radosław sikorski(strona 24/43)

- Jeśli neurolog, profesor, który zbadał Giertycha, mówi, że nie było symulowania, jeśli w protokole jest napisane, że nie był świadomy, a władza sobie z tego rechocze i udaje, że postawiono mu skutecznie zarzuty, to w jakim państwie my żyjemy? - pytał Radosław Sikorski w programie "Tłit". - Będę się widział z Barbarą Giertych jeszcze dzisiaj - zapowiedział. W ocenie Sikorskiego, wobec Giertycha stosowane są "metody pokazówki publicznej, zbędnego upokarzania i nadużywania stanu zdrowia". Pytany o ekipę TVP przed domem mecenasa, odparł: "Też miałem paparazzi i drony nad moim domem. Człowiek czuje się we własnym domu jak w więzieniu". - Pytam się członków KRRiTV: jakie dobro publiczne jest tu obsługiwane, że TVP spięta z CBA próbują zaszczuć człowieka? Czy nie lepiej byłoby, gdyby te pieniądze były wykorzystane na respiratory i szpitale? - podsumował Sikorski.

Duże kontrowersje wśród polityków obozu Prawa i Sprawiedliwości wywołały słowa prezydent Gdańska w wywiadzie dla niemieckich mediów, w których porównała obecną sytuację w Polsce z III Rzeszą. Opinię Aleksandry Dulkiewicz skomentował w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski były szef MSZ Radosław Sikorski (Platforma Obywatelska). - Porównania z III Rzeszą przeważnie oznaczają, że się przegrało argument, więc staram się ich unikać - stwierdził polityk opozycji, zaznaczając, że nie może komentować wypowiedzi prezydent Gdańska, bo nie zna kontekstu. Kiedy jednak dziennikarz WP Marek Kacprzak zacytował Dulkiewicz, Radosław Sikorski zgodził się, że "wolność w Polsce jest zabierana po kawałku i rzeczywiście tak było w Rosji radzieckiej i w latach 30. w Niemczech". - To jest po prostu prawda. Jak się powie prawdę, to się najwięcej kontrowersji wywołuje - powiedział Radosław Sikorski.

W rozmowie z niemieckim radiem "DeutschlandFunk" wiceszefowa PE i była minister sprawiedliwości Niemiec Katarina Barley stwierdziła, że Polskę i Węgry należy "zagłodzić finansowo". - Naszym nacjonalistom wszystko kojarzy się z jednym - powiedział gość programu WP "Newsroom" Radosław Sikorski. Były szef MSZ podkreślił jednocześnie, że mimo iż nie zna niemieckiego, to słowa wypowiedziane przez Barley po angielsku oznaczają "odciąć fundusze". - Uważam, że jakieś inne skojarzenia są po prostu nieuprawnione - zaznaczył. Polityk nawiązał również do wysypu komentarzy publikowanych przez polityków partii rządzącej. - Łatwiej jest chwycić za źle przetłumaczone słowa niemiecko-brytyjskiej polityk, niż przestać łamać praworządność, co jest warunkiem wypłaty funduszy europejskich - wskazał. Sikorski mówił, że PiS chciałby wprowadzać w Polsce "zamordyzm i dawać bezkarność swoim złodziejom, a jednocześnie brać pieniądze z Unii Europejskiej". Zdaniem polityka, Katarina Barley mówiła o Węgrzech, ponieważ tam zaledwie 10 dni temu Agencja ds. Zwalczania Przestępstw Finansowych wykazała, że państwo to jest kilkaset procent bardziej skorumpowane w rozdysponowywaniu funduszy UE niż średnia unijna. - Chodzi o to, żeby nie pozwolić rozkradać krajom naszych wspólnych europejskich pieniędzy - podkreślił.

