Łukasz Szumowski(strona 4/1)

Łukasz Szumowski zrezygnował z kierowania resortem zdrowia. Były minister ogłosił decyzję dzień po tym, jak o swoim odejściu poinformował jeden z jego zastępców, Janusz Cieszyński. W programie "Money. To się liczy" Szumowski podkreślał, że jego decyzja zapadła już wiele miesięcy temu i była przemyślana. Kilkanaście dni wcześniej w innym programie Wirtualnej Polski "Tłit" minister zapewniał, że "kapitan nie opuszcza okrętu w czasie sztormu". Polityk przeprosił za to, że nie mógł sobie wtedy pozwolić na szczerość i otwarcie powiedzieć o planowanej rezygnacji. Szumowski wyjaśnił również, dlaczego na dwa tygodnie przed odejściem udał się na urlop. Zobacz więcej w materiale wideo.

Łukasz Szumowski nie jest już ministrem zdrowia. Polityk zrezygnował z pierwszoplanowej roli w rządzie, mimo że w pewnym momencie był wymieniany jako następca Mateusza Morawieckiego, a nawet ewentualny kandydat do zastąpienia Andrzeja Dudy w roli kandydata Zjednoczonej Prawicy na urząd prezydenta. W programie "Money. To się liczy" Szumowski wyśmiał te pogłoski. Ustępujący minister podsumował wskaźniki popularności staropolskim powiedzeniem "łaska pańska na pstrym koniu jeździ", a jego odejście było już przesądzone od dawna. Szumowski nie zgodził się z porównaniem, że jest generałem, który opuszcza pole bitwy w czasie jej trwania. Jego zdaniem to najlepszy moment, żeby przekazać funkcję następcy. Zobacz więcej w materiale wideo.

Powrót do szkoły w dobie koronawirusa spędza sen z powiek nie tylko rodzicom. 1 września coraz bliżej, a dyrektorzy placówek skarżą się na brak jasnych wytycznych co do tego, jak powinni zorganizować naukę. Łukasz Szumowski w programie "Money. To się liczy" przekonywał, że to oni najlepiej znają sytuację na swoim terenie, by w porozumieniu z lokalnymi sanepidami podjąć decyzję o tym, czy zajęcia będą odbywać się w trybie stacjonarnym, zdalnym, czy mieszanym. - Nie wszystkie szkoły zdały test z nauczania zdalnego celująco. Nie wszystkie dzieci miały szansę nauki w takiej formie, w jakiej by chciały - powiedział ustępujący minister zdrowia. Więcej w materiale wideo.

Łukasz Szumowski przyznał, że w Ministerstwie Zdrowia rozpatrywano "czarne scenariusze" zakładające, że jedna osoba zakażona koronawirusem będzie jesienią statystycznie zarażać dwie, a nawet trzy inne. W programie "Money. To się liczy" ustępujący minister zdrowia zaznaczył, że istotny jest nie tylko ten wskaźnik, ale także liczba aktywnych przypadków. - Jeśli będziemy mieć wzrost wykładniczy, kiedy liczba chorych podwaja się w ciągu 2-3 dni, istnieje ryzyko zapchania systemu ochrony zdrowia - powiedział Szumowski. Gość Sebastiana Ogórka zwrócił też uwagę na to, że poszczególne regiony charakteryzują się różnym współczynnikiem R, czyli reprodukcji wirusa. Zobacz więcej w materiale wideo.

Radosław Fogiel był gościem Marcina Makowskiego w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości był pytany o kwestię rezygnacji Łukasza Szumowskiego ze stanowiska ministra zdrowia. Czy prezes partii Jarosław Kaczyński ubolewa nad stratą szefa resortu? – Nie rozmawiałem z Jarosławem Kaczyńskim na temat rezygnacji ministra Szumowskiego. Wiem, że pan prezes bardzo go ceni, ceni jego wiedzę, kompetencje, ceni te dokonania, które miały miejsce w trakcie walki z COVID-em – odparł Radosław Fogiel. - Jesteśmy winni panu ministrowi dużą wdzięczność. Mierzył się z wyzwaniem, z kórym się nie mierzył żaden polski minister zdrowia – dodał gość WP. Więcej w materiale wideo.

Łukasz Szumowski zrezygnował ze swojej funkcji. - To nie jest decyzja, którą nagle podjąłem. To nie jest zaskoczenie dla najważniejszych osób w państwie. Moja rezygnacja jest przemyślana. Patrząc na liczbę miesięcy, podczas których pełniłem tę funkcję, jestem w górnej części pod względem długości urzędowania - mówił Łukasz Szumowski. Tłumacząc swój wybór, podziękował Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz swojej rodzinie. Minister zdrowia przekonywał, że był w kontakcie z premierem Mateuszem Morawieckim i prezesem PiS. - W takich rozmowach nie ma miejsca na różne gry. Znaliśmy nawzajem swoje stanowiska. Nigdy nikt nie próbował na mnie naciskać - zapewniał. Polityk przekonywał, że nie odchodzi ze służby publicznej, tylko przestaje pełnić swoją rolę jako urzędnik. - Zostaje posłem oraz profesorem medycyny i kardiologiem - podsumował.