Dziennikarze zwykli mawiać, że plotki o rekonstrukcji rządu zaczynają się pierwszy dzień po jego zaprzysiężeniu. To zupełnie normalne. Po pewnym czasie w grupie osób narażonych na tak duże obciążenia, ktoś zacznie odstawać. Inny pęknie, zdarzy się, że pobłądzi prowadzony własną ambicją. Od tego jest lider, czyli premier, aby podobne kryzysy przewidywać. A gdy zajdzie potrzeba, dokonywać trudnych wyborów. Problem zaczyna się wtedy, gdy sam lider nie może być pewny własnego stanowiska. A plotki o rekonstrukcji zaczynają się przeciągać, paraliżując normalną pracę rady ministrów.