partyk jaki

- Nie mam żadnego konfliktu, skupmy się teraz na tej chwili upamiętnienia ofiar - odparł krótko były premier Mateusz Morawiecki na pytanie o konflikt z Patrykiem Jakim. Europoseł Suwerennej Polski Patryk Jaki od dłuższego czasu publicznie atakuje byłego premiera Morawieckiego oraz prezydenta Andrzeja Dudę. Reporter WP Jakub Bujnik pojawił się na obchodach 14. rocznicy katastrofy smoleńskiej i próbował uzyskać odpowiedź od Morawieckiego ws. jego aktualnych relacji z Jakim. Polityk PiS zdecydowanie nie chciał rozmawiać o konfliktach w Zjednoczonej Prawicy, zasłaniając się tym, że jest tutaj, by upamiętnić ofiary katastrofy z 2010 r. Kamera jednak uchwyciła moment, że w chwili pytania naszego reportera, Morawieckiemu zrzedła mina, po czym unikał już kontaktu wzrokowego i odszedł. Patryk Jaki w piątek rozliczał byłą władzę za porażkę w wyborach parlamentarnych. Oberwało się m.in. Morawieckiemu. Do sporu polityków odniósł się jedynie były rzecznik rządu PiS Piotr Müller, który stwierdził, że w ten sposób Jaki szkodzi ich obozowi politycznemu. Zaznaczył, że wszelkie decyzje w poruszanych przez niego sprawach były podejmowane na poziomie całego kierownictwa PiS.

Komisja Europejska skierowała do marszałków pięciu województw pisma informujące, że ich regiony mogą stracić milionowe dotacje z UE w związku z uchwałami anty-LGBT. Pomysł na obejście KE ma Jan Duda, przewodniczący małopolskiego sejmiku, a prywatnie ojciec prezydenta RP. Według niego, wystarczy tutaj zamienić słowo LGBT na gender. W programie "Newsroom WP" odniósł się do tego Patryk Jaki. Europoseł wskazał, że to on "zasugerował zmianę retoryki w tym kierunku". - Jak próbuję tłumaczyć, o co Polsce chodzi w temacie LGBT, to wiele osób na salonach europejskich nie rozumie tej definicji. Bardziej zrozumiałym sformułowaniem jest "ideologia gender", którą się już posługują współcześni filozofowie - powiedział. Polityk Solidarnej Polski skomentował również istotę samej deklaracji anty-LGBT. - Wszystko, co jest w tej uchwale napisane, jest afirmacją polskiej konstytucji, która mówi, że tradycyjna rodzina jest pod ochroną. Dobrze, że Małopolska chce bronić tych wartości - ocenił Patryk Jaki.

- Nie jestem zainteresowany funkcją komisarza Warszawy, nawet gdyby taka propozycja padła - mówi w programie Newsroom Wirtualnej Polski europarlamentarzysta i członek Solidarnej Polski. Podkreślił, że szanuje wynik wyborów, ale czas przyznał mu rację, gdyż, w jego ocenie, Rafał Trzaskowski nie spełnił żadnej ze swoich obietnic wyborczych. Komisarzem mógłby zostać np. któryś z warszawskich posłów Prawa i Sprawiedliwości, ale zdaniem Jakiego jest to sytuacja z gatunku science fiction, gdyż Trzaskowski nigdy nie zostanie prezydentem Polski. Jego rosnące poparcie w sondażach wyborczych wynika z efektu nowości, który niedługo wygaśnie - uważa Patryk Jaki. Przypomniał on, że o ile w wyborach w Warszawie kandydaci Platformy Obywatelskiej wygrywali, o tyle w skali ogólnopolskiej górą było Prawo i Sprawiedliwość.

- Nauczyciele oczywiście nie muszą zbierać truskawek - tak odniósł się Patryk Jaki do wypowiedzi ministra rolnictwa Jana Ardanowskiego, który powiedział, że w czasie, kiedy nie pracują nauczyciele mogliby wesprzeć rolników przy zbiorach truskawek. Patryk Jaki, europarlamentarzysta i członek Solidarnej Polski był we wtorek gościem programu Newsroom Wirtualnej Polski. Przyznał on jednak, że nie zna wypowiedzi ministra Ardanowskiego i jest to złośliwa interpretacja jego słów. Jaki zdradził też, że uczy się sadzić truskawki w przydomowym ogrodzie i jest to bardzo uspakajające zajęcie. Powiedział też, że gdyby był bez pracy, to zajmował by się również zbiorem owoców. Podkreślił on jednak, że na razie ma dużo pracy w Parlamencie Europejskim, gdzie "opozycja cały czas obraża Polskę". Patryk Jaki tłumaczył też wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy z Garwolina na temat 13 emerytur. Jaki podkreślił, że gdyby nie rządy Zjednoczonej Prawicy, to emeryci nie dostaliby tych pieniędzy.

Patryk Jaki, europoseł PiS i członek Solidarnej Polski przyznał w środę w programie specjalnym Wirtualnej Polski, że koalicja rządząca nie jest pewna wyniku głosowania w Sejmie w sprawie wyborów 2020 r. Ma jednak przygotowane alternatywne scenariusze polityczne na wypadek, gdyby zabrakło im głosów. Patryk Jaki stwierdził, że koalicja jest teraz skoncentrowana na przeprowadzeniu wyborów 2020 r. i nie planuje obecnie wprowadzenia żadnego stanu wyjątkowego. Ocenił też, że winy za tę sytuację nie ponosi Zjednoczona Prawica, bo na wybuch epidemii koronawirusa nie miała wpływu, a przeprowadzenie wyborów jest wymogiem Konstytucji. Zdaniem Jakiego propozycje opozycji w tej sprawie są dużo gorsze, niż perspektywa przeprowadzenie korespondencyjnych wyborów 10 maja 2020 r.