kamiński(strona 4/8)

W programie WP "Tłit” Marek Kacprzak gości Michała Kamińskiego. W odpowiedzi na pytanie prowadzącego polityk zestawia niedawną wizytę prezydenta Dudy w USA z wizytą prezydenta Uzbekistanu. - Z jednej strony mamy pana Dudę, który spotyka się z prezydentem 77. miasta w Stanach Zjednoczonych i jeszcze obiecuje mu pieniądze, żeby nie ruszał pomnika katyńskiego – mówi. – A w tym czasie prezydent Uzbekistanu jest uroczyście przyjmowany w Białym Domu – wskazuje. Polityk podkreśla, że nie kpi z Dudy, a zestawia "proste fakty” ukazujące konsekwencje „idiotycznej polityki historycznej rządów Morawieckiego i prezydenta”.

W programie WP "Tłit” prowadzący Marek Kacprzak gościł Michała Kamińskiego. Podczas rozmowy padło pytanie, czy zdaniem polityka PiS wciąż "ma problem” z Lechem Wałęsą. – Kaczyński ma obsesję na jego punkcie – odpowiada Kamiński. – Nienawidzi go szczerze, zresztą myślę, że ze wzajemnością – ocenia. Według posła Unii Europejskich Demokratów "każda obsesja prezesa Kaczyńskiego staje się polityką”.

W poniedziałek Lech Wałęsa spotkał się z niepełnosprawnymi oraz ich rodzicami i opiekunami, którzy od ponad miesiąca protestują w Sejmie. Do wydarzenia odniósł się prowadzący program WP "Tłit” Marek Kacprzak. Padło pytanie, czy tą wizytą były prezydent zaszkodził niepełnosprawnym. Michał Kamiński zwraca uwagę, że "liczy się jego gest”. Poseł Unii Europejskich Demokratów tłumaczy: - To dość specyficzny polityk, bardzo skoncentrowany na sobie – mówi. – Nie mam wrażenia, że zaszkodził – ocenia.

Michał Kamiński w programie "Tłit" WP skomentował atak wicemarszałka Terleckiego na protestujących rodziców osób niepełnosprawnych. Polityk zwrócił uwagę na "całkowitą utratę kontroli nad tym co się dzieje" przez prezesa Kaczyńskiego. - Mamy do czynienia z gigantycznym chaosem informacyjnym tej ekipy - mówi. Jako przyczynę polityk podaje m.in. "nieudolne" rządy Morawieckiego. - On sobie wyraźnie nie radzi - ocenia. - Frustracja w obozie władzy wynika z tego, że oni doskonale widzą, że ta zamiana nic nie dała - tłumaczy.

W programie "Tłit" Michał Kamiński stwierdził, że Mateusz Morawiecki nie jest liderem politycznym. - I nim nie będzie. Te 100 dni to pokazały - podkreślił polityk. - Każdemu zdarzają się lapsusy. Będę ostatnim, który rzuci kamieniem. Ale czym innym są lapsusy, które dotyczą tak wrażliwych spraw jak np. stosunki polsko-żydowskie - tłumaczył Kamiński, przypominając przemówienie Morawieckiego w Monachium oraz złożenie kwiatów na grobach żołnierzy brygady świętokrzyskiej. - Jest takim historykiem jak bankowcem. Do bani! - skwitował.

- Większość Polaków zdaje sobie sprawę, że trumny smoleńskie są narzędziem Prawa i Sprawiedliwości, Antoniego Macierewicza, Jarosława Kaczyńskiego, do uprawiania polityki w Polsce - powiedział Michał Kamiński w programie WP "Tłit". - Ja Antoniemu Macierewiczowi nie wierzę. Jest tragedią - powiedział. Stwierdził też, że nie pójdzie na odsłonięcie pomnika Lecha Kaczyńskiego, bo go tam poobrażają. - U mnie w domu wisi jego portret - powiedział.

- Jeżeli ktokolwiek myśli o zwycięstwie nad Prawem i Sprawiedliwością, to ktoś to wreszcie musi głośno powiedzieć. Na czele opozycji nie może stać Grzegorz Schetyna, bo on tych wyborów po prostu nigdy nie wygra. To jest oczywiste dla każdego. Niezależnie od tego czy go lubi czy nie. Na pewno mógłby to być Donald Tusk. Gdyby Kaczyński został premierem, to ich pojedynek byłby taki "el classico" polskiej polityki - ocenił w studio Wirtualnej Polski Michał Kamiński.

- Jarosław Kaczyński doprowadził do tego, że spekulowano o tym, że on zostanie premierem i dzisiaj on tym premierem nie zostaje. Co więcej, i przecież to nie jest koincydencja, dzieje się to po tym, jak wszyscy pisali, że ma kłopoty zdrowotne. Abstrahując od tego, jaki jest charakter tych zdrowotnych problemów, Jarosław Kaczyński wysłał bardzo wyraźny sygnał - z jakichś powodów nie może zostać premierem - mówił w studio Wirtualnej Polski Michał Kamiński. Skomentował w ten sposób zmianę na stanowisku premiera w rządzie PiS. Polityk pytany od to, dlaczego prezes PiS zdecydował się na poparcie Mateusza Morawieckiego, stwierdził: gdybym był złośliwy, to powiedziałbym, że musiał robić wrażenie na prezesie chociażby tym, że ma kartę kredytową.