. Ale tak się mądrze rządzić nie da. To systemowy grzech PiS-u, za który zadośćuczynienia nie widać.