Ksiądz Rafał Sawicz przerywa milczenie. "Jestem obiektem brutalnych ataków"
- Nie chcę i nie będę rozmawiać z żadnymi mediami. Jeżeli zajdzie taka konieczność, będę do dyspozycji odpowiednich organów państwowych - poinformował za pośrednictwem swojego pełnomocnika ks. Rafał Sawicz.
Odnalazł się tajemniczy ks. Rafał Sawicz z taśm Kaczyńskiego. W środę reprezentujący go mecenas Janusz Masiak odczytał mediom oświadczenie księdza - informuje trojmiasto.wyborcza.pl.
"Jestem zdumiony zamieszaniem i skalą zmanipulowanych informacji wokół mojej osoby. Wiele z nich zawiera nieuprawnione sugestie i niedopowiedzenia, przedstawiające mnie w jak najgorszym świetle. Od kilku tygodni czuję się obiektem brutalnych ataków medialnych i nagabywania. Proszę, aby traktować mnie jako osobę prywatną w najszerszym tego słowa rozumieniu. Chciałbym, aby moje dane osobowe w rozumieniu obowiązujących od maja 2018 r. przepisów były możliwie najbardziej chronione i respektowane" - napisał ks. Rafał Sawicz.
"Nie chcę rozmawiać z mediami"
Sawicz poprosił, aby nie publikować bez jego zgody żadnych informacji o jego prywatnych działaniach, pracy, aktywności i majątku. Podkreślił, że jego praca w Radzie Fundacji nie jest działalnością publiczną.
"Od lipca 2016 r. nigdy nie prowadziłem i nie prowadzę działalności publicznej i uważam, że zasługuję na ochronę prywatności mojej i moich najbliższych. Niestety, ta prywatność w ostatnim czasie była naruszana przez dziennikarzy i ich publikacje. Mam nadzieję, że to już się nie będzie powtarzać. Nie chcę i nie będę rozmawiać z żadnymi mediami. Proszę, aby wszelkie kontakty ze mną odbywały się za pośrednictwem mojego pełnomocnika, adwokata Janusza Masiaka, Jeżeli zajdzie taka konieczność, będę do dyspozycji odpowiednich organów państwowych" - można przeczytać w oświadczeniu.
Czytaj także: Ksiądz od koperty kupił dom za milion
Zaginiony ksiądz ze Srebrnej
Ksiądz Rafał Sawicz jest jedną z osób, które pojawiły się na taśmach Kaczyńskiego. W lutym 2018 r. zasiadał w radzie Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego i podpisał się pod dokumentami umożliwiającymi rozpoczęcie budowy wieżowca przez spółkę Srebrna. Gerald Birgfellner zeznał w prokuraturze, że przekazał w siedzibie PiS 50 tys. zł w gotówce, które miały trafić do księdza Sawicza za złożenie podpisu.
Od momentu ujawnienia przez "Gazetę Wyborczą” zeznań Birgfellnetra, Rafał Sawicz był nieuchwytny. Media podawały, że wyjechał za granicę. Nadal jest członkiem Rady Fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, który jest właścicielem spółki Srebrna, związanej z PiS.
Źródło: trojmiasto.wyborcza.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl