pyton(strona 2/4)

Afrykańskie upały w Polsce z pewnością nie są dla pytona tygrysiego problemem, jednak egzotyczny klimat wcale nie pomaga w jego znalezieniu. Co kilka dni pojawiają się kolejne doniesienia na temat nowych śladów węża znad Wisły, ale konkretów wciąż brak. Zapytaliśmy, czy poszukiwania mają jeszcze sens.

Głośną historią pytona znad Wisły żyła cała Polska. Jak się okazuje, pojedyncza ucieczka "naszego" węża jest niczym w porównaniu do skali tego zjawiska w Wielkiej Brytanii. Media na Wyspach mówią wręcz o "lecie uciekających węży".

Mnóstwo ludzi jest zaangażowanych w poszukiwanie pytona w Polsce. Tymczasem na środku jednej z ulic w londyńskiej dzielnicy Leytonstone, wąż zaatakował i zjadł gołębia. W sieci pojawiło się wstrząsające nagranie.

Dużego węża płynącego zaledwie kilka metrów od brzegu bulwarów wiślanych miały zauważyć trzy osoby. Na miejsce został wezwany patrol policji oraz pracownicy Fundacji Animal Rescue Polska. Obecny był też weterynarz. Świadkowie nie spożywali alkoholu.

Czyżby potwierdziły się przypuszczenia Krzysztofa Rutkowskiego? Twierdził on, że pyton może grasować pod Toruniem. Teraz lokalny portal podaje bardzo niepokojącą informację.

Ma sześć metrów i może być głodny. Choć pierwsze doniesienia o pytonie w okolicach Warszawy brzmiały jak dowcip, Polacy przestraszyli się nie na żarty. O gadzie grasującym nad Wisłą słyszało 87 proc. z nas.

Animal Rescue Polska analizuje ok. 2 tys. zdjęć z okolic Gassy i Cieszycy, na których ma przebywać poszukiwany wąż. Wolontariusze fundacji założyli na tym terenie dwie fotopułapki.

Akcja poszukiwawcza pytona tygrysiego w pobliżu Konstancina-Jeziornej przez państwowe służby została zakończona. To decyzja mazowieckiego komendanta straży pożarnej. Poszukiwań nie przerwali członkowie organizacji Animal Rescue.

Od tygodnia służby bezskutecznie próbują wytropić grasującego po nadwiślańskich plażach gada. Oprócz ratowników z fundacji Animal Rescue Polska, policji, strażaków i wolontariuszy, swoją pomoc zaoferował jasnowidz Krzysztof Jackowski. Teraz do tego grona dołączył jak dotąd wielki nieobecny - Krzysztof Rutkowski.

Niemiecki "Spiegel" pisze o podekscytowaniu, rumuńskie media o panice i desperackich poszukiwaniach. Większość światowych mediów podkreśla jednak, że pyton spod Warszawy jest głodny, agresywny i może mieć więcej niż 6 metrów.

Mija kolejna doba poszukiwań olbrzymiego węża, który od dłuższego czasu grasuje pod Warszawą. Pojawiają się kolejne informacje w tej sprawie. Głos zabrał m.in jasnowidz, który wskazał, gdzie gad może przebywać. Tymczasem Animal Rescue Poland postanowił zdementować nieprawdziwe doniesienia.

Ze względu na warunki pogodowe poszukiwania kilkumetrowego pytona, którego widziano nad Wisłą zostały wstrzymane. Akcja zostanie wznowiona w czwartek o godz. 11.

Bezskuteczne poszukiwania kilkumetrowego pytona tygrysiego skłoniły służby do sięgnięcia po zaawansowaną technologię. Gada będzie wypatrywał dron. Decyzja już zapadła, brakuje tylko wykonawcy.

"Zwierzę było niespokojne i zestresowane."

Cztery grzechotniki i pytona znaleźli policjanci podczas przeszukania w mieszkaniu 26-letniego mieszkańca Klucz. Grzechotniki - jako zagrażające otoczeniu - uśpiono, pyton trafił do zoo - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Janusz Hnatko.

- Na Facebooku wyciekło nagranie z zajęć na obozie przetrwania dla dzieci w Malezji
- Przerażone dzieci w wieku 10-12 lat musiały przedzierać się przez zbiornik z wodą, w którym były... pytony
- W tle nagrania słychać śmiech dorosłych, którzy nadzorowali zajęcia
- Nagranie wywołało skandal w całym kraju

Zwierzę zostało "zabezpieczone" i przewiezione do ogrodu zoologicznego.