Wiadomo więcej na temat tego, co dzieje się z ks. Rafałem Sawiczem. Duchowny miał otrzymać kopertę z 50 tys. zł na prośbę Jarosława Kaczyńskiego. Niedawno ksiądz, który stara się pozostać anonimowy, sprzedał dom o wartości ok. 1,5 mln zł.
- Nie chcę i nie będę rozmawiać z żadnymi mediami. Jeżeli zajdzie taka konieczność, będę do dyspozycji odpowiednich organów państwowych - poinformował za pośrednictwem swojego pełnomocnika ks. Rafał Sawicz.
Ks. Rafał Sawicz, dla którego Jarosław Kaczyński miał domagać się 50 tys. zł od Gerarda Birgfellnera, pracuje w gdańskim urzędzie miasta. Został zatrudniony po tym jak nie stawił się w wyznaczonej dla niego parafii. – Prezydent Gdańska wiedział, że to ksiądz – mówi współpracownik Pawła Adamowicza.
Od paru dni trwają intensywne poszukiwania księdza Rafała Sawicza. To dla niego miały być przeznaczone pieniądze, których ponoć chciał Jarosław Kaczyński od austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Okazuje się, że Sawicz się odnalazł.
"Rozpaczliwe próby skompromitowania Jarosława Kaczyńskiego" - tak zbiorczo określiła publikacje "Gazety Wyborczej" Beata Mazurek. Rzeczniczka PiS napisała, że ks. Rafał Sawicz nie otrzymał od austriackiego biznesmena koperty, a sprawą już zajmują się prawnicy.
Sprawa biurowców przy ul. Srebrnej jest poważna i wymaga gruntownego zbadania. Co do tego nie mam wątpliwości. Nie da się jednak tego zrobić, gdy oprócz opieszałego aparatu państwowego kłody pod nogi rzuca sobie sama redakcja "Wyborczej", z "Taśm Kaczyńskiego" robiąc pisany na kolanie serial zwiększający sprzedaż dziennika. Gdzie tu priorytety?
- Od dwóch i pół roku nie wiemy, gdzie przebywa ks. Rafał Sawicz. Nie ma z nim żadnego kontaktu – mówi Wirtualnej Polsce ks. Rafał Starkowicz, rzecznik gdańskiej kurii. Rok po "zaginięciu" duchowny został powołany do rady fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. – Nie pobiera za to pieniędzy – mówi Wirtualnej Polsce Barbara Czabańska, prezes instytutu.