synoptyk

W Tatrach zaczął wiać silny wiatr, osiągający prędkość w porywach do ponad 100 km/h. Temperatura na szczycie spadła do minus 8 stopni Celsjusza. Z uwagi na silny wiatr kolejka linowa na Kasprowy Wierch nie kursuje.

W poniedziałek nad Polską z północy na południe przechodzi burza śnieżna. Są wyładowania atmosferyczne i pada grad. - To rzadkie i niebezpieczne zjawisko - powiedział synoptyk i rzecznik IMGW Grzegorz Walijewski.

Niech was nie zwiedzie piękne słońce. Temperatury spadły poniżej zera. Synoptycy ostrzegają przed opadami deszczu ze śniegiem, śniegu oraz śliskimi drogami. Do Polski zmierza "śnieżny język".

Zaledwie 5 dni temu Ryszard Klejnowski, jeden z najbardziej doświadczonych polskich synoptyków ogłosił, że zima już raczej nie zagrozi Polakom. Dziś o świcie spojrzał na zdjęcia satelitarne, komputer przeliczył mu prognozę numeryczną i... musiał wycofać się ze swoich słów.

Synoptycy zapowiadają intensywne opady deszczu i śniegu. Od Dolnego Śląska po Lubelszczyznę Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega kierowców - podczas opadów śniegu widzialność zostanie miejscami ograniczona od 500 m do 1500 m.

Szare chmury i niewielki deszcz nie zachęcają do rozpoczęcia weekendu. Pogoda zacznie się zmieniać już w sobotę, kiedy przestanie padać. Już w niedzielę temperatura przekroczy 30 st. C, a fala upałów zacznie rozlewać się po całej Polsce. W połowie przyszłego tygodnia synoptycy przewidują nawet 35 st. C w cieniu.

W ciągu dnia, a także w nocy z soboty na niedzielę w Lubuskiem mogą występować burze z opadami deszczu, lokalnie także gradu. Podczas burz wiatr może w porywach osiągać prędkość od 80 do 90 km/h - ostrzega Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gorzowie. Po gwałtownych burzach, jakie przeszły na Pomorzu straż pożarna interweniowała blisko 100 razy.

Zamiast plażowych parasoli i okularów przeciwsłonecznych lepiej nosić ze sobą parasol przeciwdeszczowy. Jak informują synoptycy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, niedziela zapowiada się pochmurnie. Zwłaszcza mieszkańcy północno-wschodniej Polski muszą przyszykować się na możliwe wystąpienie burz, podczas których porywisty wiatr osiągnie 60 km/h. Początek tygodnia również nie zapowiada się zbyt optymistycznie.

Pogoda przestanie nas rozpieszczać. Burze wystąpią przede wszystkim na wschodzie kraju. Prócz intensywnych opadów deszczu możliwe będą gradobicia. Choć początek weekendu zapowiada się dość ciepło (15-26 st.C), to już w niedzielę temperatury spadną do około 10-12 st. C.

Japonia przygotowuje się na nadejście najsilniejszego sztormu od prawie 50 lat - odwołano prawie 250 lotów, nie działa część połączeń kolejowych.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed silnym wiatrem, który ma wiać na południu Polski, w porywach z prędkością nawet 90 km/h. Wichury spodziewane są także także w województwach pomorskim i zachodniopomorskim, tam w porywach prędkość wiatru wyniesie do 85 km/h.

Synoptycy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegają przez intensywnymi opadami śniegu i silnym wiatrem.

Śnieg i śnieg z deszczem utrudniają już teraz jazdę kierowcom w większości kraju. W wielu miejscach zamiecie śnieżne sparaliżowały ruch drogowy. Dodatkowo po południu nad Polskę napłynie front, który przyniesie ochłodzenie. Uwaga kierowcy - drogi mogą zamienić się w tzw. "szklanki". Taka sytuacja potrwa do poniedziałku. Od nowego tygodnia temperatury spadną jeszcze niżej.

Jak informują synoptycy, tropikalne upały nie prędko opuszczą nasz kraj. W najbliższych dniach będzie bardzo gorąco, temperatura miejscami wyniesie nawet 31 st. Celsjusza. Miejscami wystąpią gwałtowne burze z gradem oraz powieje silny wiatr.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed burzami, które przejdą po południu nad znaczną częścią Polski. Będzie im towarzyszył silny wiatr.

W najbliższych dniach wciąż będzie zimno i pochmurno. Synoptycy ostrzegają, że w niedzielę temperatura w niektórych częściach kraju może spaść nawet do minus 18 stopni Celsjusza.

Synoptycy ostrzegają przed intensywnymi opadami deszczu, które mogą wystąpić w Małopolsce, na Śląsku i Podkarpaciu. Na metr kwadratowy może spaść nawet 40 litrów deszczu.