Ministerstwo Edukacji i Nauki zaproponowało nowe rozwiązania dla nauczycieli. - Nie ma zgody na te propozycje, nie przyjmujemy ich w ogóle do wiadomości - przekazał Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".
Strajkowałam przez cały tydzień. Pierwszego dnia przy drzwiach zjawili się jacyś dziadkowie z dziećmi. Obawiałam się żalu i pretensji, ale oni życzyli nam wszystkiego najlepszego.
Radny PiS i związkowiec "Solidarności" Ryszard Proksa, który podpisał porozumienie z rządem w sprawie strajku nauczycieli, co miesiąc zarabia ponad 10 tys. zł. Nauczyciele są oburzeni. – Utrzymuje się z naszych pieniędzy. W nosie ma nasz los – mówi Wirtualnej Polsce Barbara Panczocha z oświatowej "Solidarności" na Śląsku. Członkowie związku już szykują wniosek o odwołanie Proksy.
Nie cichną komentarze po tym, jak Ryszard Proksa, szef nauczycielskiej "Solidarności", podpisał z rządem porozumienie w sprawie podwyżek dla nauczycieli. Usatysfakcjonowana tym wicepremier Beata Szydło ogłosiła "sukces" rozmów ze związkowcami.
- Zakończyliśmy dzisiejsze rozmowy na temat sytuacji w oświacie. To nie były ani łatwe rozmowy ani krótkie. Strona rządowa przedstawiła kilka propozycji. Te propozycje zostały odrzucone przez dwie centrale związkowe. "Solidarność" przyjęła propozycję rządową - powiedziała wicepremier Beata Szydło po spotkaniu ze związkami zawodowymi nauczycieli.
Wszystko wskazuje na to, że w poniedziałek od rana w całej Polsce strajk rozpocznie 80 proc. szkół. – Czuję się oszukana, okłamana i okradziona przez ten rząd – mówi nam nauczycielka Anna Zając. Większość czuje się jak ona.