strajk kobiet(strona 14/38)

Strajk Kobiet kolejny raz przemaszerował ulicami Warszawy. Setki Polek i Polaków protestowały przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. W trakcie sobotniego przemarszu w rejonie placu Zbawiciela doszło do groźnej szarpaniny. Policja ruszyła w stronę uczestników Strajku Kobiet i zaczęła wyciągać poszczególne osoby. Rozwścieczony tłum zaczął skandować słowa takie jak "hańba", "ZOMO" oraz "tchórze" pod adresem funkcjonariuszy. Całe zajście zarejestrowała nasza kamera. - Trudno opisać to, co widzimy. Policja próbuje wyprowadzić te osoby z tłumu - relacjonował obecny na miejscu dziennikarz WP Paweł Orlikowski. W wyniku działań policji zatrzymanych zostało kilka osób. Co najmniej jedna osoba miała zostać przewieziona na komisariat.

Strajk Kobiet maszerował ulicami Warszawy. Wśród nich znalazł się Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej. Poseł w rozmowie z reporterem WP Pawłem Orlikowskim mówił o powodach swojej obecności. – Smutno jest, że w dniu rocznicy (uzyskania praw wyborczych przez kobiety – przyp. red.) muszą znowu wyjść na ulice, walczyć o swoją godność, jak również o swój wybór – tłumaczył Szczerba. Dodał, że liczy na to i po to tu jest, by policja zachowywała się w sposób spokojny. - Jest to spacer, pokojowy protest i nie ma żadnych podstaw, by policja używała środków przymusu bezpośredniego – zaznaczył polityk. Jednocześnie skrytykował policję za stosowanie kordonów w przypadku zagrożenia epidemicznego. Odniósł się również do ostatnich decyzji rządzących. – Jesteśmy w stanie zawieszenia, jest pseudowyrok pseudotrybunału – ocenił poseł KO, zaznaczając, że aborcja jest tragiczną decyzją i nie jest traktowana jako jeden ze sposobów antykoncepcji. – Jarosław Kaczyński nie może być sumieniem kobiet, to kobieta musi podjąć dramatyczną decyzję – powiedział rozmówca WP.

Strajk Kobiet protestuje na ulicach Warszawy. Doszło do blokady marszu przez kordon policji oraz szarpaniny z manifestującymi. W trakcie przepychanek Marta Lempart upadła na ziemię. Prawdopodobnie na chwilę mogła stracić przytomność. Po kilkunastu sekundkach liderka Strajku Kobiet stanęła na nogi. Ekipa Wirtualnej Polski zarejestrowała to zdarzenie, zapraszamy do obejrzenia materiału reportera WP Pawła Orlikowskiego.

Strajk Kobiet protestował na ulicach Warszawy. Doszło do blokady marszu przez kordon policji, jednak funkcjonariusze zostali otoczeni przez manifestujących. Liderka ruchu Marta Lempart w rozmowie z reporterem WP Pawłem Orlikowskim oceniła działanie służb. – Policja została dwa razy otoczona i na nią nawrzeszczano, że ma się rozejść, mimo że nie mogli tego zrobić, więc poczuli kłamstwo na własnej skórze – oświadczyła Lempart. Podkreśliła, że Strajk Kobiet "walczy o prawa człowieka z policją, która nas nawala, tak jak kiedy obrywały sufrażystki". - Historia się powtarza niestety, ale będziemy się bić tak samo jak one – dodała. Była pytana również o ostatnie decyzje polityków. – Nie tylko odwołaliśmy im poprzednie posiedzenie Sejmu, ale układamy im porządek obrad. I nie opublikowali oświadczenia pani Przyłębskiej, bo się po prostu boją – wyliczała Lempart. – Jesteśmy na takim etapie, że rząd musi odejść – dodała.

- To, coś niewiarygodnego, minęły 102 lata, odkąd kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze. Polska była wtedy w awangardzie, a teraz jesteśmy zaściankiem, gdzie znowu kobiety muszą walczyć o swoje prawa. Czuję się, jakbyśmy się cofnęły w czasie - mówiła dla Wirtualnej Polski Barbara Nowacka, podczas sobotniego Strajku Kobiet. - Tysiące kobiet protestuje od 22 października, a rządzący trzęsą się ze strachu - dodała. Nowacka skomentowała też działania policji, która zablokowała przejście osobom protestującym. - Policja blokuje środek miasta, naprawdę nic złego się nie stanie, jeżeli tysiąc kobiet przejdzie z ronda "Praw Kobiet" na plac Konstytucji. Ale to jest strach i upór - komentowała Nowacka. Jak zaznaczyła, podczas protestu cały czas interweniuje w działania policji. - Prosimy, aby policjanci zachowywali się racjonalnie. Teraz nie ma agresji ze strony policji, ale nie jest też spokojnie, dlatego namawiamy, aby odpuścili. Będziemy pomagać, jeżeli łamane będą prawa człowieka. Po to jesteśmy - wyjaśniała Nowacka. - Mam nadzieję, że rządzący pójdą po rozum do głowy, bo blokowanie przejścia to eskalacja konfliktu. Jest sobota wieczór, nic się nie dzieje. Czy naprawdę aż tak trzeba bać się kobiet? - zapytała Nowacka.