"W sprawie LGBT jesteście po złej stronie historii" - oceniła w rozmowie z WP postępowanie polskich władz amerykańska ambasador Georgette Mosbacher. Po tych słowach miała zostać wezwana na rozmowę do MSZ, jednak w ostatniej chwili spotkanie odwołano. - Potwierdza się zasada Sikorskiego, że najwięcej kontrowersji w polityce wywołuje się wtedy, kiedy powie się prawdę. Kaczyński i PiS to są tacy goście, że jak wchodzą do pokoju, to krzesła zaczynają się kłócić (...). Teraz pokłócili się z USA - ocenił w programie "Newsroom" WP Radosław Sikorski. Były szef polskiej dyplomacji komentował także list 50 ambasadorów w Polsce dotyczący sytuacji osób LGBT. - Problemem nie jest forma, w jakiej się zwrócono. Problemem jest sojusz ideologiczny jaki zawarł PiS z Ordo Iuris, Jędraszewskim i Rydzykiem, który nas ciągnie na kompletny margines Europy - dodał Sikorski.

Mimo apeli opozycji i prawników Prawo i Sprawiedliwość zamierza zorganizować wybory prezydenckie w formie korespondencyjnej. - Ja już widzę, że karty do głosowania można sobie wydrukować, bo ktoś na Twitterze podał wzór. Rozumiem, że one przyjdą jako przesyłki zwykle, a ja mam taką skrzynkę pocztowa z której każdy może wyciągnąć list. Każdy może sobie taką kartę wydrukować - mówił w programie specjalnym WP Radosław Sikorski. - Mój PESEL jest powszechnie znany, więc ktoś może wziąć kartę do głosowania, podpisać oświadczenie jako Radosław Sikorski, dać mój PESEL i wysłać z głosem na Andrzeja Dudę. A ja nie chcę na niego głosować - dodał europoseł KO.

- W Polsce mamy to dobrze uregulowaną konstytucję: można ogłosić stan klęski żywiołowej i wtedy da się przeprowadzić wybory prezydenckie po 90 dniach od jego zakończenia. Dlaczego nie korzystać z przepisu, który został wymyślony w takich przypadkach - pytał w programie specjalnym WP Radosław Sikorski. Europoseł PO upatruje w tym "chęć Kaczyńskiego do przepchnięcia Dudy na drugą kadencję". - Za chwilę poznamy pełen widok niekompetencji rządu w walce z pandemią i zbliżająca się recesją. Przełożenie wyborów na inny termin osłabia PiS - analizował Sikorski. Polityk stwierdził także, że "być może prezes jest w posiadaniu wewnętrznych sondaży, które są gorsze dla urzędującego prezydenta".

Radosław Sikorski był gościem Sebastiana Ogórka i Agnieszki Kopacz w programie specjalnym Wirtualnej Polski. Europoseł był pytany o wybory prezydenckie 2020 oraz o to, jak są przygotowywane. Przypomnijmy, że ostatnio wicepremier Jacek Sasin poinformował, że karty do głosowania są już drukowane. Tymczasem ustawę ws. kodeksu wyborczego przyjął dopiero Sejm. - Nie wiem, czy wolno wydawać publiczne pieniądze, żeby zrobić coś, co nie ma podstawy prawnej. Co gorsza, w nocy dotarły anonimowe e-maile do samorządów w całym kraju żądające przekazania naszych danych osobowych - mówił polityk. - Wydaję mi się, że to może być wręcz przestępstwo - dodał Radosław Sikorski w programie specjalnym WP. Zapraszamy do obejrzenia fragmentu.

Radosław Sikorski przypomniał niedawno w wywiadzie, że Jarosław Gowin ma zdolność koalicyjną i może zostać premierem. Odniósł się do tego sam zainteresowany. - Radku, nikt w obozie Zjednoczonej Prawicy twoich zabaw nie traktuje na serio. To jest próba wbijania klina - stwierdził Gowin w programie "Tłit". Dodał jednak, że docenia działania takich polityków jak Władysław Kosiniak-Kamysz. Czy to zapowiedź koalicji z PSL? Jarosław Gowin nie mówi "nie".